Nie będę pozwalał na to, aby prawo boskie przesłaniało prawo ludzkie. Od wyznawania wiary jest kościół, szpital jest od leczenia. Encyklika powinna być w domu, a w pracy encyklopedia - oświadczył w "Faktach po Faktach" minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Odniósł się w ten sposób do sprawy prof. Bogdana Chazana, który - powołując się na klauzulę sumienia - odmówił kobiecie wykonania aborcji, choć dziecko ma liczne wady.
Arłukowicz przypomniał, że lekarz, który korzysta z klauzuli sumienia zapisanej w ustawie o zawodzie lekarza, musi wpisać informację o jej zastosowaniu w dokumentacji medycznej.
- Musi pisemnie uzasadnić, dlaczego ją stosuje. Wcześniej jednak musi powiadomić swojego szefa na piśmie, że zamierza skorzystać z klauzuli sumienia, i - najważniejsze - wskazać pacjentowi, gdzie może uzyskać dane świadczenie - powiedział minister zdrowia.
Dodał, że w przypadku ratowania życia, lekarz nie ma prawa stosować żadnej klauzuli.
"Wszyscy muszą przestrzegać prawa"
Arłukowicz zwrócił ponadto uwagę, że szpital nie ma prawa zasłaniać się klauzulą sumienia. Może to zrobić tylko konkretny lekarz.
- Dyrektor nie może narzucać swojego sumienia personelowi - zaznaczył Arłukowicz, odnosząc się do stwierdzenia prof. Chazana, że klauzula sumienia, zgodnie z prawem, może się odnosić do całego szpitala.
Przypomniał, że prof. Chazan jako dyrektor szpitala, który ma kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, ma obowiązek wykonywać świadczenia ginekologiczno-położnicze, bez dobierania sobie określonych procedur, dlatego w szpitalu kontrolę przeprowadza także NFZ.
- Widziałem to pismo (informujące o zastosowaniu klauzuli sumienia - red.), prof. Chazan wypowiedział się w nim jako dyrektor szpitala, stwierdził, że ze względu na klauzulę sumienia tego zabiegu (aborcji - red.) w tym szpitalu się nie wykonuje - powiedział Arłukowicz, powtarzając, że do szpitala klauzula sumienia nie ma zastosowania.
- Chodzi o to, aby wszyscy w Polsce przestrzegali prawa, a wobec tych, którzy go nie przestrzegają, zostaną wyciągnięte konsekwencje. Mówię to z pełną determinacją, dlatego w tej chwili w szpitalu (św. Rodziny w Warszawie, którym kieruje prof. Chazan - red.) toczą się kontrole różnych instytucji. Musimy bowiem sprawdzić, czy jest tak, a może tak nie jest, że dyrektor tego szpitala narzuca swoje sumienie całemu szpitalowi - zaznaczył minister zdrowia.
Dodał, że po kontroli wyciągnie wnioski. - Od lekarzy oczekuję jednego i mówię to jasno: encyklika w domu, w pracy encyklopedia - oświadczył Arłukowicz.
W jego opinii, "od wyznawania wiary jest kościół, szpital jest od leczenia".
- Rozumiem światopogląd i wiarę, ale jeśli, jak czytamy w deklaracji wiary, prawo boskie będzie przysłaniało prawo ludzie, to ja się na to nie zgadzam i nie będę na to pozwalał. My będziemy stosować prawo ludzie, tam, gdzie mówimy o zdrowiu o bezpieczeństwie pacjenta - oświadczył Arłukowicz.
Klauzula sumienia
Prof. Bogdan Chazan, dyrektor szpitala Św. Rodziny w Warszawie Chazan, powołując się na konflikt sumienia, odmówił kobiecie z Warszawy wykonania aborcji w 25. tygodniu ciąży. Dziecko - według diagnozy - z powodu licznych wad głowy, twarzy i mózgu, umrze zaraz po narodzeniu. Dyrektor nie wskazał kobiecie innego szpitala, w którym mogłaby wykonać zabieg, ale zaoferował opiekę podczas ciąży, porodu i po porodzie oraz poinformował o możliwości skorzystania z hospicjum dla dzieci.
W sprawie działań prof. Chazana postępowanie wyjaśniające wszczął rzecznik praw pacjenta. W szpitalu trwa też kontrola stołecznego ratusza, który jest organem założycielskim placówki. Postępowanie wyjaśniające na wniosek ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza wszczął rzecznik odpowiedzialności zawodowej Naczelnej Izby Lekarskiej.
Szef resortu zapowiedział, że prawidłowość realizacji kontraktu szpitala sprawdzi Narodowy Fundusz Zdrowia, a postępowanie medyczne skontroluje ministerstwo wraz z konsultantem krajowym.
NFZ oświadczył już, że "szpital lub oddział ginekologiczno-położniczy, który ma z NFZ podpisany kontrakt, ma obowiązek wykonywać świadczenia ginekologiczno-położnicze".
Chazan powiedział we wtorek, że nie obawia się konsekwencji kontroli i nie sądzi, aby wykazały one nieprawidłowości w jego szpitalu. Według niego prawo, które pozwala odmówić lekarzom aborcji tylko pod warunkiem wskazania placówki, w której pacjentka będzie mogła się jej poddać, jest "nielogiczne", "nieludzkie" i "niemoralne", a procedura taka oznacza faktyczne współuczestniczenie takiego lekarza w zabiciu człowieka. Chazan jest jedną z ok. 3 tys. osób związanych ze służbą zdrowia, które podpisały deklarację wiary, gdzie zapisano m.in. pierwszeństwo prawa bożego nad prawem ludzkim oraz potrzebę "przeciwstawiania się narzuconym antyhumanitarnym ideologiom współczesnej cywilizacji".
Autor: mac//kdj/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24