- Jeżeli ktoś twierdzi, że dziś w Polsce nie ma demokracji, to jest w stanie, który trzeba zbadać metodami medycznymi - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. W ten sposób odniósł się do słów byłego prezydenta USA Billa Clintona pod adresem Polski i Węgier.
- Mogę powiedzieć tylko jedną rzecz - media, różne czynniki na świecie tworzą sytuację gigantycznego nieporozumienia i być może to wpływa na świadomość eksprezydenta Stanów Zjednoczonych. Inaczej nie potrafię tego sobie wytłumaczyć. Jeżeli ktoś twierdzi, że dziś w Polsce nie ma demokracji to jest w stanie, który trzeba zbadać metodami medycznymi - skomentował po spotkaniu u marszałka Sejmu w sprawie TK prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Słowa byłego prezydenta USA skomentował także polski MSZ. - Opinia prezydenta Clintona jest niesprawiedliwa. Rozumiemy jednak, że została wypowiedziana w kontekście wewnętrznej kampanii wyborczej w USA - powiedział dyrektor Biura Rzecznika Prasowego MSZ Rafał Sobczak.
- Chcielibyśmy podkreślić, że nie jest to oficjalne stanowisko urzędującej administracji amerykańskiej, z którą, należy zaznaczyć, wspólnie przygotowujemy się do lipcowego szczytu NATO w Warszawie - zaznaczył Sobczak.
Clinton o Polsce i Węgrzech
Były prezydent Stanów Zjednoczonych wygłosił w miniony piątek w college'u w New Jersey przemówienie, w którym poparł żonę, demokratyczną kandydatkę na prezydenta USA Hillary Clinton i kilka razy z drwiną wypowiedział się o jej rywalu Donaldzie Trumpie.
Mówiąc ironicznie o planach Trumpa w sprawie budowy muru na granicy z Meksykiem w celu powstrzymania migrantów, Clinton oznajmił, że można go wznieść także na granicy z Kanadą, a także przez Atlantyk i Pacyfik. Następnie przeszedł do Polski i Węgier i oświadczył, że oba kraje, "które nie byłyby wolne" bez udziału USA, uznały, że "z demokracją jest za dużo kłopotu". - Chcą przywództwa w stylu Putina - oznajmił. - Dajcie autorytarną dyktaturę i trzymajcie cudzoziemców z daleka, czy czegoś to nie przypomina? - pytał były amerykański prezydent, czyniąc aluzję do Donalda Trumpa.
Węgry odpowiadają
We wtorek do wypowiedzi byłego amerykańskiego prezydenta odniósł się także minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto, który określił je jako obraźliwe. W komunikacie szef węgierskiej dyplomacji podkreślił, że "nikt, nawet Bill Clinton, nie może sobie pozwolić na obrażanie Węgrów". Zaznaczył, że Węgrzy zdecydowali o przyszłości kraju w demokratycznych wyborach parlamentarnych. "Panu Clintonowi może nie podobać się decyzja węgierskiego narodu, ale nie może być to wystarczający powód, by były prezydent obrażał nas w taki sposób" - głosi oświadczenie ministra Szijjarto. Minister oświadczył także, że niedopuszczalne jest umniejszanie poświęceń Węgrów w walkach na rzecz niepodległości.
Autor: kło/kk / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock