Rafineria nie pracuje tylko na jednej instalacji, to nie jest rafineria, gdzie było zagrożenie dostaw - w taki sposób prezes PKN Orlen Daniel Obajtek tłumaczył awarię w płockiej rafinerii państwowej spółki, do której miało dojść na przełomie 2020 i 2021 roku.
Jak pisaliśmy 18 czerwca w tvn24.pl, na przełomie 2020 i 2021 roku w rafinerii Orlenu miało dojść do poważnej awarii. Od pół roku te nieoficjalne informacje próbuje badać Piotr Zgorzelski (PSL), wicemarszałek Sejmu i poseł z Płocka, gdzie znajduje się rafineria. - W tej sprawie od początku roku kierowałem pisma do Rady Nadzorczej Orlenu, Komisji Nadzoru Finansowego, po prostu wszędzie. Zamiast rzetelnych odpowiedzi na tak ważny temat, otrzymuję jedynie ostrzeżenia i pogróżki - mówi Zgorzelski.
Sprawa ujrzała światło dzienne po tym, jak w komunikatorze Telegram pojawiło się kolejne zdjęcie korespondencji mailowej pomiędzy najważniejszymi polskimi urzędnikami. Korespondencja, o ile jest prawdziwa i nie została zmanipulowana, dotyczy właśnie sprawy paliwowego koncernu.
"Awaria została szybko usunięta, rafineria pracuje bez zarzutu"
Do sprawy odniósł się w piątek w rozmowie z dziennikarzami prezes PKN Orlen Daniel Obajtek. Tłumaczył, że była to awaria instalacji, ale "już jej nie ma". Jak mówił, "poprzez zaniedbania wcześniejszych ekip bardzo mało się remontowało rafinerii". - Takie awarie się zdarzają, to nie są awarie długoterminowe w tym zakresie, to jest kwestia rurociągów, pomp - przekonywał.
Zapewniał, że "awaria została szybko usunięta, a rafineria pracuje bez zarzutu". - Rafineria nie pracuje tylko na jednej instalacji, to nie jest rafineria, gdzie była awaria i było zagrożenie dostaw - powiedział Daniel Obajtek.
"Takie awarie się zdarzają bardzo często"
Był pytany między innymi o to, dlaczego informacja o tym zdarzeniu nie została przekazana za pomocą komunikatu giełdowego, tak by wszyscy zainteresowani mieli szansę dowiedzieć się o zdarzeniu jednocześnie.
- Takie awarie się zdarzają bardzo często, a komunikaty giełdowe mają być wtedy, kiedy generalnie akcjonariusze by na tym zyskali lub stracili. Tu nie było żadnej w tym zakresie straty - powiedział Obajtek.
Prezes PKN Orlen tłumaczył, że "poprzez to, że w Polsce w tym czasie jest coraz większe zużycie oleju napędowego i jeszcze przyszła pandemia (...), trudno było policzyć wszelkiego rodzaju zapotrzebowanie na rynku, a wszelkiego rodzaju większe zapasy czy też rezerwy mogłyby potem spowodować przeszacowania, przeliczenia w tym zakresie".
"Zgodne z procedurami"
Obajtek mówił także o tym, dlaczego kierowana przez niego spółka zwróciła się do Agencji Rezerw Materiałowych (obecna nazwa to Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych) o "komercyjne wypożyczenie paliwa".
- Od tego jest Agencja Rezerw Materiałowych, byśmy z takich form korzystali. Korzystaliśmy z tej formy w niewielkim stopniu, bo to było 120 tysięcy produktu, które pozyskaliśmy, to jest zgodne z procedurami, które zawsze są, były i będą - mówił dalej prezes Orlenu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: orlen.pl