- Z całą pewnością zachodziły przesłanki do wydania postanowienia o przedstawieniu Blidzie zarzutu - stwierdził przed sejmową komisją śledczą ds. śmierci Barbary Blidy były prokurator apelacyjny w Katowicach, Tomasz Janeczek. Komisja przesłuchiwała go niemal osiem godzin.
Obrady komisji ds. śmierci Barbary Blidy rozpoczęły się od ostrego sporu. Posłanka PiS Beata Kempa zażądała przerwania obrad, bo nie transmitowały ich telewizje. - To próba zaciemniania naszych prac - stwierdziła. - Takie sugestie, to skandal - oburzał się Ryszard Kalisz z SLD.
Telewizje nie transmitowały rozpoczętej w środę o godzinie 9.30 komisji śledczej, bo pół godziny wcześniej ruszyły prace komisji śledczej ds. nacisków, która przesłuchiwała byłą szefową Prokuratury Okręgowej w Warszawie Elżbietę Janicką. (CZYTAJ WIĘCEJ)
"Były podstawy, by stawiać zarzuty Blidzie"
Komisja ds. Barbary Blidy wysłuchała wyjaśnień byłego katowickiego prokuratora apelacyjnego Tomasza Janeczka. Prokurator zeznał m.in., że z całą pewnością istniały przesłanki dowodowe do wydania postanowienia o przedstawieniu byłej posłance SLD zarzutu pośredniczenia w przekazaniu pieniędzy. - Na dzień 25 kwietnia ubiegłego roku Blida powinna usłyszeć zarzut. Była współsprawcą przestępstwa udzielenia korzyści majątkowej, a nie tylko pomocnictwa - zapewniał posłów Janeczek.
Według niego prowadzący sprawę tzw. afery węglowej nie mogli z góry wykluczyć, czy Blida ewentualnie nie będzie objęta jeszcze innymi zarzutami. Chodzi np. o zarzuty przywłaszczenia mienia, przyjęcia korzyści majątkowej, a "ekstremalnie, w skrajnym przypadku, wyłudzenia kwoty 80 tys. zł, gdyby tejże nie przekazała Zbigniewowi B.". (Sprawa dotyczy pośredniczenia w przekazaniu 80 tys. zł łapówki prezesowi dawnej Rybnickiej Spółki Węglowej Zbigniewowi B. Według ustaleń śledztwa, pieniądze pochodziły od Barbary K. W zamian jej firma miała uzyskać umorzenie odsetek od należności względem RSW).
"Niezatrzymywanie Blidy zniweczyłoby śledztwo"
Janeczek ocenił, że niezatrzymywanie Blidy, a dostarczenie jej wezwania, aby odpowiadała z wolnej stopy, zniweczyłaby śledztwo. Gdyby Blida - mówił - była jedynym podejrzanym w śledztwie, to dostarczenie jej wezwania do prokuratury byłoby uzasadnione. Tymczasem równolegle w tym śledztwie występowało pięciu innych podejrzanych. - Przesłanie wezwania na przesłuchanie do prokuratury Barbarze Blidzie mogłoby zachęcić ją do kontaktów ze swoimi znajomymi i ewentualnego ustalenia wersji wyjaśnień - dodał.
Janeczek: Nie było nacisków na prokuratorów
Prokurator zapewnił też, że narady służbowe prokuratorów dotyczące sprawy tzw. afery węglowej miały wyłącznie charakter merytoryczny. - Chcę oświadczyć w sposób stanowczy i konsekwentny, że nigdy - szanując niezależność prokuratorów - nie starałem się narzucić swojego, zwłaszcza odmiennego stanowiska – powiedział Janeczek.
Podkreślił, że w śledztwie decyzję o postawieniu zarzutów pozostawiono "swobodnej, nieskrępowanej woli referentów".
Za tydzień kolejni prokuratorzy
Na kolejnym posiedzeniu we wtorek komisja zadecyduje czy wezwać na świadków kolejnych katowickich prokuratorów m.in. byłego zastępcę tamtejszego prokuratora apelacyjnego Piotra Gojnego.
Źródło: RMF FM, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Kula