Marian Banaś w środę wziął udział w posiedzeniu sejmowej komisji do spraw kontroli państwowej, która pozytywnie zaopiniowała Tadeusza Dziubę i Marka Opiołę jako kandydatów na stanowiska wiceprezesów Najwyższej Izby Kontroli. Prezes NIK nie odpowiedział na pytania dziennikarzy. Na posiedzeniu odczytał kilkuminutowe oświadczenie.
- Od dwóch miesięcy prowadzona jest przeciw mnie kampania oszczerstw. Kłamie się na mój temat, że jestem powiązany z przestępcami i unikam płacenia podatków - oświadczył.
Czego wciąż nie wiemy o sprawie Banasia? CZYTAJ WIĘCEJ >
Kittel: dla dobra publicznego premier mógłby pokazać, co jest w raportach
Gościem TVN24 był w czwartek Bertold Kittel, współautor reportażu "Superwizjera" o kontrowersjach wokół prezesa NIK. Zwrócił uwagę na - jego zdaniem - "zadziwiający fakt".
- Premier Mateusz Morawiecki, który stoi na czele administracji i tak naprawdę jest zwierzchnikiem wszystkich organów, które w wyjaśnianiu tej sprawy biorą udział, mógłby po prostu położyć na stole te wszystkie rzeczy. Dla dobra interesu publicznego pokazać, co jest w raportach i o co naprawdę chodzi - powiedział Kittel. - Nawet nie chcę spekulować, dlaczego premier się nie decyduje na taki ruch, ale rozumiem, że jest w tych dokumentach coś, co to uniemożliwia - dodał.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z BERTOLDEM KITTELEM:
Cała rozmowa z Bertoldem Kittelem o oświadczeniu Mariana Banasia
"Dochodzimy do momentu, kiedy zaczyna brakować powagi"
Wcześniej w czwartek gościem "Wstajesz i wiesz" w TVN24 był Jarosław Jabrzyk, redaktor naczelny "Superwizjera". - Po raz kolejny zostaliśmy zaatakowani przez Mariana Banasia - powiedział.Wskazywał, że minęły już dwa miesiące od emisji reportażu "Superwizjera" dotyczącego oświadczeń majątkowych szefa NIK. - Myślę, że już nikt nie zaneguje interesu publicznego, który nam przyświecał przy publikacji. Doskonale teraz wiemy, że to jest poważna sprawa, a pytania wiszą. Nie ma na nie odpowiedzi - powiedział Jabrzyk.Dodał, że "w oświadczeniu Banasia najważniejsze jest to, czego nie było". - Banaś mówił "kłamstwo, kłamstwo, kłamstwo". Jakie kłamstwo, gdzie ono jest? Pozew, który dostałem od Mariana Banasia na moje biurko, ma charakter publicystyczny. Nie ma tam podważenia żadnego faktu, który został w materiale ujęty. Przez dwa miesiące nikt tego nie podważył - podkreślił redaktor naczelny "Superwizjera".
Jego zdaniem w tej sprawie "dochodzimy do momentu, kiedy zaczyna brakować powagi".
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z JAROSŁAWEM JABRZYKIEM:
Cała rozmowa z Jarosławem Jabrzykiem o Marianie Banasiu
Kontrola CBA zakończona, raport na biurku premiera
CBA poinformowało 16 października o zakończeniu trwającej od kwietnia kontroli oświadczeń majątkowych Banasia, obejmującej dokumenty złożone w latach 2015-2019, gdy był kolejno wiceministrem i ministrem finansów. Prezes NIK miał siedem dni na zgłoszenie uwag do ustaleń służb.
Banaś oświadczył, że 16 października zakończył bezpłatny urlop, na który udał się po emisji reportażu "Superwizjera" i przystąpił do wykonywania obowiązków w NIK. Pod koniec października pismo z uwagami Banasia do zastrzeżeń CBA po kontroli jego oświadczeń majątkowych trafiło do Biura. Jego treść nie jest znana.
W zeszłym tygodniu raport trafił na biurko premiera Mateusza Morawieckiego. Premier informował, że planował przeczytać go w ubiegły weekend. Rzecznik rządu przekazał jednak w środę, że tak się nie stało. Morawiecki ma się zapoznać z raportem w tym tygodniu.
Autor: ads//kg//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Mateusz Marek