- 27 czerwca w Toruniu będziemy przedstawiać zmiany - zapowiedziała minister edukacji narodowej Anna Zalewska. Dodała, że pierwsze przekształcenia w systemie edukacji zostaną wprowadzone we wrześniu przyszłego roku.
Dziś gimnazjaliści piszą egzamin kończący ten etap edukacji. PiS zapowiadało w kampanii wyborczej, że ma w planach zlikwidowanie gimnazjów. - Nie widziałam większego stresu na twarzy gimnazjalistów, z przyjemnością to odnotowuje - mówiła dziś Zalewska. Dodała, że egzamin gimnazjalny "jest ważny, chociaż zdanie lub niezdanie nie świadczy o tym, czy młody człowiek ukończył gimnazjum czy też nie". - Wynik nie jest przesądzający, chociaż jest istotnym elementem przy rekrutacji - stwierdziła.
Zmiany we wrześniu przyszłego roku
Zalewska zapowiedziała, że MEN przedstawi projekt zmian w systemie edukacji 27 czerwca w Toruniu. Odnosząc się do planów likwidowania gimnazjów, powiedziała, że "kwestia etapów jest drugorzędną", bo "rodziców interesuje konkretna podstawa programowa". - Mam stały kontakt z rodzicami, również wspierałam ich, kiedy podpisywali się pod inicjatywą "Ratujmy gimnazja” - powiedziała minister.
Dodała, że oprócz trzech możliwych opcji (pierwsza - system taki jak do tej pory; druga - 4 lata podstawówki, 4 lata gimnazjum, 4 lata liceum; trzecia - likwidacja gimnazjów) pojawiły się jeszcze dwa pomysły, które muszą być przedyskutowane. Zmiany mają się pojawić we wrześniu przyszłego roku. Minister podkreśliła, że nie można ich robić "na kolanie", dlatego tak ważne są konsultacje z rodzicami.
"W budżecie są inne cele"
W tym roku również mają pojawić się zmiany, ale mniejsze. - Trochę zmian zaproponujemy, ale nie będą to zmiany w podstawie programowej, musimy zająć się sześciolatkami w przedszkolu - stwierdziła. Minister zapewniła, że pracownicy MEN wiedzą wszystko o gimnazjach, ale "ta wiedza musi być pogłębiona analizą finansową". - W budżecie mamy inne cele, np. dofinansowanie sześciolatków - dodała.
Zaznaczyła, że finansowo rząd jest gotowy do wprowadzania zmian. - Wszystko mamy zaplanowane na co najmniej 4 lata, na całą kadencję, po to, żeby wszystko wprowadzać rytmicznie, żeby nauczyciel, rodzic i uczeń tak naprawdę nie poczuli zmian - oceniła.
Autor: mart/ja / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24