W piątek w Końskich ma odbyć się debata kandydatów PiS i Koalicji Obywatelskiej na prezydenta. "Debata prezydencka w formule przedstawionej przez TVP, TVN i Polsat nie została przez nas zaakceptowana" - przekazał szef sztabu Nawrockiego Paweł Szefernaker. Członek sztabu kandydata PiS Patryk Jaki powiedział: - Będziemy dzisiaj cały dzień rozmawiali o tym.
Kandydat Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenckich Rafał Trzaskowski zaproponował Karolowi Nawrockiemu debatę, która ma się odbyć w piątek o godzinie 20 w Końskich. W czwartek odbyło się spotkanie przedstawicieli sztabów Trzaskowskiego i Nawrockiego z przedstawicielami TVP, TVN24 i Polsat News. Po spotkaniu stacje opracowały propozycję sposobu przeprowadzenia debaty i wysłały ją do sztabów Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego.
Trzaskowski jest gotowy do debaty i zapowiadał, że będzie czekał na Nawrockiego w piątek wieczorem w Końskich. Sztab kandydata PiS stawia dodatkowy warunek i chce, by w debatę zaangażowane były też inne telewizje - TV Republika i wPolsce24, które są związane finansowo z Prawem i Sprawiedliwością.
W czwartek wieczorem na antenie TVN24 poseł PiS Marcin Przydacz, członek sztabu Karola Nawrockiego, zapytany, czy kandydat PiS pojawi się na debacie w Końskich odparł: - W takiej formule, wyłączającej dużą część wyborców, dużą część mediów, oczywiście takiej formule na tym etapie mówimy: nie.
Szef sztabu Nawrockiego: formuła tej debaty wyklucza miliony Polaków
Szef sztabu Karola Nawrockiego Paweł Szefernaker opublikował w piątek wpis na platformie X, w którym dementuje "pojawiające się w mediach informacje".
"Debata prezydencka w formule przedstawionej przez TVP, TVN i Polsat nie została przez nas zaakceptowana. Formuła tej debaty wyklucza miliony Polaków. Chcemy debaty 5 telewizji! Nikogo nie wykluczamy! Chcemy debaty fair play!" - oświadczył.
Czy Nawrocki stanie do debaty? Jaki o "jedynym warunku"
O piątkową debatę był pytany w Polsat News inny członek sztabu wyborczego Karola Nawrockiego, europoseł Patryk Jaki. - Polacy zasługują na debatę, ale na uczciwą debatę - podkreślił.
- Jeżeli chcemy oglądać na przykład walkę bokserską o najwyższą stawkę, a to (wybory prezydenckie - red.) jest najwyższa stawka w Polsce, to chcielibyśmy, aby zasady dla obu pięściarzy były równe, żeby nie było tak, że jeden ma na przykład zawiązaną chustę na oczach - mówił Jaki.
- To, co w tej chwili proponuje ekipa Trzaskowskiego, to znaczy, żeby była debata na zasadach, które oni sobie ustalą z TVN-em i z nielegalną TVP, to równie dobrze Nawrocki może przyjść od razu do siedziby Platformy Obywatelskiej, niech oni tam ludzi rozsadzą, jeden będzie znał pytania, drugi nie będzie znał, jedni będą krzyczeć, drudzy nie. To nie jest normalne - stwierdził Jaki.
Według niego "to nie jest kwestia tego, kto się boi, kto się nie boi, tylko to jest bardziej kwestia, czy Polacy zasługują na normalne zasady, normalną debatę". - Nasz jedyny warunek jest taki, żeby dopuścić wszystkie stacje, debata niech się odbywa - powiedział Jaki.
"Będziemy dzisiaj cały dzień rozmawiali o tym"
Dopytywany, czy jeśli do debaty nie zostanie dopuszczona telewizja Republika i telewizja wPolsce, to Karol Nawrocki na nią nie przyjdzie, Jaki odparł, że nie zna jeszcze odpowiedzi na to pytanie.
- Wiele będzie zależało od szczegółów, ale na pewno będziemy do końca walczyli o to, aby jednak ta debata była na równych zasadach, to znaczy, żeby były różne telewizje, żeby byli różni prowadzący, żeby dotarło, żeby wszyscy widzowie byli szanowani i żeby nie było żartów jak już kiedyś z publicznością. To jest bardzo ważne, żeby Polacy, którzy będą oglądali tę debatę, żeby mogli usłyszeć obu kandydatów - mówił wiceprezes PiS.
Na uwagę prowadzącego, że może Karol Nawrocki powinien pojawić się w Końskich nawet, jeśli warunki debaty nie będą odpowiadać jego sztabowi, Jaki stwierdził: - Będziemy dzisiaj cały dzień rozmawiali o tym.
Wyznał, że ma swój pogląd w tej sprawie, ale nie będzie go ujawniał. - Nie wiem jaka będzie decyzja dzisiaj kandydatów, zobaczymy - dodał.
Autorka/Autor: momo, kgr/ads
Źródło: Polsat News
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Lech Muszyński