Beata K., bibliotekarka z Dęblina (województwo lubelskie), miała kopiować dowody osobiste czytelników i zaciągać na nich pożyczki. Z aktu oskarżenia wynika, że wykorzystała w ten sposób dane 96 osób i wyłudziła około 315 tysięcy złotych. Sąd skazał ją na półtora roku pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.
Proces Beaty K. toczył się od 2018 roku. Prokuratura twierdziła, że kobieta kopiowała dowody osobiste czytelników, kiedy ci zapisywali się do biblioteki i zaciągała na te dane pożyczki lub umowy z operatorem telefonii komórkowej. Proceder trwał w latach 2014-2015.
Jak donosiły lokalne media, sprawa wyszła na jaw w 2015 roku, kiedy to jedna z mieszkanek Dęblina starała się o zakup ratalny. Kiedy otrzymała odmowę, postanowiła sprawdzić, dlaczego bank podjął taką decyzję. Wówczas dowiedziała się, że posiada dwie niespłacone pożyczki. Później na policję zaczęli się zgłaszać kolejni mieszkańcy, którzy otrzymali wezwania od firm windykacyjnych. W śledztwie ustalono, że wszyscy poszkodowani korzystali z miejskiej biblioteki.
Oskarżona początkowo chciała dobrowolnie poddać się karze
- Oskarżona usłyszała karę w wysokości jednego roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności. Sąd orzekł też wobec oskarżonej na rzecz spółki Polkomtel 5223,30 złotych tytułem naprawienia szkody w całości - przekazało biuro prasowe Sądu Okręgowego w Lublinie.
Z aktu oskarżenia wynika, że Beata K. wykorzystała dane 96 osób i wyłudziła około 315 tys. zł. Początkowo chciała dobrowolnie poddać się karze, jednak podczas procesu zmieniła zdanie.
Wyrok jest nieprawomocny.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock