- Jest takie słowo klucz: "publiczne", które powoduje, że prokuratura ma teraz związane ręce - powiedział w piątek we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Bertold Kittel, jeden z autorów głośnego reportażu "Superwizjera" TVN o polskich neonazistach. Komentował w ten sposób przepisy pozwalające ścigać osoby propagujące totalitaryzmy. Dodał, że cieszą go plany ministerstwa, by usunąć słowo "publiczne" z Kodeksu karnego.
"Prokuratura ma teraz związane ręce"
Jeden z autorów reportażu, Bertold Kittel powiedział we "Wstajesz i wiesz", że cieszy go ta informacja.
- W przepisach, dzięki którym można zwalczać takie zjawiska, które pokazaliśmy w reportażu jest takie słowo klucz, które powoduje, że prokuratura ma teraz związane ręce. Chodzi o publiczne propagowanie - powiedział.
- Słowo "publiczne" generuje dodatkowe czynności, sprawdzanie czy coś jest publiczne, czy były jakieś bilety, a może była to impreza urodzinowa - tłumaczył Kittel.
Dodał, że "w związku z tym szyld, że to jest prywatna impreza, służył do bezkarności ludzi, którzy się spotykali, słuchali nazistowskiej muzyki i heilowali".
- To był bardzo utrudniający czynnik dla prowadzących postępowania - powiedział reporter "Superwizjera".
Pytany, co jeszcze - prócz tej zapowiedzi resortu sprawiedliwości zmieniło się w jego opinii po emisji materiału powiedział, że "uległa zmianie publiczna świadomość". - Tego, czym jest rasizm, ekstremizm, antysemityzm, neonazim i w jaki sposób należy patrzeć na pewne znaki, czy symbolikę której używa część środowisk narodowych. W jakiś sposób zintensyfikowała się też dyskusja na temat zachowań i postaw rasistowskich. Budujące jest, że z opinii publicznej poszedł sygnał, że nie ma przyzwolenia na takie zachowania - powiedział Kittel.
Autor: mnd/AG / Źródło: tvn24