Aż 10 firm zgłosiło zainteresowanie dostawą Polsce nowoczesnych śmigłowców bojowych. Chętnych jest trzykrotnie więcej niż dostępnych na rynku zachodnim konstrukcji, MON będzie więc wybierać nie tylko z ofert producentów, ale i pośredników.
Ministerstwo Obrony Narodowej podało, że aż 10 firm zgłosiło się do przyspieszonego po wybuchu kryzysu na Ukrainie postępowania w sprawie nabycia 30 nowoczesnych śmigłowców bojowych.
W miejsce Mi-24
Program nosi kryptonim "Kruk", a w jego ramach Polska pozyskać ma od 2017 roku maszyny zdolne zastąpić ciężkie śmigłowce szturmowo-desantowe Mi-24.
Resort obrony nie ujawnił listy podmiotów wyrażających zainteresowanie dostawą maszyn do Polski, zdradził jedynie, że wśród nich są "podmioty polskie i zagraniczne, oferujące zarówno gotowe śmigłowce, jak i komponenty do ich montażu". Należy przypuszczać, że oprócz, zaledwie kilku na Zachodzie producentów helikopterów bojowych, polskim kontraktem interesują się pośrednicy w handlu uzbrojeniem - skuszeni skalą zamówienia i zaistnieniem na lukratywnym polskim rynku zamówień obronnych.
Apacz, Tygrys lub Mangusta?
Wśród "pewniaków" są w zasadzie trzy konstrukcje: amerykański AH-64E Apache w najnowszej wersji Guardian oferowany przez Boeinga, europejski Eurocopter/Airbus Helicopter Tiger oraz włosko-brytyjski Agusta AW129 Mangusta. Jest też możliwe, że zainteresowanie polskim przetargiem zgłosili Turcy, wytwarzający we współpracy z Włochami własną wersję Mangusty T-129 Atak.
Powyższe konstrukcje praktycznie nie mają na Zachodzie konkurencji. Trudno spodziewać się, by szanse w Polsce miał południowoafrykański śmigłowiec Denel Rooivalk, powstały na bazie francuskiej Pumy bądź też przestarzały - choć ciągle w służbie - Bell AH-1 Cobra.
Podobnie trudno oczekiwać zgłoszenia ze strony koncernu Sikorsky bojowej wersji Black Hawka, znanego jako Battlehawk, bo Amerykanie wraz z kupionym polskim zakładem WSK Mielec proponują już maszynę S-70 (czyli współczesnego UH-60) w "dużym" przetargu helikopterowym dla polskiej armii, a MON właśnie po to podzieliło oba postępowania, by zaznaczyć, że szuka maszyn wyspecjalizowanych. W "małym" zamówieniu na maszyny bojowe MON chce kupić 30 helikopterów, a dostawy zacząć się mają już w 2017 roku. To ekspresowe tempo podyktowały po części wydarzenia na wschodzie Ukrainy.
Szybkie tempo przetargu
Ministerstwo obrony dało zainteresowanym firmom, zaledwie trzy tygodnie na zgłoszenie, obiecuje pierwszy "odsiew" jeszcze w sierpniu, po czym wysłane mają być zapytania ofertowe, a finalizacja kontraktu nastąpić ma na przełomie roku. Potem dostawcę czekają - jak zwykle w organizowanych ostatnio postępowaniach - negocjacje w sprawie offsetu czy porozumień naukowo-przemysłowych, mających zapewnić udział w kontrakcie polskiemu sektorowi badawczo-rozwojowemu i przemysłowemu. Z tym, że w przypadku helikopterów bojowych jego skala nie będzie duża.
Zabójcza siła ognia
Śmigłowce bojowe mają ogromne znaczenie dla osłony wojsk aeromobilnych oraz w akcjach ofensywnych przeciwko siłom pancernym i zmechanizowanym, a właśnie z takim przeciwnikiem potencjalnie mogą się spotkać polscy lotnicy wojsk lądowych.
Współczesne helikoptery bojowe dysponują ogromną siłą ognia i precyzyjnym uzbrojeniem przeciwpancernym, ale o ich skuteczności decyduje też system rozpoznania, wykorzystujący radary i systemy bezzałogowe oraz taktyka użycia śmigłowców.
Z reguły w misji bojowej latają dosłownie metry nad ziemią, ukrywając się za przeszkodami terenowymi i ścianą lasu, zaledwie w ostatniej chwili przed atakiem wznosząc się na tyle, by umożliwić operatorowi uzbrojenia namierzenie celu. Amunicja typu "wystrzel i zapomnij" umożliwia natychmiastowe schowanie się i ucieczkę. Tandemowy układ załogi pozwala pilotowi skupić się na skrytym podejściu do celu i ucieczce, a operator uzbrojenia skupia się na obsłudze nowoczesnej broni i zbieraniu informacji taktycznej.
Wszystkie opisane konstrukcje, choć powstały kilkadziesiąt lat temu, są cały czas unowocześniane, zintegrowane z elektronicznymi systemami rozpoznania i wyposażone w kierowane, precyzyjne uzbrojenie. Koszt jednej maszyny waha się między 20 a 40 mln dolarów.
Autor: Marek Świerczyński //kka / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Boeing