Tysiące podrobionych stuzłotówek, linia produkcyjna do podrabiania banknotów euro oraz broń i amunicja - w pełni wyposażoną fabrykę fałszywych pieniędzy zlikwidowali policjanci z CBŚ w Skarżysku-Kamiennej (świętokrzyskie). - To największy taki zakład z do tej pory znalezionych - zapewnia Karol Jakubowski z KGP.
Fabryka była nie tylko profesjonalnie wyposażona, ale i pomysłowo zamaskowana. Jej znalezienie nie przyszło policjantom łatwo. Gdy w niedzielę zatrzymali 46-letniego mieszkańca Skarżyska, którego podejrzewali o podrabianie pieniędzy, znaleźli przy nim 60 tys. zł w fałszywych stuzłotówkach. Jednak w jego posesji nie było pomieszczenia, gdzie mógłby je produkować.
Zamaskowane wejścia
Znalezienie wejścia do domowej fabryki fałszywek zajęło funkcjonariuszom kilka godzin. Do pierwszego z dwóch pomieszczeń wchodziło się z piwnicy. Aby się tam dostać, trzeba było przekręcić kran, w którym była woda. Fragment ściany znajdował się na specjalnym stelażu i zawiasach, dzięki czemu można było ją otworzyć. W tym pokoju znaleziono odczynniki i przedmioty służące do produkcji "lewych" pieniędzy.
Drugie tajne wejście znajdowało się pod kostką brukową w chodniku. Trzeba było ją delikatnie podważyć, żeby otworzyć właz, pod którym była drabina do podziemnego pomieszczenia. Widok, który zobaczyli funkcjonariusze, robił wrażenie. Na specjalnych stelażach suszyły się tysiące stuzłotówek, wszędzie pełno było banknotów w różnych fazach produkcji.
Fałszywe pieniądze i prawdziwa amunicja
Ponadto była tam kompletna linia produkcyjna do podrabiania banknotów o nominałach 100 zł oraz 50 euro, złożona z matryc, maszyn drukarskich i offsetowych. Obrazu dopełniały dwa karabiny i ponad tysiąc nabojów.
W sumie w drukarni znaleziono ponad 4 tys. sztuk gotowych banknotów stuzłotowych. Śledczy podejrzewają, że skarżyski fałszerz przygotowywał się dopiero do podrabiania euro - znaleziono matrycę i linię produkcyjną, ale banknotów jeszcze nie było.
Trójka zatrzymanych
Wraz z właścicielem posesji zatrzymano 46-letniego mieszkańca Dolnego Śląska podejrzanego o "działanie wspólnie i w porozumieniu" ze skarżyszczaninem i dystrybuowanie banknotów. Trzeci podejrzany to 25-letni kielczanin - "odbiorca", któremu zarzucono, że przygotowywał się do wprowadzenia fałszywek. Właścicielowi i dystrybutorowi grozi kara od pięciu do 25 lat pozbawienia wolności. Czyn zarzucany 25-latkowi zagrożony jest karą do pięciu lat.
Funkcjonariusze CBŚ szacują, że w okresie kilku ostatnich lat podejrzani mogli wyprodukować i wprowadzić do obrotu nawet kilkadziesiąt tysięcy podrobionych banknotów o wartości kilku milionów złotych. Według Sławomira Mielniczuka - rzecznika Prokuratury Okręgowej w Kielcach, która prowadzi śledztwo - przewidywane są kolejne zatrzymania osób zamieszanych w ten proceder.
Źródło: PAP