- Takiego spsienia i takiego zamętu, jak narobił PiS ze swoimi przyjaciółmi z Samoobrony i z LPR, to w mediach publicznych nie było i moim zdaniem długo już nie będzie - mówił w "Faktach po Faktach" Włodzimierz Czarzasty, prezes stowarzyszenia "Ordynacka". Były członek KRRiT podkreślił, że jeżeli nowa ustawa wejdzie w życie, daje ona szansę mediom publicznym, by nie powtórzyły się błędy z przeszłości.
- Myślę, że ta ustawa, która jest w tej chwili przygotowywana daje jakiś pomysł na to, żeby media publiczne zaczęły żyć swoim życiem. Jeżeli zostanie to dobrze i rozsądnie przedyskutowane. Jeżeli poprze większość w Sejmie, to mamy szanse na to, żeby tych błędów które były robione w przeszłości nie robić. Chociaż powiem, że takiego spsienia i takiego zamętu jaki narobił PiS ze swoimi przyjaciółmi z Samoobrony i z LPR to w mediach publicznych nie było i moim zdaniem długo już nie będzie - mówił w "Faktach po Faktach" Włodzimierz Czarzasty, prezes stowarzyszenia "Ordynacka". Komentując propozycję Jarosława Kaczyńskiego (by media publiczne były kontrolowane przez rząd red.) powiedział, że "jest urocza". - To rozdawanie czegoś na co się nie ma wpływu - dodaje Czarzasty.
"Złote jajko wymknęło się z ręki"
Natomiast według Iwony Śledzińskiej - Katarasińskiej, posłanki PO, PiS wymknęło się "złote jajko z ręki", i w ten sposób chciał uzyskać znów kontrolę nad publicznym radiem i telewizją. Katarasińska broni swojej partii i przyznaje, że od kiedy rządzi PO, nie ma ona wpływu na publiczne media. - PO rządzi po raz pierwszy, nie ma żadnego wpływu ani na radio ani na telewizję. Trzeba politykę i polityków trzymać daleko od mediów w ogóle, a od publicznych szczególnie - mówiła Katarasińska.
Ustawa konsultowana z SLD
Odnosząc się do nowej ustawy przyznała, że jest ona konsultowana z SLD, ale nie jest przez Sojusz pisana. - My nie piszemy ustawy z SLD. Ustawa jest napisana przez zespół ekspertów. Konsultujemy się w tym sensie, że drugi raz nie chcemy być wystawieni do wiatru przy absolutnym, pewnym wecie prezydenta i nie chcemy się dowiedzieć w ostatnim momencie, że panu Napieralskiemu i SLD chodziło o ustawę na zupełnie inny temat, bo taki był los tamtych pierwszych regulacji - tłumaczyła Katarasińska.
"Poprawki będą w Sejmie"
Posłanka PO przyznaje, że projekt nowej ustawy został przedstawiony Napieralskiemu, by ten mógł zadecydować czy uznaje ten projekt i będzie nad nim pracował, a w późniejszym czasie głosował. Jeśli zaś chodzi o ewentualne poprawki, to każdy w sejmie ma do tego prawo, byle by to odpowiednio uzasadnił. - Rozmowy w sprawie ustawy prowadzi przewodniczący klubu z panem Szmajdzińskim. Jakieś uwagi przez SLD zostały zgłoszone, pan przewodniczący Chlebowski na nie odpowiedział. Mają być złożone na piśmie więc wtedy na nie odpowiemy - dodaje Katarasińska. Jak zapewnia wraz z SLD i PIS, PO będzie pracowało nad projektem profesora Kowalskiego, bo to jest projekt, który może zgłosić Platforma.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24