- Gdyby Polska była pokornym cielęciem, które wykonuje polecenie Brukseli, Berlina czy Paryża to nikogo by nie interesowała nasza reforma prawa - ocenił profesor Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta. W "Kropce nad i" skomentował podpisanie przez prezydenta nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Odniósł się także do wtorkowej krytyki Andrzeja Dudy pod adresem niektórych sędziów.
Prezydent Andrzej Duda podpisał w poniedziałek nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Z jej przepisów wynika, że sędziowie zmuszeni do przejścia w stan spoczynku po ukończeniu 65. roku życia, powracają do pełnienia urzędu na stanowisku zajmowanym 3 kwietnia 2018 roku, czyli w momencie wejścia w życie ustawy.
Nowelizacja nastąpiła po decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który chciał między innymi, by sędziowie, którzy w świetle nowych przepisów zostali już zmuszeni do przejścia w stan spoczynku, zostali przywróceni do orzekania.
"To nie jest sprawa czysto prawna, tylko to jest sprawa polityczna"
Andrzej Zybertowicz mówił w "Kropce nad i", że spór z Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej o kształt wymiaru sprawiedliwości w Polsce "to nie jest sprawa czysto prawna, tylko to jest sprawa polityczna".
Doradca prezydenta ocenił, że to "z powodów, które są innej natury niż czysto prawne, przyjęto, że Polska dopasuje się do tego orzeczenia TSUE".
Na uwagę, że prezydent podpisaniem nowelizacji przyznał, że poprzednia ustawa łamała konstytucję, Zybertowicz powiedział, że "złamanie konstytucji to nie jest fakt widzialny w sposób fizyczny".
- To jest fakt, który ewentualnie trzeba w sposób prawniczy zinterpretować - ocenił. - Uznaliśmy, że nawet jeśli TSUE nie ma racji, to w obliczu konfrontacji ze ścianą mądre politycznie będzie wycofanie się - dodał Zybertowicz. Profesor podkreślał ostatecznie, że "zrobiono nowelizację, prezydent ją wczoraj podpisał".
- Gdyby Polska była pokornym cielęciem, które wykonuje polecenie Brukseli, Berlina czy Paryża, to nikogo by nie interesowała nasza reforma prawa - ocenił. Jak podkreślił Zybertowicz, Polska to państwo, które troszczy się o swoją suwerenność i aktywnie zabiega o swoją pozycję w Unii.
"Prezydent uzasadnił to, co powiedział"
Doradca prezydenta tłumaczył w "Kropce nad i" słowa prezydenta Andrzeja Dudy, który przemawiał we wtorek podczas publicznego posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Andrzej Duda ocenił, że działania grupy sędziów, którzy po wydaniu orzeczenia przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a przed przyjęciem nowelizacji powrócili do Sądu Najwyższego, uznając, że stali się sędziami czynnymi, podjęli wcześniejsze funkcje i zaczęli wydawać wewnętrzne akty prawne oraz zarządzenia, stanowią złamanie prawa.
Jak ocenił, jeżeli mamy do czynienia z sytuacją, w której "znaczące postacie polskiego wymiaru sprawiedliwości (...) w sposób otwarty naruszają obowiązujące przepisy prawne, naruszają przepisy konstytucyjne, lekceważą przepisy ustawowo obowiązujące, to mamy do czynienia z anarchią wywoływaną przez przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości".
Zdaniem Zybertowicza, "prezydent uzasadnił to, co powiedział".
Jak wskazał doradca Andrzeja Dudy, prezydent zaznaczył, iż "dopiero po opublikowaniu podpisanej w poniedziałek ustawy ona staje się prawem, a niektórzy sędziowie Sądu Najwyższego nie czekając na jej publikację rozpoczęli działania tak, jakby to prawo funkcjonowało".
- Można powiedzieć zatem, że działali bezprawnie - ocenił.
Na uwagę, że orzeczenia TSUE należy wykonywać bezpośrednio i zdanie to podzielają liczne autorytety w dziedzinie prawa, np. profesor Marcin Matczak, doradca prezydenta powiedział, że "trudno go uznać za autorytet".
Jak ocenił profesor Andrzej Zybertowicz, "TSUE nie tworzy polskiego prawa".
- TSUE sformułował, że z jego punktu widzenia pewna norma prawna przyjęta w Polsce jest niewłaściwa - mówił Zybertowicz. Podkreślił jednak, że "prezydent wskazał po pierwsze, że kwestią otwartą pozostaje, czy w ogóle organa Unii mogą ingerować w ustrój prawny RP".
Po orzeczeniu TSUE sędziowie wrócili do pracy
Po wydaniu w październiku oświadczenia przez TSUE, pierwsza prezes Małgorzata Gersdorf zaapelowała do sędziów Sądu Najwyższego przeniesionych w stan spoczynku o "stawienie się w Sądzie Najwyższym w celu podjęcia służby sędziowskiej". Do pracy kolejnego dnia stawiło się wtedy kilkoro sędziów, w tym Gersdorf.
Również Naczelny Sąd Administracyjny realizował zabezpieczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Wydział informacji sądowej NSA przekazał wówczas, że niektórzy z sędziów, których objęło postanowienie TSUE, wrócili do pracy i podjęli czynności służbowe.
Autor: akr/tr / Źródło: tvn24