Piłkarzom z Białorusi, którzy w środę wieczorem pobili dwóch mieszkańców Iławy, nie zostaną postawione żadne zarzuty, a sprawa zostanie umorzona. Powód? Polacy trafili do szpitala na mniej niż tydzień, do tego sami prowokowali Białorusinów.
Szef prokuratury w Iławie zapowiedział, że formalności związane z umorzeniem sprawy zostaną dopełnione jeszcze w piątek, "a najdalej w poniedziałek".
- Decyzja o umorzeniu tej sprawy wynika z poczynionych dotąd ustaleń: biegły medyk sądowy stwierdził, że obrażenia ciała u pokrzywdzonych w tej sprawie wymagają leczenia krótszego niż siedem dni, a poza tym bójka z udziałem młodych piłkarzy wywiązała się na skutek zaczepki ze strony Polaków, to oni sprowokowali zdarzenie - powiedział prokurator Jan Wierzbicki.
Zdaniem biegłego także sam przebieg bójki był taki, że ciosy Białorusinów nie narażały poszkodowanych na doznanie poważnego uszczerbku na zdrowiu czy utratę życia.
Tylko prywatny akt oskarżenia
Prokurator podkreślił, że obrażenia ciała wymagające krótszej niż siedmiodniowa rekonwalescencji podlegają procedurze prywatnoskargowej, a nie ścigania z urzędu. - Więc jeśli poszkodowani zechcą, to mogą skierować w tej sprawie do sądu prywatny akt oskarżenia, nie ma interesu społecznego w tym, by sprawa ta była kontynuowana w trybie publicznoskargowym - powiedział Wierzbicki.
Do bójki reprezentacji Białorusi do lat 18. z dwoma mieszkańcami Iławy doszło w środę po południu na jednym z bulwarów miasta. Śledztwo wykazało, że piłkarze pobili Polaków, ponieważ jeden z nich, pijany, zaczepił spacerujących piłkarzy. W czwartek policja przesłuchała białoruską drużynę w charakterze świadków. W przesłuchaniach towarzyszył tłumacz.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24