Wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz przemawiała na Jasnej Górze w Częstochowie po mszy świętej w intencji środowisk gospodarczych oraz przedsiębiorców. W rozmowie z dziennikarzami przekonywała, że wystąpienie dotyczyło roli przedsiębiorców i nie została przekroczona granica związana z aktywnością religijną czy polityczną. - Wicepremier ma prawo pojechać, pomodlić się jak każdy z nas i niech to robi, jeżeli ma taką ochotę i potrzebę, ale Kościół, świątynia jako miejsce dyskusji o gospodarce podoba mi się zdecydowanie mniej - skomentował Jacek Prusinowski z Radia Plus.
W niedzielę po raz piąty obchodzony jest w Polsce Dzień Przedsiębiorcy. Na Jasnej Górze odbyła się msza święta zorganizowana przez Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców oraz Regionalną Izbę Gospodarczą w Katowicach w intencji środowisk gospodarczych oraz przedsiębiorców.
Na Jasnej Górze pojawili się między innymi wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz oraz prezes Porozumienia, wchodzącego w skład Zjednoczonej Prawicy, Jarosław Gowin.
- Dla przedsiębiorcy, tak jak i dla nas wszystkich, praca powinna być przed kapitałem. Na to warto zwracać uwagę i myślę, że na to dziś zwracamy uwagę, kiedy staramy się wesprzeć państwa w tym wzajemnym radzeniu sobie z trudnościami, z tym, co nas wszystkich spotkało, oferując pomoc publiczną, która ma sprawić, że państwo przetrwają w archipelagu polskiego życia społecznego, polskiego życia gospodarczego – mówiła minister Emilewicz w trakcie swojego przemówienia na Jasnej Górze.
Emilewicz: nie znajduję ani jednego wątku związanego z agitacją polityczną
O powyższy cytat wicepremier pytana była w rozmowie z dziennikarzami. - Ja nie znajduję w tym zdaniu ani jednego wątku związanego z agitacją polityczną. Nie wspomnieliśmy nazwiska kandydata, ani żadnych kandydatów, ani nie powiedzieliśmy niczego innego, poza tym, czym zajmujemy się na co dzień - mówiła wicepremier.
- Cała treść mojego wystąpienia dotyczyła przede wszystkim roli przedsiębiorców w życiu społecznym każdej wspólnoty politycznej. I to było najważniejsze zdanie, jakie zostało powiedziane - dodała.
Podkreśliła, że została zaproszona na mszę świętą w 5. rocznicę uchwalenia przez Sejm Dnia Przedsiębiorcy. - Uczestniczyłam w niej w podwójnej roli - po pierwsze jako katolik i chrześcijanin, a dziś mamy niedzielę, a po drugie jako ktoś, kto na co dzień zajmuje się ustawodawstwem związanym z prowadzeniem działalności gospodarczej w Polsce - wyjaśniła Emilewicz.
Dodała, że "jej wystąpienie, o które została poproszona, było po błogosławieństwie, a zatem po zakończeniu części religijnej i dotyczyło ściśle misji i roli przedsiębiorców w społeczeństwie". - Nie przekroczyłam dzisiaj granicy związanej z wolnością religijną jak i aktywnością polityczną - przekonywała.
Gowin: wicepremier po prostu podziękowała przedsiębiorcom
Lider Porozumienia Jarosław Gowin powiedział, że "nie było tam żadnych elementów agitacji politycznej". - Pani premier, jako minister odpowiedzialny za gospodarkę, po prostu podziękowała przedsiębiorcom. Zresztą to wystąpienie było już po mszy świętej - dodał.
"To nie są zachodnie standardy"
Sprawę komentowali w TVN24 Sławomir Sierakowski z "Krytyki Politycznej" i Jacek Prusinowski z Radia Plus. - Taki sojusz, czy właściwie takie chrzczenie kapitalizmu, dobrze znamy od 89. roku. Było takie celne powiedzenie: "Bóg albo rynek", jako taki główny podział polityczny w Polsce i on zresztą bardzo długo czytelnie oddawał tożsamość tego duopolu politycznego, z którym mamy do czynienia dzisiaj - powiedział.
- Platforma jest dużo bardziej wrażliwsza społecznie, można powiedzieć, że w wielu obszarach progresywna po prostu, ale to dobrze, bo Polska jest po prostu gdzie indziej, świat jest gdzie indziej, jest po kryzysie finansowym - dodał.
- Natomiast to może rzeczywiście trochę zaskakujące, że nie ma takiego liberalizmu spójnego i partia Gowina nie ma tych aspiracji, nie ma tych ambicji, to znaczy idzie na bardzo silne kompromisy z Kościołem. Trochę kompromitujące przemawianie wicepremier z ambony. To nie są zachodnie standardy - ocenił Sierakowski.
Jacek Prusinowski z Radia Plus powiedział, że "jeżeli chodzi o pielgrzymowanie, modlitwy różnych środowisk na Jasnej Górze, to są absolutnie polskie standardy".
Ocenił przy tym, że "wicepremier ma prawo pojechać, pomodlić się jak każdy z nas i niech to robi, jeżeli ma taką ochotę i potrzebę, ale Kościół, świątynia jako miejsce dyskusji o gospodarce podoba mu się zdecydowanie mniej".
Rzecznik KEP: świątynie nie są miejscami do uprawiania polityki
W niedzielę późnym popołudniem rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ksiądz Paweł Rytel-Andrianik wydał komunikat, w którym oznajmił, że "msze św., nabożeństwa i liturgie są czasem rzeczywistego spotkania człowieka z Bogiem, budowania wspólnoty, pogłębiania wiary i korzystania z sakramentów". Dodał, że "ambona nie może służyć do żadnych innych celów niż głoszenie Słowa Bożego, przekazywanie nadziei i nauczania Kościoła katolickiego".
W komunikacie rzecznik nie odniósł się do żadnej konkretnej sytuacji. Napisał w nim jednak, że "biskupi już w 2005 r. we wskazaniach KEP do nowego wydania Odnowionego Wprowadzenia do Mszału Rzymskiego zwracali uwagę, że 'ambony nie powinno się wykorzystywać do wystąpień (przemówień), które nie są związane z proklamacją Słowa Bożego"".
"Katolicy, oczywiście tak jak inni obywatele, mają prawo do czynnego zaangażowania w politykę dla dobra wspólnego, ale kościoły nie są miejscami, w których mogą być podejmowane działania z tym związane. Chrześcijanie od ponad dwóch tysięcy lat głoszą prawdę o miłości Boga do każdego człowieka, niezależnie od jego życiowej sytuacji. Kościół nikogo nie wyklucza ze swej wspólnoty, ale stawia także do realizacji konkretne wymagania, które wskazuje Dekalog, Ewangelia, nauka społeczna Kościoła katolickiego, a potwierdzają je kolejni papieże" - czytamy dalej. Rzecznik KEP podkreślił również, że "Kościół nie może angażować się w żadną z kampanii wyborczych, gdyż nie jest to jego rolą". "Jeżeli w jakimś miejscu, w kościele lub budynku parafialnym, pojawia się przypadek agitacji wyborczej, należy uznać to za naganne i niezgodne z misją Kościoła, którą jest głoszenie Ewangelii każdemu człowiekowi, niezależnie od poglądów politycznych. Świątynie nie są miejscami do uprawiania polityki, ale – jak podkreślał Jezus Chrystus – są domami modlitwy" – dodał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24