Zamienione w szpitalu przed laty bliźniaczki i ich rodziny nadal nie dostały zasądzonego odszkodowania. Po siedmioletniej batalii przyznano im prawie dwa miliony złotych. Od tej sumy, co miesiąc, narastają odsetki.
Wyrok przyznający odszkodowanie siostrom i ich rodzinom zapadł w kwietniu. Pieniądze mieli solidarnie zapłacić wojewoda mazowiecki i Warszawski Uniwersytet Medyczny. Tak się jednak nie stało. Odszkodowanie płacone jest z publicznych pieniędzy, a odsetki rosną. To już ponad 700 złotych za każdy dzień zwłoki.
- Do tej pory poszkodowani nie uzyskali praktycznie żadnych pieniędzy. Akademia Medyczna wysłała w zeszłym tygodniu niesporną kwotę tylko w połowie. Natomiast wojewoda mazowiecki stwierdził że musi wystąpić o środki do ministerstwa - powiedziała reporterowi "Faktów" Maria Wentland-Walkiewicz, pełnomocnik poszkodowanych rodzin.
Płacą, a pieniędzy nie ma
Wojewoda mazowiecki zapewnia jednak, że zobowiązania, przynajmniej z jego strony zostały już uregulowane. Także kierownik biura prawnego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego powiedział, że wpłaty tych środków, "które były niezbędne na chwilę obecną" zostały dokonane.
Ojciec bliźniaczek, który zaczął całą batalię o sprawiedliwość i odszkodowanie dla wszystkich pokrzywdzonych nie już co robić. - Mam prawomocny wyrok sądu tylko okazuje się, że urzędy publiczne nie bardzo chcą się stosować do tego wyroku - mówi rozczarowany.
Sprawą zajmie się komornik, który nie ma wątpliwości, że należna kwota plus odsetki to trzy i pół miliona, a nie o połowę mniej.
Dowiedziały się o sobie po 17 latach
Do zamiany dzieci doszło w styczniu 1984, gdy na oddział w jednym ze stołecznych szpitali w tym samym czasie trafiły bliźniaczki państwa O. oraz córka rodziny W. Dzieci, urodzone w grudniu 1983, były chore na zapalenie płuc. Po dwóch tygodniach rodzice odebrali dziewczynki ze szpitala.
Po 17 latach okazało się, że Nina O. - formalnie siostra bliźniaczka Katarzyny O. - jest biologiczną córką rodziny W., natomiast wychowywana w tej rodzinie Edyta W. jest biologiczną córką państwa O. Sprawa wyszła na jaw za sprawą koleżanek dziewcząt.
Źródło: Fakty TVN