Aleksander Kwaśniewski to tajny współpracownik SB o pseudonimie Alek, a dokumenty, w których mogły być dowody, że donosił, zostały zniszczone - uważa dr Piotr Gontarczyk. I taka teza znalazła się w jego pracy "Aleksander Kwaśniewski w dokumentach Służby Bezpieczeństwa".
Została ona opublikowana w najnowszym wydaniu periodyku IPN "Aparat represji". Kwaśniewski twierdzi, że nie był żadnym agentem, co powtarzał wielokrotnie.
Kwaśniewski a sąd lustracyjny
Jak pisze "Rzeczpospolita", na początku Gontarczyk przypomina, że w 2000 r. sąd lustracyjny orzekł, iż Kwaśniewski był zarejestrowany jako TW Alek.
Z dziennika rejestracyjnego wynika, że w 1982 roku pod pozycją 72.204 dokonano "zabezpieczenia operacyjnego" (jedna z kategorii rejestracji nieoznaczająca świadomej i tajnej współpracy – red.), a w 1983 roku zmieniono kwalifikację, przyjmując, że to tajny współpracownik o pseudonimie Alek. Sąd doszedł do wniosku, że zarówno zabezpieczenie, jak i zmiana kwalifikacji dotyczą osoby pana Aleksandra Kwaśniewskiego" – przytacza treść orzeczenia sądu historyk.
Jednocześnie w tym samym procesie sąd stwierdził, że nie ma wystarczających dowodów w sprawie domniemanej współpracy Kwaśniewskiego z SB.
Gontarczyk twierdzi jednak, że sąd nie znał wszystkich dowodów: zaufał zeznaniom funkcjonariuszy SB, którzy kłamali i pominął opinię biegłego z UOP specjalizującego się w badaniu akt SB, świadczącą na niekorzyść Kwaśniewskiego.
Nieznane dokumenty
Część dokumentów w 2000 r. w ogóle była nieznana. Chodzi głównie o te, które obalają tezę, jakoby zabronione było werbowanie członków PZPR na tajnych współpracowników.
"Zakaz z zarządzenia ministra spraw wewnętrznych z 1 lutego 1970 r. w jednostkach zajmujących się rozpracowaniem środowisk dziennikarskich nie był respektowany. Wręcz nakazywano tu dokonywanie pozyskań bez względu na to, czy ktoś jest członkiem PZPR czy nie" – dowodzi Gontarczyk.
Kwaśniewski, który był członkiem PZPR, miał zostać pozyskany do współpracy jako dziennikarz (w stanie wojennym pracował m.in. jako redaktor naczelny pisma "itd").
Na liście Macierewicza, czyli w spisie tajnych współpracowników SB zasiadających w parlamencie, nazwiska Kwaśniewskiego nie było, choć w 1992 r. lider lewicy był posłem.
Gontarczyk twierdzi, że polityka nie wymieniono na liście, bo nie figurował ani w kartotekach operacyjnych, ani systemach komputerowych SB. Jednak z tej ewidencji stosunkowo łatwo było usunąć dane. Kartę wystarczyło wyjąć z szuflady kartoteki, a zapis komputerowy skasować.
Dowody w dziennikach
Na ślad kontaktów Kwaśniewskiego natrafił podczas procesu lustracyjnego rzecznik interesu publicznego w tzw. dziennikach koordynacyjnych. Funkcjonariusze służb zapisywali w nich tzw. zainteresowania operacyjne, by uniknąć np. sytuacji, w której jedną osobę werbowało dwóch oficerów.
Dzienniki koordynacyjne były o wiele trudniejsze do fałszowania, bo informacje zapisywano na papierze w kolejnych rubrykach.
Tam nazwisko Kwaśniewskiego pojawia się dwa razy: 27 czerwca 1985 r. i 19 sierpnia 1986 r. To właśnie dzięki tym zapisom udało się ustalić numer 72.204, pod jakim został zarejestrowany (rejestrowano w nim zarówno kandydatów na współpracowników, jak i osoby rozpracowywane).
W przypadku Kwaśniewskiego chodzi o rejestrację najpierw jako zabezpieczenie (co było często wstępem do werbunku), a potem jako tajnego współpracownika. Jako zabezpieczenie został zarejestrowany 23 czerwca 1982 r. w ramach sprawy o kryptonimie "Senior" dotyczącej rozpracowania Młodzieżowej Agencji Wydawniczej, gdzie wtedy pracował. 29 czerwca 1983 r. został przerejestrowany na TW - jako Alek.
Adres wskazuje na agenta
Są też – zdaniem Gontarczyka – inne dowody świadczące o agenturalnej przeszłości Kwaśniewskiego.
W 1983 r. SB usiłowała odnaleźć osoby, które w Warszawie na południowym Ursynowie zakłócały sygnał telewizyjny tak, że na ekranach telewizorów pojawiało się logo "Solidarności". W tym celu sporządzono listę wszystkich tajnych współpracowników, którzy mieszkali w pobliżu i mogliby pomóc w schwytaniu tych osób.
W dokumentach znajduje się adnotacja zawierająca numer rejestracyjny 72.204 oraz nazwisko domniemanego oficera prowadzącego kpt. Wytrwała (bez jego imienia Zygmunt). Gontarczyk stwierdził, że ten zapis kolejny raz potwierdza, że TW Alkiem był właśnie Kwaśniewski, bo w tym czasie mieszkał pod wskazanym w dokumentacji SB adresem na ulicy Polinezyjskiej.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24