Prokuratura Okręgowa w Szczecinie rozpoczęła procedurę sprowadzenia ciała polskiego podróżnika, który w maju zginął w Meksyku - poinformowała w piątek rzeczniczka szczecińskiej prokuratury Joanna Biranowska-Sochalska.
- Skierowaliśmy do strony meksykańskiej za pośrednictwem Biura Współpracy Międzynarodowej Prokuratury Krajowej wniosek o udzielenie międzynarodowej pomocy prawnej przez przekazanie do Polski ciała podróżnika, który zginął w Meksyku - powiedziała Biranowska-Sochalska.
Poinformowała, że "w czwartek prokuratura uzyskała opinię biegłych z zakresu genetyki, która pozwoliła na identyfikację ciała tego mężczyzny i jednocześnie potwierdziła jego tożsamość".
- W związku z tym, że wiemy już, kim był mężczyzna, którego ciało znaleziono w Meksyku, mogliśmy przystąpić do wdrożenia procedury sprowadzenia jego ciała - dodała.
Ponowna sekcja zwłok w Polsce
Rzeczniczka wyraziła nadzieję, że procedura sprowadzenia ciała potrwa nie dłużej niż dwa tygodnie.
- Aby dokonać identyfikacji, niezbędne było przeprowadzenie badań genetycznych próbki pobranej z ciała mężczyzny i pobrania próbki od bliskiej osoby, która w Polsce złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na jego szkodę i porównanie dwóch wyników próbek - dodała.
Jak powiedziała rzeczniczka, "już w maju, bezpośrednio po otrzymaniu informacji, że w Meksyku mogło dojść do kryminalnego zdarzenia, skierowano do strony meksykańskiej wniosek o udzielenie międzynarodowej pomocy prawnej".
Wyjaśniała, że chodzi o ustalenie okoliczności śmierci mężczyzny, a także o przesłanie do Polski protokołu posekcyjnego jego ciała. - Te dokumenty jeszcze do nas nie dotarły – dodała.
Prokurator planuje także zlecenie sekcji zwłok po ich powrocie do kraju.
- Oprócz samej sekcji może zajść konieczność przeprowadzenia również dodatkowych badań histopatologicznych czy toksykologicznych - powiedziała Biranowska-Sochalska.
"Prawdopodobnie zadano im śmierć w innym miejscu niż to, gdzie znaleziono ciała"
Na początku maja tego roku prokuratura położonego w południowym Meksyku stanu Chiapas poinformowała, że dwaj rowerzyści: pochodzący z Niemiec Holger Franz Hagenbush i Polak, Krzysztof Chmielewski, zostali prawdopodobnie zamordowani w innym miejscu, a "ich ciała podrzucono".
Sekcja zwłok wykazała, że niemiecki kolarz zginął od strzałów w głowę. Kuli, która spowodowała śmierć 43-latka, nie znaleziono, widać natomiast wyraźnie ślady jej przejścia przez czaszkę.
Z kolei 37-letniego Krzysztofa Chmielewskiego, polskiego podróżnika, z którym kontakt urwał się 19 kwietnia, zamordowano uderzając ciężkim narzędziem w głowę. Sekcja wykazała rozległe rany spowodowane ciosem.
Początkowo sądzono, że Chmielewski i Hagenbush ulegli wypadkowi. Ciała rowerzystów zostały znalezione na dnie 200-metrowej przepaści, ciągnącej się wzdłuż autostrady w stanie Chiapas. Ubranie oraz rzeczy osobiste wskazywały, że jedną z ofiar był Krzysztof Chmielewski.
Sekcja zwłok wskazuje jednak, że "prawdopodobnie zadano im śmierć w innym miejscu, a dopiero później przewieziono na pobocze autostrady, gdzie znaleziono ciała" - zaznaczył wtedy Luis Alberto Sanchez z prokuratury stanowej.
Dla Chmielewskiego pobyt w Meksyku był elementem podróży z Kanady do Argentyny.
Autor: ads//plw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/Krzysztof Chmielewski