Bielecki zna expose Kopacz. "Osobisty opis polityki"

Gościem "Faktów po Faktach" był Jan Krzysztof Bielecki
Gościem "Faktów po Faktach" był Jan Krzysztof Bielecki
Źródło: tvn24

W środę nowa premier wygłosi expose. Nad jego treścią w kancelarii premiera pracuje zespół. Jest w nim między innymi Jan Krzysztof Bielecki. - Będzie kombinacją z jednej strony tego, jak ona myśli i jaką jest osobą. Z drugiej strony będą rzeczy, które trzeba powiedzieć - zdradził w "Faktach po Faktach" szef Rady Gospodarczej przy premierze.

- Jest w nim rys autorski. Osobisty opis polityki według Ewy Kopacz oraz to, co trzeba powiedzieć o polityce wewnętrznej i zewnętrznej - zaznaczył Bielecki. - Znając 14 expose, to jest szansa, że to będzie najlepsze - dodał.

Expose z górnikami w tle

Kopacz ma rozpocząć swoje wystąpienie o godz. 10.05. W tym czasie przed Sejmem będą demonstrować górnicy. Chcą wysłuchać, co szefowa rządu powie o polskim górnictwie węgla kamiennego i przekazać jej petycję z postulowanymi rozwiązaniami głównych problemów branży.

Nowa premier zaangażowała się w spór górników z kopalni Kazimierz-Juliusz ze spółką węglową i zdecydowała o dofinansowaniu sosnowieckiej kopalni kwotą około 100 mln złotych. Taką postawę Ewy Kopacz skrytykował w poniedziałek w "Faktach po Faktach" Leszek Balcerowicz. Według niego ten gest jest "przykładem marnowania społecznych pieniędzy" i "przykrywaniem problemu".

- Jeśli jesteśmy na poziomie banalnych stwierdzeń, takich jak "marnowanie społecznych pieniędzy", to trzeba zadać sobie pytanie: jak było? - skomentował Bielecki.

Jak było z górnikami?

- Po pierwsze kopalnia jest w stanie wygaszania swojej działalności. To potrwa od kilka do kilkunastu miesięcy. Ale, póki co pracownicy kopalni dalej pracują i nikt nie chce im zapłacić - zaczął wymieniać gość "Faktów po Faktach". - Po drugie jest kwestia mieszkań. Zarząd założył na nie hipotekę, dlatego teraz komornik chce, by się górnicy wyprowadzili - dodał.

Bielecki zwrócił uwagę na tragiczną sytuację pracowników kopalni i konieczność nadzwyczajnego traktowania ich sprawy. - Niemoralne jest traktowanie ludzi w pogardliwy sposób. Oni nie mają pracy ani żadnej perspektywy na inną. I co mamy powiedzieć? Siedźcie pod ziemią, bo wolny rynek narzuca takie rozwiązania? - pytał gość Grzegorza Kajdanowicza.

Wyjaśnił również, że pieniądze przyznane przez Ewę Kopacz będą wykorzystane między innymi na uregulowanie zaległych wynagrodzeń. Część pieniędzy będzie spłacała zobowiązania wobec ZUS. - Otwiera to sytuację taką, że można restrukturyzować kopalnię w sposób cywilizowany - przekonywał Bielecki.

Poinformował, że zespół ekspertów analizował, czy opłaca się wydobyć te złoża, które są już przygotowane - 300 tys. ton. - Zrobiliśmy biznesplan zakładając tempo wydobycia 5 tys. ton miesięcznie i okazało się, że można ten węgiel opłacanie wydobyć - zapewnił. - To jest otwarcie ścieżki restrukturyzacyjnej - wskazał.

Problemy nowej pani premier

Sprawa kopalni Kazimierz-Juliusz jest jedną z kilku, z którymi musiała zmierzyć się Ewa Kopacz. Niedługo po objęciu przez nią fotela prezesa Rady Ministrów opinią publiczną wstrząsnęły dwie informacje. Nowa minister infrastruktury Maria Wasiak po odejściu z PKP otrzymała półmilionową odprawę, natomiast były doradca Donalda Tuska - Igor Ostachowicz - miał zostać członkiem zarządu w Orlenie. Zaistniały podejrzenia, że jest to "nagroda" za 7 lat współpracy z byłym premierem.

- Żałuje tego, co się stało - przyznał Bielecki. - Ale w tym wszystkim jest najgorsze, że pomija się jedną istotną sprawę - to jest człowiek, który na to stanowisko się nadawał - zaznaczył.

Zdaniem Bieleckiego zła była kolejność nominacji. - Może było lepiej zostać dyrektorem zarządzającym i na tym stanowisku pokazać, że się jest świetnym fachowcem. Wtedy za rok wejście do zarządu byłoby oczywistą oczywistością - zastanawiał się szef Rady Gospodarczej.

Zdecydowanie krytyczniej ocenił sytuację Marii Wasiak. - Tu sprawa była gorsza - stwierdził, przypominając, że odprawę jaką miała dostać minister, wypłaca się po to, by ktoś nie przeszedł do konkurencji. - Tutaj mamy do czynienia z awansem. Nie ma nic lepszego, niż zostać ministrem w tej samej branży. Maria Wasiak będzie nadzorować spółkę, w której pracowała - zauważył. Jednocześnie przypomniał gest minister, która 500 tys. zł przekazała na cele charytatywne. - Tu pani minister wspaniale się zachowała - skwitował.

Autor: jl/tr/kwoj / Źródło: tvn24

Czytaj także: