Odkładam urlop, będę w niedzielę na demonstracji - zapowiedział w "Kropce nad i" profesor Leszek Balcerowicz. Były wicepremier, minister finansów komentował projekt ustawy autorstwa PiS o Sądzie Najwyższym. Ocenił, że PiS realizuje marsz w kierunku dyktatury.
W środę Sejm uchwalił nowelę ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, która przewiduje m.in. wygaszenie kadencji 15 członków Rady będących sędziami, a także nowelizację przepisów o ustroju sądów. Tego samego dnia późnym wieczorem na stronach internetowych Sejmu pojawił się poselski projekt ustawy o SN.
- Zamach stanu następuje nie tylko wtedy, kiedy na ulicach są czołgi - komentował te wydarzenia Leszek Balcerowicz.
Zaznaczył, że PiS najpierw opanował Trybunał Konstytucyjny, teraz jest próba przekształcenia drugiego ważnego organu Sądu Najwyższego oraz sądów powszechnych w instytucje, które miałyby być podporządkowane politykom.
Balcerowicz zwrócił uwagę, że pełzający zamach stanu miał miejsce między innymi w Rosji Putina czy Turcji. - Czym się wyróżniają dyktatury? Tym, że cały aparat państwa jest podporządkowany jednej grupie rządzącej - dodał.
W jego opinii, PiS realizuje marsz w kierunku dyktatury, modelu Rosji Putina.
"Kaczyńskiemu zdarza się mówić prawdę"
Balcerowicz powiedział, że prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu zdarza się czasami mówić prawdę. Odniósł się do jego słów, które padły w czasie ostatniej miesięcznicy smoleńskiej.
- Będziemy szli w odwrotną stronę niż ta, po której prowadzili nas nasi poprzednicy, z krótkimi przerwami przez wiele lat, drogi, której szczegóły, poszczególne afery, poszczególne przestępstwa są coraz lepiej społeczeństwu znane - mówił Kaczyński.
- Co realizowali poprzednicy? My zaczęliśmy od tego, że w końcu grudnia 1989 roku zmienialiśmy nazwę państwo socjalistyczne na demokratyczne, po czym odchodziliśmy od socjalistycznej dyktatury do demokracji, państwa prawa, gospodarki rynkowej. To co to jest odwrotny kierunek? To jest to, co robi Kaczyński z PiS-em pod hasłem "dobrej zmiany" - zwrócił uwagę Balcerowicz.
Dodał, że trzeba Kaczyńskiego zatrzymać. - Nie ma co lamentować, trzeba to zatrzymać przez zorganizowane społeczeństwo obywatelskie - podkreślił Balcerowicz.
– Odkładam urlop, będę w niedzielę na demonstracji KOD-u - zapowiedział. - Bierzmy przykład z Turków, gdzie demonstrowanie jest o wiele bardziej ryzykowne - dodał.
Balcerowicz: nie uważam, że mamy do czynienia z duchowym przełomem Dudy
Były wicepremier zapytany, czy wierzy, że prezydent Andrzej Duda mógłby zawetować ustawę o SN w przypadku jej uchwalenia, bądź ustawy w sprawie KRS i ustroju sądów po przegłosowaniu przez Senat, powiedział: Poczekamy, zobaczymy.
Balcerowicz zwrócił uwagę, że prezydent podpisał ustawy, które oddały w ręce PiS Trybunał Konstytucyjny.
- Trzeba mieć daleko posunięty dystans. Gdyby się okazało, że (Andrzej Duda - red.) zrozumiał, co robił Polsce i teraz chce iść odwrotnym torem do Kaczyńskiego, to byłaby inna rzeczywistość - powiedział.
W środę prezydent zawetował nowelę ustawy o regionalnych izbach obrachunkowych.
- Nie wyciągam z tego wniosku - jak na razie przynajmniej - że mamy do czynienia z przełomem duchowym i charakterologicznym u obecnego Andrzeja Dudy - powiedział Balcerowicz.
"To jedno wielkie oszustwo"
Balcerowicz skomentował także projekt ustawy dotyczący wprowadzenia opłaty paliwowej. Funduszu Dróg Samorządowych miałaby zasilać opłata w wysokości nawet 25 groszy za litr.
- Dlaczego opłata paliwowa skoro jest tak dobrze? Dlatego, że jest źle, jeśli spojrzeć na całość sytuacji. Gdy przyjdzie spowolnienie gospodarcze, to w ogóle zacznie trzeszczeć - stwierdził.
W ocenie byłego ministra finansów opłata paliwowa to" jedno wielkie oszustwo". - Mamy z jednej strony pieniądze z budżetu na drogi, a z drugiej strony ma powstać dodatkowy fundusz. To co się zrobi? Zmniejszy się pieniądze napływające z normalnego budżetu na drogi i będzie się próbować uzupełniać dodatkowym podatkiem. To naiwne manipulacje - stwierdził Balcerowicz.
Biuro prasowe PKN Orlen poinformowało, że wprowadzenie opłaty paliwowej nie musi oznaczać wzrostu cen paliw dla klientów stacji.
- Nie musi oczywiście automatycznie (oznaczać wzrostu - red.). Bo jeśli ceny ropy na świecie jeszcze by spadły, a są bardzo niskie, to obniżka cen mogłaby skonsumować podatek. Ale jeśli ceny nie spadną, to wtedy Orlen musiałby zmniejszyć dywidendę, czyli zwiększyć problemy budżetu państwa - tłumaczył.
Dodał, że Orlen, który jest politycznie podporządkowany, też uprawia propagandę. - Na czele Orlenu stoi bliski kolega Kaczyńskiego ze studiów, pan Wojciech Jasiński - zwrócił uwagę.
ZOBACZ CAŁY PROGRAM "KROPKA NAD I":
Autor: js//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24