Prokurator Generalny prawdopodobnie skieruje do uzupełnienia wniosek o uchylenie immunitetu Antoniego Macierewicza. Jednym z powodów jest zbyt ogólnikowy opis czynu zabronionego, jaki miał popełnić były szef komisji weryfikacyjnej WSI.
Andrzej Seremet ma już analizę wniosku o uchylenie poselskiego immunitetu przygotowanego przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie. Analizę przygotowali oskarżyciele z Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Generalnej. Śledztwo w sprawie Macierewicza było objęte przez nich „czynnym nadzorem służbowym”.
Seremet zapoznał się już z tą analizą. Według naszych ustaleń po jej lekturze zdecydował, że prześle wniosek o uchylenie immunitetu do jego autorów z prośbą o uzupełnienie (chodzi o prokuratorów z Wydziału V ds Korupcji i Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie). Może to się stać jeszcze we wtorek.
Wniosek zbyt ogólnikowy
Dlaczego? Dowiedzieliśmy się, że w ocenie Prokuratury Generalnej treść wniosku została przygotowana zbyt pospiesznie i momentami zbyt ogólnikowo. Przede wszystkim niedokładny ma być opis zachowania Macierewicza przy weryfikacji i przygotowaniu treści raportu o działaniach żołnierzy i pracowników WSI.
Czy to oznacza, że Seremet nie zgadza się z treścią zarzutów, które Macierewiczowi chcą przedstawić śledczy z warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej? Nie. Według naszych informacji Prokuratura Generalna popiera treść zarzutów opisanych we wniosku o uchylenie immunitetu posłowi PiS.
Niegroźne przedawnienie
Śledczy nadzorujący sprawę nie obawiają się nawet przedawnienia jednego z zarzutów, o czym w połowie grudnia informowały media. Chodzi o wątek przekroczenia uprawnień przez Macierewicza jako autora raportu. Ten zarzut miałby się przedawnić już w lutym i sąd nie mógłby za to posła skazać.
Jednak zdaniem podwładnych Seremeta takie przedawnienie nie grozi. Zachowanie Macierewicza w sprawie WSI było bowiem jednym przestępstwem, którego dotyczą trzy, różne przepisy kodeksu karnego. W takim przypadku dochodzi do „kumulatywnego zbiegu przepisów”. Oznacza to, że przedawnienie liczy się dla przestępstwa zagrożonego najwyższą karą. W przypadku Macierewicza najwyższa kara jaka może mu grozić to 8 lat. W efekcie cała sprawa przedawnia się dopiero w 2017 roku.
Za co te zarzuty?
Przekroczenie uprawnień, ujawnienie informacji niejawnych oraz fałszerstwo intelektualne, czyli poświadczenia nieprawdy w oficjalnym dokumencie (raport w sprawie WSI – red.) - takie zarzuty wyliczyli oskarżyciele z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie we wniosku o uchylenie immunitetu Macierewicz.
Dwa z tych zarzutów dotyczą m.in. ujawnienia w raporcie z weryfikacji WSI danych, które umożliwiły identyfikację zagranicznych agentów służb wojskowych. Innym powodem jest także podanie nieprawdziwych danych o jednym z oficerów WSI. W raporcie przypisano mu prace w zupełnie innej komórce niż w rzeczywistości, a także obarczono winą za nieprawidłowości, których nie popełnił. Kolejnym powodem jest zdradzenie tajnych informacji w raporcie na temat działalności polskich służb cywilnych, a także ich metod działania poza granicami Polski. Prokuratorzy uznali, że to Macierewicz osobiście ponosi odpowiedzialność za treść raportu, w którym ich zdaniem zawarł informacje, które nie powinny się tam znaleźć. Mimo, że o publikacji raportu zdecydował podpis tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, to - według prokuratury – Macierewicz a nie prezydent decydował o kształcie raportu.
Zapoznają się z uwagami
Ile czasu minie zanim prokuratorzy uzupełnią wniosek o uchylenie immunitetu? Nie wiadomo. Śledczy z warszawskiej apelacji tłumaczyli wcześniej tvn24.pl, że stanowisko Seremeta nie będzie dla nich poleceniem.
Podkreślali, że tylko prokuratorzy prowadzący śledztwo mogą podjąć decyzję o tym, co zrobić z ewentualnymi uwagami Seremeta. - Jeżeli dostaniemy wniosek z powrotem, to go przeanalizujemy. Jeżeli faktycznie uznamy, że jest coś do poprawienia, to to zrobimy – mówił Waldemar Tyl, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
Źródło: tvn24.pl