Uroczystości upamiętniające ofiary zbrodni UPA w Małopolsce Wschodniej w latach II wojny światowej, w tym msza, apel poległych i złożenie kwiatów, odbyły się w piątek w Warszawie. Upamiętniono też ofiary zbrodni ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu.
- Wspominamy wydarzenia sprzed 70 lat, rok 1944, kiedy sotnie UPA z Wołynia uderzyły na Małopolskę Wschodnią, czyli województwo tarnopolskie, stanisławowskie i lwowskie, a także na tereny obecnego Podkarpacia i Lubelszczyzny - powiedział ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który wcześniej wygłosił homilię podczas mszy św. w kościele św. Aleksandra na Placu Trzech Krzyży. - Akurat moja rodzina pochodzi z Małopolski Wschodniej, więc mój ojciec był naocznym świadkiem wymordowania wsi Korościatyn koło Monasterzysk, w której mieszkał. To był 28 lutego 1944 roku. Natomiast moja matka była związana z miejscowością Kuty nad Czeremoszem, gdzie bandy UPA mordowały Ormian. Wspominamy także Żydów, których pomordowano przez banderowców i tych Ukraińców, którzy ratowali Polaków, pomagali i za to też ponosili represje ze strony UPA - dodał ks. Isakowicz-Zaleski.
Krwawa niedziela
Duchowny przypomniał też, że dzień 11 lipca przypomina o całym ludobójstwie dokonanym na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów w latach 1939-1947, nie tylko w Galicji Wschodniej, ale także na Wołyniu. - To data symboliczna, albowiem 11 lipca 1943 roku bandy UPA napadły na 100 polskich wiosek i mordowały ludzi w kościołach, stąd nazwa tego dnia "krwawa niedziela" - zaznaczył ksiądz. Obchody upamiętniające ofiary zbrodni dokonanej przez formacje OUN-UPA na ludności polskiej w Małopolsce Wschodniej zorganizował Społeczny Ogólnopolski Komitet Obchodów 70. Rocznicy Banderowskiego Ludobójstwa w Małopolsce Wschodniej. Uczestnicy obchodów po apelu poległych złożyli wieńce przed tablicą upamiętniającą ofiary zbrodni OUN-UPA na Domu Polonii na stołecznym Krakowskim Przedmieściu. Otwarta została także wystawa "Wołyń czasu zagłady 1939-1945" z Muzeum Niepodległości w Warszawie, którą można oglądać w stołecznej Centralnej Bibliotece Rolniczej.
Rzeź na Wołyniu
W piątek obchodzono 71. rocznicę kulminacji zbrodni popełnionych przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) na ludności polskiej na Wołyniu. Poza Wołyniem ludobójcza czystka etniczna dotknęła także inne dawne województwa południowo-wschodnie II Rzeczypospolitej: lwowskie, stanisławowskie i tarnopolskie - zwane Małopolską Wschodnią lub Galicją Wschodnią. Na tych terenach masowe rzezie Polaków nasiliły się w 1944 r. W ubiegłym roku Instytut Pamięci Narodowej podczas 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej podał, że zbrodnie oddziałów UPA wspieranych przez miejscową ludność ukraińską z lat 1943-1945, zarówno na Wołyniu jak i w Galicji Wschodniej, pochłonęły ok. 100 tys. polskich ofiar: mężczyzn, kobiet, starców i dzieci. Najbardziej znane i symboliczne wypadki eksterminacji Polaków w Galicji Wschodniej - jak przypomniał w jednej z publikacji IPN historyk prof. Andrzej Leon Sowa z Uniwersytetu Jagiellońskiego - to wymordowanie 28 lutego 1944 r. mieszkańców wsi Huta Pieniacka (ok. 1000 ofiar), dokonane przez policyjne oddziały ukraińskie na służbie niemieckiej i współpracujących z nimi partyzantów UPA oraz mord dokonany przez oddział UPA 11 marca 1944 r. w klasztorze dominikanów w Podkamieniu (ok. 600 ofiar). 71. rocznicę ludobójstwa na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej uczczono w Opolu. Pod tablicą upamiętniającą ofiary mordów na Kresach Wschodnich złożono białe i czerwone goździki z nazwami miejscowości, w których doszło do mordów na Polakach.
Autor: rf//kdj / Źródło: PAP