Dziennik "Polska" dotarł do naocznego świadka grzebania ciał w zbiorowych grobach w Malborku. - Trupy leżały wszędzie. Na ulicach, w piwnicach, w krzakach w parku, koło torów, w fosie, na zamku, gdzie było ich szczególnie wiele - powiedział Tadeusz Bronowski, jedyny świadek wydarzeń z 1945 roku.
Masowe groby odkryto w październiku 2008 roku podczas budowy hotelu. Według Bronowskiego w mogiłach pochowano nie tylko ofiary NKWD, ale też ofiary walk, chorób i epidemii, którzy w 1945 roku zginęli w mieście.
Szukał jedzenia w wymarłym mieście
W 1945 roku Bronowski miał 10 lat i wraz z rodziną - dziadkiem,mamą i rodzeństwem - trafił do Malborka w poszukiwaniu jedzenia. Właśnie wtedy niemieccy jeńcy pod strażą czerwonoarmistów uprzątali miasto ze zwłok
Świadek widział ciężarówkę, na którą ładowano leżące na ulicach, rozkładające się ciała. Służyły do tego specjalne widły z zakrzywionymi zębami. Później ciała grzebano w wykopanych w różnych punktach miasta dołach.
Cała góra trupów
Jak wspomina Bronowski, w mieście panował straszliwy odór, a trupów były całe góry. Niektóre ubrane były w mundury niemieckie, inne w sowieckie, wielu też było cywilów, w tym kobiet i dzieci.
A że mały Tadzio trupów się nie bał, to z zainteresowaniem się grzebaniu zwłok. Aż do momentu przegonienia przez sowieckiego żołnierza. Zapamiętał też zdanie, które jeden z czerwonoarmistów wypowiedział do jego dziadka: "Za wcześnie przyjechaliście. My jeszczo nie podgatowili goroda dla was”.
Czy rewelacje świadka oznaczają zwrot w śledztwie prowadzonym przez Instytut Pamięci Narodowej?
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24