- Decyzja o odwołaniu naszego proboszcza była niesłuszna, będziemy go bronić aż do skutku - mówią parafianie z Janiszewa, którzy zamknęli swojego proboszcza na plebanii na klucz i pilnują go dniem i nocą, bo nie chcą, by biskup przysłał im nowego księdza.
- Ksiądz proboszcz należycie wypełniał swoje obowiązki - mówią mieszkańcy. Odpierają zarzuty, jakoby ksiądz nadużywał alkoholu, co rzekomo doprowadziło do jego odwołania. - Nigdy nie widziałam go pijanego, on po prostu piwo lubił - mówi jedna z parafianek. I, jak przekonuje, decyzja o zmianie proboszcza wynikła z zazdrości.
- Sąsiednie parafie nam zazdroszczą, bo nasz ksiądz potrafił wszystko załatwić, przyjął do komunii i bierzmowania wiernych z innych parafii, którym inni księża odmówili sakramentu - przekonują mieszkańcy. I zapowiadają, że będą bronić swojego proboszcza aż do skutku.
Kościelny areszt
Z końcem sierpnia 2008 roku dotychczasowy proboszcz ks. Edmund Pluskota miał przejść na emeryturę. Jednak kiedy w środę, w obecności dziekana dekanatu, miało nastąpić oficjalne przekazanie parafii nowemu proboszczowi, przed kościołem zebrali się parafianie, którzy postanowili zamanifestować swoje niezadowolenie ze zmiany proboszcza.
Mieszkańcy otoczyli tereny kościoła, obwiązali łańcuchami i zamknęli na kłódkę bramę wjazdową. Teraz całą dobę pilnują, by nikt się do niej nie zbliżał. Bronią też dostępu do plebanii i kościoła.
Parafia pw. św. Jadwigi w Janiszewie wchodząca w skład diecezji włocławskiej liczy ok. 1300 parafian.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24