|

Jedna szkoła podstawowa w Polsce ćwiczy, jak się zachować, gdy zbliża się terrorysta

Szkoła powinna być oblężoną twierdzą?
Szkoła powinna być oblężoną twierdzą?
Źródło: Titikul_B/Shutterstock
Zamknąć drzwi na klucz i siedzieć cicho. Tyle wystarczy przećwiczyć na początek, żeby uczniowie i pracownicy szkoły byli bezpieczniejsi w razie ataku. Szkoły co roku ćwiczą, jak uciekać przed pożarem. Na ucieczkę przed aktywnym zabójcą nie mają procedury, chociaż przeżyliśmy w Polsce taki atak już 23 lata temu.Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • ABW zatrzymała w Olsztynie trzech 19-laktów, podejrzanych o planowanie ataku terrorystycznego na jedną ze szkół.
  • Do ataku aktywnego zabójcy w szkole doszło w Brześciu Kujawskim sześć lat temu.
  • Do dzisiaj w szkołach nie ma próbnych alarmów antyterrorystycznych.

12 maja 2025 roku w liceum w Olsztynie uczniowie wyciągnęli na pierwszej przerwie telefony i przeczytali w internecie: w ich mieście "planowali atak terrorystyczny na szkołę". Trzej 19-latkowie. "Chcieli być jak Breivik”.

Takie rzeczy to w Ameryce. No, dwa dni temu w Austrii. Ale nie u nich w Olsztynie. Wiadomo, nocą lepiej omijać Zatorze - to taka ich Praga-Północ. Ale poza tym to tu się nic nie dzieje. I nagle coś takiego.

- To mogło być w naszej szkole - pomyślały Hania i Zosia, uczennice trzeciej klasy jednego z olsztyńskich liceów.

Bo media nie podały, o którą szkołę chodzi.

Po przerwie akurat był angielski. Fajny nauczyciel, można podyskutować. I zaczęło się.

Co robić?

Co roku we wrześniu mają próbny alarm przeciwpożarowy, chociaż Hania i Zosia nie pamiętają, żeby w ich szkole zdarzył się jakiś pożar. Wyje dzwonek, nauczyciel każe uczniom ustawić się gęsiego, wychodzą przed szkołę i jest radość, nie ma lekcji.

A teraz co? Co, jak ktoś wejdzie do szkoły i zacznie strzelać?

Uciekać? Nie ma szans. Ich klasa znajduje się blisko wejścia do szkoły. To może przez okno? Są na pierwszym piętrze, za oknem daszek, można zsunąć się na ziemię po linie. Po jakiej linie? No, z ubrań. A jak ktoś spadnie, jak się połamie? Jeden uczeń rzucił w połowie dyskusji, że trzeba by przekręcić klucz w zamku od środka. Tak, tak, to najważniejsze. A co za problem przestrzelić zamek? No to jeszcze zabarykadować drzwi. Ławkami. Czym się da! Na to może nie być czasu. Dobra, to wejdźmy pod te ławki. Połóżmy się na ziemi i leżmy cicho. Albo nie, wiecie co, schowajmy się do kantorka...

Minął angielski. Minęło popołudnie. Rozeszli się do domów. Do końca dnia żadnej informacji od dyrekcji, co się właściwie stało.

Nie możemy udawać, że nas nie dotyczy

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego podała w czwartek w mediach społecznościowych, że zatrzymała ostatniego z trzech 19-latków, podejrzanych o planowanie "czynu o charakterze terrorystycznym na szkołę średnią w Olsztynie".

- Moja córka uczy się w jednym z tych liceów - mówi Ewa Kaliszuk, senator Koalicji Obywatelskiej w Olsztynie.

Jak polskie szkoły przygotowane są na takie zdarzenie? Kaliszuk od razu pytała o to w wydziale edukacji w urzędzie miasta w Olsztynie. Powiedzieli jej, że będzie zwołany sztab kryzysowy. Zamierza wystąpić do Ministerstwa Edukacji Narodowej o zajęcia profilaktyczne w szkołach w tym zakresie.

My także pytaliśmy o to w MEN i otrzymaliśmy odpowiedź, że przecież na lekcjach z edukacji dla bezpieczeństwa jest mowa o terroryzmie - za chwilę będzie o tym mowa..

- Dzisiaj znajdujemy się w sytuacji, kiedy już nie możemy udawać, że nas to nie dotyczy - mówi Katarzyna Amrozy z Wydziału Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, która pisała pracę dyplomową na temat zabezpieczenia placówek oświatowych przed aktywnym zabójcą.

Aktywny zabójca, wyjaśnia Amrozy, zabija z pobudek osobistych. W USA mówi się "aktywny strzelec", bo tam narzędziem zbrodni najczęściej jest broń palna, u nas - nóż i siekiera. Terrorysta używa tych samych narzędzi, ale do zabójstwa w imię ideologii, jak Brevik. Efekt jest tak samo tragiczny - giną przypadkowi ludzie..

"To osoba (lub osoby działające w grupie), która dąży do zabicia lub zranienia jak największej liczby ludzi na wyznaczonym terenie, w jak najkrótszym czasie" - pisze Amrozy o aktywnym zabójcy. Często zabijają w swojej dawnej szkole. Mają o coś żal, chcą zemsty albo robią to dla sławy.

"W trakcie ataku często się przemieszczają (…), najczęściej korzystają z broni palnej, poza tym z noży, siekier, ładunków wybuchowych, dronów, pojazdów". Sytuacja rozwija się w sposób nieprzewidywalny i "tak dynamicznie, że służby nie są w stanie pojawić się dostatecznie szybko, dlatego tak wiele zależy od zachowania uczestników i świadków. Istotny wpływ mają także taktyka przyjęta przez przybyłe służby oraz wcześniejsze działania prewencyjne".

Nie możemy udawać, że nas to nie dotyczy od ataku siekierą na polskiej uczelni.

Nie, nie od 7 maja 2025 roku, kiedy Mieszko R. siekierą zabił pracownicę Uniwersytetu Warszawskiego i ranił pracownika, który stanął w jej obronie. Kamil P. zaatakował siekierą pracowników Politechniki Gdańskiej 19 czerwca 2002. Ranił w głowę profesora, a zabił pracownika, który stanął w jego obronie.

Od 23 lat nie możemy udawać, że do takiego ataku nie może dojść na polskiej uczelni. A od sześciu lat nie możemy udawać, że to się nie może zdarzyć w polskiej szkole podstawowej. Sześć lat temu, dokładnie 27 maja 2019 roku Marek N. wszedł do szkoły podstawowej numer 1 w Brześciu Kujawskim z nożami, ładunkami wybuchowymi i rewolwerem.

Szkoła w Brześciu była na to przygotowana. Przez przypadek.

Zamknąć drzwi i siedzieć cicho

Brześć Kujawski, kwiecień 2019. Miesiąc przed atakiem Marka N. w szkole numer 1 przeprowadzone zostało szkolenie przeciwpożarowe.

- Jak w każdej szkole - mówi Małgorzata Całkiewicz, wicedyrektorka tej placówki.

Wtedy jeszcze tam nie pracowała. Ale rozmawiała z nauczycielami, którzy przeżyli to szkolenie, a miesiąc później atak. - Pan, który przeprowadzał szkolenie przeciwpożarowe, powiedział nauczycielom, jak się zachować w razie ataku terrorystycznego, że mają zamknąć drzwi i siedzieć cicho - mówi.

Czyli trzeba zachować się odwrotnie niż przy alarmie przeciwpożarowym, kiedy przeprowadza się ewakuację i wychodzi się ze szkoły. W razie ataku terrorystycznego nie chodzi się po korytarzach. Te powinny być puste. Wszyscy powinni być poukrywani. Nauczyciele powinni zamknąć się z uczniami w klasach i udawać, że nikogo nie ma.

Dowiedzieli się o tym miesiąc przed tym zdarzeniem.

Marek N., wówczas 19-letni, dawny uczeń tej szkoły, przyjechał tam rowerem i niezauważony wszedł po schodach na drugie piętro, gdzie podpalił lont petardy i wrzucił do klasy, w której byli nauczyciel i siedemnaścioro uczniów. Ładunek uderzył w głowę jedną z uczennic, upadł między ławki i eksplodował. Wybuchła panika. Uczniowie rzucili się do ucieczki. Jak przy ewakuacji. N. zaczął strzelać do uciekających. Trafił kilka razy 11-letnią uczennicę, ledwo to przeżyła. Sprzątaczka przybiegła zobaczyć, co to za krzyki i raniła ją trzecia kula. Napastnik zdetonował jeszcze dwa ładunki i został obezwładniony przez woźnego.

"Usłyszałem wybuchy i poszedłem sprawdzić, co się stało. Zauważyłem młodego zamaskowanego mężczyznę, kazałem mu się uspokoić, położyć na ziemi. Trzymał w ręku telefon, ale nie wiem, czy coś nim nagrywał. Nie stawiał oporu, posłuchał mnie. Chwilę później pojawili się policjanci, którzy zabrali mężczyznę" - opowiadał woźny "Kurierowi Porannemu".

Niektóre dzieci dzowniły do rodziców i żegnały się z nimi
"Niektóre dzieci dzowniły do rodziców i żegnały się z nimi"
Źródło: Uwaga TVN

Nikt nie zginął. N. został skazany na 25 lat więzienia.

Odtąd co roku w tej szkole, obok ćwiczeń przeciwpożarowych, odbywa się ćwiczenie na wypadek ataku terrorystycznego. Wyje alarm, nauczyciel zamyka drzwi klasy od środka, a woźny odgrywa rolę terrorysty. Chodzi po korytarzu od klasy do klasy i stuka w drzwi, sprawdzając, czy nikt nie popełni błędu, nie otworzy, nie odezwie się, nie zaprosi.

- Po tym zdarzeniu mamy procedury, jak się zachować w razie ataku terrorystycznego w szkole, opracowała je poprzednia pani dyrektor szkoły wraz z nauczycielami. To jest nasz pomysł, przez nikogo nie narzucony - podkreśla Całkiewicz.

Pracuje jako nauczycielka od 25 lat. W innej szkole nie przeszła takiego szkolenia.

To tylko kurier?

- Nie ma systemowych rozwiązań. Każda szkoła decyduje, co robić, po swojemu, na ile jej budżet pozwoli - ocenia Katarzyna Amrozy.

Żeby wejść do szkoły w Brześciu, trzeba odbić kartę. Dodatkowo za drzwiami jest portiernia.

- Woźna patrzy, kto wchodzi - mówi wicedyrektor Całkiewicz. Nawet rodzic się nie prześlizgnie. Obca osoba musi się wylegitymować i wpisać do zeszytu. Jeśli chce się spotkać z dyrektorem czy nauczycielem, to jest odprowadzana pod drzwi gabinetu.

Nikt obcy, jak mówi Całkiewicz, nie ma prawa kręcić się sam po szkole.

W budynku jest pięć kamer monitoringu. Mało jak na szkołę, do której uczęszcza ponad 400 uczniów. Monitor z podglądem na obraz z kamer stoi w szkolnym sekretariacie i sekretarka od czasu do czasu nań zerka. Nie ma osoby specjalnie zatrudnionej po to, żeby siedzieć i patrzeć w ekran.

W liceum Hani i Zosi w Olsztynie nie ma portierni. Karty dostępu wprowadzili w zeszłym roku szkolnym, ale działały tylko przez kilka miesięcy.

- Wprowadzili elektroniczny zamek, bo mieliśmy nachalnego absolwenta. Przychodził, nękał dyrekcję, awanturował się - opowiadają uczennice. - Zamek elektroniczny chyba go odstraszył, bo już nie przychodzi. Ale od września ten zamek nie działa, został wyłączony.

- Do nas może wejść każdy z ulicy - przyznają Zosia i Hania.

- A co byście pomyślały, gdybyście spotkały na korytarzu kogoś obcego? - pytam.

- Że to kurier. Każdy by to olał.

- Nie znam rozwiązań, które dawałyby sto procent bezpieczeństwa - przyznaje Katarzyna Amrozy.

Karty dostępu? Uczniowie je gubią. Wchodzą do szkoły grupami na jedną kartę. W takiej grupie może się zaplątać ktokolwiek. Absolwent. Czy każda szkoła wygasza karty dostępu swoim absolwentom? W wielu szkołach absolwenci są mile widziani.

A portier? A woźna? W Brześciu Kujawskim to oni stanęli w obronie uczniów.

Senator Ewa Kaliszuk zna szkołę w Olsztynie, przed którą non stop stoi ochroniarz. Byłaby za tym, żeby w szkołach byli ochroniarze, a nie że bezpieczeństwo wszystkich uczniów spoczywa na dyżurnym nauczycielu.

A będą ci ochroniarze pamiętać, kto nasz, kto obcy, kiedy szkoła liczy ponad 400 uczniów i co roku wita nowe twarze?

W Politechnice Gdańskiej po ataku z 2002 roku zatrudniono więcej strażników, wyposażono ich w środki przymusu bezpośredniego i kupiono im samochód. Dokupiono kamer. Można i monitoring rozwijać, jak się ma pieniądze. Ale, jak mówi Amrozy, monitoring służy bardziej jako materiał dowodowy, gdy chcemy sprawdzić, jak do czegoś doszło, nie jak temu zapobiec.

Można też montować wykrywacze metalu, jak w sądach i więzieniach. - Ale wtedy zaczynamy tworzyć w uczniach poczucie bycia w oblężonej twierdzy - zauważa Amrozy.

Jej zdaniem najważniejsza jest nauka odpowiednich zachowań. - Nawet po szkoleniu online zawsze coś zostanie w głowie. Ale najlepiej przejść od teorii do praktyki, przećwiczyć to sobie - przekonuje.

Chodzi nie tylko o ćwiczenie zachowania, gdy już dojdzie do ataku, ale zwiększanie świadomości o tym, co się dzieje dookoła nas. Nie tylko w szkole. W ogóle w miejscach publicznych. Przecież aktywny zabójca gdzieś tam jest, zanim dotrze na miejsce ataku i będzie za późno.

Chodzi o naukę obserwacji i rozpoznawania, kiedy dzieje się coś niepokojącego, jak na to reagować, gdzie zgłaszać. Takie umiejętności, jak wskazuje Amrozy, mogą być przydatne także do zauważenia osoby, która ma problem psychiczny i potrzebuje pomocy. - Żadna kamera nie wyłapie lepiej zagrożenia niż bezpośredni świadkowie sytuacji. Żadne służby nie są w stanie zapewnić nam bezpieczeństwa przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Służby zazwyczaj działają dopiero, jak już się coś stanie. To my, świadkowie, jesteśmy kluczowym ogniwem zapobiegania - zaznacza Amrozy.

- Czy nie tego uczy się w szkole na lekcjach edukacji dla bezpieczeństwa? - pyta.

Jedna lekcja o terroryzmie

O edukacji dla bezpieczeństwa (EDB) usłyszeliśmy w MEN w odpowiedzi na pytania o przygotowanie szkół na atak terrorystyczny.

"Uczniowie w ramach przedmiotu edukacja dla bezpieczeństwa poznają działania dotyczące zachowania się w przypadku zdarzeń o charakterze terrorystycznym" - wyjaśnia MEN. Przedmiot EDB wszedł do szkół kilkanaście lat temu. Jest w szkole podstawowej, ale dopiero w ósmej klasie i szkołach ponadpodstawowych, ale tylko w klasie pierwszej. Do siódmej klasy uczniowie nie mają o niczym pojęcia, a po pierwszej klasie w szkole średniej zapominają.

- Na terroryzm mamy jedną lekcję i głównie mówi się o spektakularnych wydarzeniach, takich jak atak na World Trade Center - przyznaje Agnieszka Wrzesińska, nauczycielka EDB w liceum w Trzebnicy.

Mówi się w trakcie tych 45 minut o zagrożeniach terrorystycznych ogólnie, lekcja nie skupia się szczególnie na ataku w szkole. Mówi się, żeby zachować spokój, nie wpadać w panikę, zadzwonić po służby. Mówi się, nie ćwiczy.

- Z każdym zagadnieniem jest tak, że im więcej ćwiczymy, tym lepiej zapamiętujemy. Mówię to jako harcerka. Gdy uczymy pierwszej pomocy, dajemy dzieciom bandaże, plastry, żeby sobie popróbowały. W szkole ćwiczymy ewakuację na wypadek pożaru i podobnie powinno być z atakiem terrorystycznym. Jak najwięcej ćwiczeń, żeby to mieć we krwi. Dużo czasu na lekcjach EDB zajmuje pierwsza pomoc. Przerabiamy skaleczenia, złamania, udary, cukrzycę, choroby związane z ciałem - opowiada Wrzesińska.

Problemy psychiczne - w ogóle. Jak rozpoznać zagrożenie - o tym na EDB nawet się nie mówi.

Nauczyciel może oczywiście dorzucić coś od siebie. Ale jest tylko jedna lekcja EDB w tygodniu, a terroryzm jest omawiany w drugiej połowie podręcznika, kiedy zbliżają się matury i zaraz wystawianie ocen, więc leci się po łebkach.

Tymczasem od kilku lat mamy gotowy scenariusz na ćwiczenia antyterrorystyczne w szkole.

Scenariusz

1. Jeżeli nie miałeś szansy na ucieczkę, ukryj się, zamknij drzwi na klucz (zabarykaduj się) - szybkie zamknięcie drzwi może uniemożliwić napastnikowi wejście do pomieszczenia.

2. Wycisz i uspokój uczniów - wszelkie dźwięki wydostające się z sal lekcyjnych mogą przyciągnąć uwagę i sprowokować próbę wejścia napastnika do pomieszczenia lub ostrzelanie sali lekcyjnej przez drzwi czy ścianę.

3. Zaopiekuj się uczniami ze SPE (specjalne potrzeby edukacyjne - red.) i uczniami, którzy potrzebują pomocy - zwróć szczególną uwagę na uczniów, którzy specyficznie reagują na stres i mogą mieć problemy z opanowaniem emocji.

4. Każ bezwzględnie wyciszyć, wyłączyć telefony - niespodziewane sygnały telefonów mogą zdradzić obecność osób wewnątrz zamkniętych pomieszczeń i zachęcić napastnika do wejścia.

W czasie ataku terrorystycznego korytarze w szkole powinny być puste
W czasie ataku terrorystycznego korytarze w szkole powinny być puste
Źródło: hxdbzxy/Shutterstock

5. Poinformuj policję, wysyłając informację tekstową SMS o zaistniałej sytuacji - w przypadku wtargnięcia napastnika do szkoły niezbędne jest natychmiastowe przekazanie informacji policji.

6. Zasłoń okno, zgaś światło - należy zaciemnić salę, aby utrudnić obserwowanie osób zabarykadowanych w salach lekcyjnych przez osoby współpracujące z napastnikami, a znajdujące się na zewnątrz budynku.

7. Nie przemieszczaj się - przemieszczanie się powoduje hałas lub powstanie cienia, który może zostać zauważony przez napastników.

8. Stań poniżej linii okien, zejdź ze światła drzwi - przebywanie w świetle drzwi rzuca cień i może zostać zauważone przez napastników.

9. Zejdź z linii strzału, połóż się na podłodze - z reguły napastnicy strzelają na wysokości około 1 do 1,5 metra. Strzały z broni palnej bez problemu przebijają drzwi i mogą zranić osoby znajdujące się wewnątrz.

10. Jeżeli usłyszysz strzały, nie krzycz - napastnicy, oddając na ślepo strzały przez zamknięte drzwi, chcą sprowokować krzyki przerażonych osób i upewnić się, czy w salach rzeczywiście nikogo nie ma.

11. Nie otwieraj nikomu drzwi - interweniujące oddziały policji w razie takiej konieczności same otworzą drzwi. Napastnicy mogą zmusić osoby funkcyjne (np. dyrektora) do przekazania komunikatu, który ma spowodować otwarcie drzwi.

12. W przypadku wtargnięcia napastnika do pomieszczenia podejmij walkę, która może być ostatnią szansą na uratowanie życia - celem aktywnego strzelca jest zabicie jak największej liczby ludzi. W takiej sytuacji podjęcie walki może dać jedyną szansę na uratowanie życia.

To fragment poradnika "Bezpieczna szkoła. Zagrożenia i zalecane działania profilaktyczne w zakresie bezpieczeństwa fizycznego i cyfrowego uczniów", wydanego w 2020 roku przez MEN.

Poradnik można pobrać stąd, to strona rządowa, jest darmowy, liczy 114 stron, na trzech stronach opisane są szczegółowe instrukcje dla nauczycieli, jak zachować się w przypadku wtargnięcia terrorysty do szkoły.

MEN zachęca szkoły do korzystania z tego podręcznika.

Nasze szkoły są bezpieczne?

- Najważniejsze jest to, że Olsztyn jest bezpieczny i że nasze szkoły są bezpieczne - rozpoczął swoje czwartkowe przemówienie w mediach społecznościowych prezydent miasta Robert Szewczyk.

- Zobowiązałem pracowników szkół do zwiększenia czujności i jeszcze większego zwrócenia uwagi na ewentualne zagrożenia. Szkoły mają odpowiednie procedury antyterrorystyczne, które dodatkowo weryfikujemy przy udziale specjalistów z zakresu antyterroryzmu i psychologii. Przeszkolimy dodatkowo nauczycieli, dzieci i młodzież, jak zachować się w trudnych sytuacjach - dodał.

Obiecał relację z piątkowego posiedzenia sztabu kryzysowego, ale jeszcze jej nie opublikował.

Zapytamy prezydenta Szewczyka o te procedury i szkolenia we wrześniu. Olsztyn może stać się przykładem dla innych samorządów.

- Teraz jest o tym głośno, jak zwykle, jak się coś wydarzy i media o tym trąbią. Po jakimś czasie temat znowu przycichnie. Nie uczymy się na błędach - ocenia Katarzyna Amrozy.

- Nie możemy o tym zapomnieć - apeluje Jolanta Skrzypczyńska, Warmińsko-Mazurski Kurator Oświaty.

Pamięta, jak 10 lat temu jako dyrektorka szkoły uczestniczyła w szkoleniach antyterrorystycznych. Nauczyciele na radzie pedagogicznej oglądali film o atakach na dworce i galerie handlowe.

- Ćwiczeń żadnych nie było. Teraz to trzeba zacząć robić - przekonuje Skrzypczyńska. - Dotąd więcej było u nas pożarów, dlatego obowiązkowo dwa razy w roku ćwiczymy w szkołach ewakuację. Po wczorajszej informacji z ABW wysłałam informację do dyrektorów wszystkich szkół na terenie województwa warmińsko-mazurskiego, żeby przez te ostatnie dwa tygodnie do wakacji byli bardziej wyczuleni, rozmawiali z dziećmi, a od przyszłego roku szkolnego wprowadzimy rozwiązania systemowe. Trzeba chronić dzieci, przekazywać im pozytywne treści, słuchać, co do nas mówią, ale też musimy pokazywać praktycznie, jak zachować się w sytuacji kryzysowej. Żeby były świadome, jak to wygląda, zarówno podczas pożaru, jaki i podczas ataku terrorystycznego..

W województwie warmińsko-mazurskim leży Olsztyn, tam, gdzie atak terrorystyczny został wykryty na etapie planów. W sąsiednim województwie kujawsko-pomorskim, w Brześciu Kujawskim, gdzie atak się dokonał, kuratorium dotąd nie zorganizowało żadnych szkoleń. Jak usłyszeliśmy, dopóki nie ma nakazu z góry, z ministerstwa, jak w przypadku szkoleń przeciwpożarowych, nikt nie może rodziców zmusić, żeby pozwolili dziecku wziąć udział w takim szkoleniu.

- A dlaczego mieliby nie pozwolić? - pytam.

- Jak byłam nauczycielką lata temu, do naszej szkoły mieli przychodzić policjanci z psem do wykrywania narkotyków, bo mieliśmy z tym problem. Przyszli raz, pies wyczuł narkotyki u dwóch chłopców i rodzice się oburzyli, że to niebezpieczne, że pies przychodzi do szkoły, chociaż mogliśmy tych chłopców uratować. Terroryzm to też trudny temat - wspomina kurator.

W Barczewie dyrektorka szkoły straciła stanowisko za zorganizowanie szkolenia antyterrorystycznego. Zwolnił ją w trybie pilnym burmistrz tego miasteczka w Warmińsko-Mazurskiem, po zasięgnięciu opinii kuratora. Zarzucono jej spowodowanie zagrożenia dla dzieci. Pracę stracił też komendant policji.

Osoby w kominiarkach na głowach i z karabinami w rękach wpadły do placówki, rozbiegły się po korytarzach. Wszędzie było słychać huk i krzyki. Dzieci wpadły w panikę. Jeden z uczniów wyskoczył przez okno, na szczęście nic mu się nie stało. Nikt prócz dyrektorki nie wiedział, że to nie jest prawdziwy atak.

Nie wiedział o symulacji, uspokajał uczniów
Nie wiedział o symulacji, uspokajał uczniów. Teraz pełni obowiązki dyrektora
Źródło: tvn24
Panika wśród uczniów po symulowanym ataku terrorystów
Panika wśród uczniów po symulowanym ataku terrorystów
Źródło: TVN24 BiS
Czytaj także: