Błąd w papierach spowodował odroczenie apelacji w sprawie gen. Czesława Kiszczaka. Jest on oskarżony o przyczynienie się do śmierci 9 górników kopalni "Wujek" w grudniu 1981 r.
Sąd Apelacyjny miał dziś rozpatrzyć apelację prokuratury i pełnomocników oskarżycieli posiłkowych (górników z "Wujka") od decyzji Sądu Apelacyjnego z 2008 roku. Sąd uznał wtedy, że karalność nieumyślnego - jak przyjęto - czynu Kiszczaka przedawniła się w 1986 r., wobec czego sprawę umorzono.
Wobec tej decyzji złożono apelację, jednak warszawski Sąd Apelacyjny musiał odroczyć bezterminowo rozpatrzenie sprawy. Okazało się bowiem, że w odpisie wyroku Sądu Okręgowego dla stron nie podano kwalifikacji prawnej czynu Kiszczaka, choć było to w oryginale wyroku.
- Nie ma tolerancji dla takich działań, a winni muszą być ukarani - tak Sąd Apelacyjny w Warszawie ocenił błąd w odpisie.
Muszą naprawić błąd
Skala uchybień jest tego rodzaju, że kontynuowanie postępowania naruszałoby standardy rzetelnego procesu Sędzia Sądu Apelacyjnego
- Skala uchybień jest tego rodzaju, że kontynuowanie postępowania naruszałoby standardy rzetelnego procesu - powiedział sędzia SA Jerzy Leder, uzasadniając odroczenie sprawy, by Sąd Okręgowy mógł naprawić błąd. Sąd Apelacyjny powiadomi o wszystkim prezesa Sądu Okręgowego, by przeprowadzono postępowanie wyjaśniające.
Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych mec. Maciej Bednarkiewicz, który wniósł o odroczenie sprawy, powiedział dziennikarzom, że rozpatrzenie apelacji może się przedłużyć o ok. 2 miesiące. Zarówno on, jak prokurator i obrońca uznali, że w całej sprawie chodzi o "błąd ludzki" sekretarza sądu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24