Do pielęgniarek przed kancelarią premiera dołączyło ponad 100 nauczycieli ze Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP).
Premier Jarosław Kaczyński, wiceminister zdrowia Bolesław Piecha i minister pracy Anna Kalata przybyli do Centrum Dialog przed godziną 11. Na spotkanie przyszli tylko związkowcy "Solidarności". Pozostałe organizacje - Forum Związków Zawodowych, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, Związek Zawodowy Lekarzy, Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych oraz Naczelna Rada Lekarska solidarnie podjęły decyzję, że rozmawiać będą w kancelarii lub nigdzie.
- Jest jedno rozwiązanie. Niech premier przyjedzie tutaj w geście dobrej woli. My mamy projekt jak wyjść z tego kryzysu, jesteśmy gotowi do ustępstw, ale tylko wtedy jeśli będziemy mieć gwarancje, że nie zostaniemy oszukani - powiedział szef OZZL Krzysztof Bukiel.
- Solidaryzujemy się z protestującymi tu paniami i chcemy wyrazić nasze poparcie. Gdyby rząd wcześniej usiadł do rozmów, nie byłoby tej dramatycznej sytuacji - mówi prezes ZNP Sławomir Broniarz i podkreśla, że nauczyciele wspierają pielęgniarki, bo sami są jedną z najmniej zarabiających grup społecznych w kraju.
Jak informuje zarząd Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, obecnie w proteście uczestniczy ponad 1500 osób, które zarejestrowały się w miasteczku namiotowym przed kancelarią. Policja szacuje liczbę protestujących na około 900 osób. Do trwającego od wtorku protestu cały czas dołączają kolejne grupy pielęgniarek i lekarzy z całego kraju.
Przed kancelarię premiera przychodzą także mieszkańcy Warszawy. Przynoszą jedzenie, karimaty, śpiwory oraz namioty. Przekazują też w biurze zarządu OZZPiP pieniądze na wsparcie protestu. Od rana w poniedziałek zebrano ponad 650 złotych.
Związki zawodowe jednomyślnie podjęły decyzję, że nie będą uczestniczyły w rozmowach z premierem w Centrum Dialog. - Wspólnie oczekujemy na spotkanie w kancelarii premiera - zapowiedziała rzecznik OZZPiP, Ewa Obuchowska.
Krzysztof Bukiel zaproponował powołanie pozarządowego zespołu, który będzie pracował nad reformą służby zdrowia. - Chcemy też podpisania układu zbiorowego dla pracowników ochrony zdrowia - zaznaczył szef OZZL.
Protestujące kobiety zgłosiły wcześniej w stołecznym urzędzie miasta, że zostają przed kancelarią premiera do 15 sierpnia. - Wystąpiłyśmy o to pozwolenie, bo jeśli takie będą działania ze strony rządowej, to będziemy tu do jesieni - wyjaśniła Halina Peplińska z zarządu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. - Pan premier musi spotkać się z naszymi koleżankami - podkreśliła.
Do pielęgniarek przed kancelarią premiera dołączyło ponad 100 nauczycieli ze Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP).
Przebywającym w kancelarii premiera przedstawicielkom OZZPiP udało się doręczyć cztery paczki z żywnością i rzeczami osobistymi dla swoich czterech koleżanek do biura podawczego kancelarii premiera. Jak powiedziały dziennikarzom, otrzymały pokwitowanie ich odbioru, podpisane przez przewodniczącą związku Dorotę Gardias. Paczki zostały więc przekazane adresatkom.
- Odbieramy to jako gest dobrej woli ze strony rządu - podkreśliła Halina Peplińska z Zarządu Krajowego OZZiP. Pielęgniarki podziękowały też za pomoc w tej sprawie posłance PiS Jolancie Szczypińskiej.
Wczoraj kurier z kartonem zawierającym karimaty, środki czystości i bieliznę został odprawiony z kwitkiem. Pielęgniarki otrzymały informację, że kancelaria urzęduje w dni powszednie od godz. 8 do 16.
Pielęgniarki protestują przed gmachem rządu od wtorku. Domagają się podwyżek płac oraz systemowej naprawy służby zdrowia.
kaw
Źródło: PAP/Radio Szczecin