- Bogdan Klich nie ma jaj i kręgosłupa - atakuje ministra obrony, b. szef Wojskowych Służb Informacyjnych gen. Marek Dukaczewski. W wywiadzie dla "Polski", mówi też o śledztwie ws. katastrofy smoleńskiej i o tym, kto jeszcze "zawiśnie na haku" w tej kampanii prezydenckiej.
Dukaczewski w rozmowie z "Polską" mówi m.in. o śledztwie ws. katastrofy Smoleńskiej. - Dane z czarnych skrzynek trzeba nanieść na trajektorię lotu samolotu. Ale trzeba też sprawdzić dokładnie działania niektórych osób na pokładzie. W stenogramach pilot informuje dyrektora Kazanę, że warunki uniemożliwiają lądowanie. Dyrektor odpowiada: "No to mamy problem". A cztery minuty później wraca do kokpitu i mówi: "Nie ma decyzji prezydenta, co dalej robić". Była rozmowa telefoniczna między prezydentem a jego bratem przez telefon satelitarny. Chciałbym wiedzieć, kiedy ta rozmowa była - czy przed informacją, że jest problem z lądowaniem, czy po? - mówi. - Interesuje mnie, czy prezydent poinformowany o tym, że jest problem, i zapytany, gdzie ma samolot lądować, konsultował z kimś swoją decyzję - dodaje.
"Klich nie ma jaj i kręgosłupa"
Dukaczewski nie szczędzi też krytyki szefowi MON, Bogdanowi Klichowi. Jak mówi, nie podoba mu się, że wojskowi nie czują wsparcia ze strony ministra.
- Gdybym był teraz szefem jakiejkolwiek instytucji w wojsku, to złożyłbym wypowiedzenie. Jest mi żal wielu mądrych, dobrze wyszkolonych ludzi, którzy nie czują wsparcia ze strony ministra. Próbowałem spotkać się z ministrem Klichem i porozmawiać, ale on odpowiedział, że się ze mną nie spotka. PR-owcy doradzili mu, że spotkanie z Dukaczewskim może być źle odebrane przez media i może mu zaszkodzić. Jeżeli tak, to Klich nie jest ministrem. Nie ma jaj i kręgosłupa. Nie można chować głowy w piasek i uciekać przed spotkaniem z facetem, który ani nie siedział w więzieniu, ani nie jest oskarżony - tłumaczy Dukaczewski.
Komorowski z sympatią WSI
Dukaczewski odnosi się również do kwestii zbliżających się wyborów prezydenckich. Pytany, czy Bronisław Komorowski ma sympatię środowiska WSI, potwierdza. - Bo konsekwentnie i odważnie, mimo ataków z różnych środowisk, również swojego, kategorycznie mówił, że był przeciwny likwidacji WSI i uzasadniał dlaczego. Pokazał, że ma kręgosłup - tłumaczy. I jak dodaje, jak Komorowski wygra, otworzy szampana.
Dukaczewski mówi także, że Komorowski nie stał za inwigilowaniem przez WSi Romualda Szeremietiewa, gdy był szefem MON. - Komorowski nie miał wpływu na działalność operacyjno-rozpoznawczą. Był informowany, jak był ministrem, ale nie inspirował żadnych działań - podkreśla Dukaczewski.
Będą haki?
Mówi także o dokumentach ws. weryfikacji WSI, które przechowywane są w BBN. - Aneks (do raportu z weryfikacji WSI - red.) miał zostać odpalony przed drugą turą wyborów prezydenckich. Mogłoby się okazać, że osoby, które ubiegają się o prezydenturę są obciążane różnymi zeznaniami - uważa Dukaczewski. Jak dodaje, choć tragedia smoleńska zmieniła bardzo wiele, część informacji może jeszcze być użyta w kampanii. - Niedawno dzwonił do mnie dziennikarz i prosił o komentarz w sprawach, które mają dwa zera z przodu. Ściśle tajne. Pytania dotyczyły z kandydatów na prezydenta. Więc są przecieki. Może nieuprawnione kopie dokumentów gdzieś funkcjonują i będą systematycznie odpalane - podkreśla.
Marek Dukaczewski, generał brygady, był oficerem wywiadu wojskowego PRL i wolnej Polski. Był szefem Wojskowych Służb Informacyjnych w latach 2001-2005.
Źródło: "Polska"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24