Jestem wstrząśnięty tym, co usłyszałem. Co wszyscy usłyszeli. To naprawdę wstrząsające wystąpienie głowy państwa - tak komentował oświadczenie prezydenta Andrzeja Dudy sędzia Piotr Gąciarek. We wtorek prezydent poinformował, że postanowienie ułaskawieniowe w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika "zostało wydane". Andrzej Duda zaapelował też o natychmiastowe zwolnienie ich z zakładów karnych. Politycy PiS opuścili je tuż po godzinie 21.
Ministerstwo Sprawiedliwości we wtorkowym komunikacie o przekazaniu prezydentowi akt w sprawie polityków PiS napisało, że do dokumentów "załączony został wniosek o nieskorzystanie z prawa łaski wraz ze stanowiskiem prokuratora generalnego".
Andrzej Duda w swoim oświadczeniu poinformował, że "procedura została dopełniona". - Postanowienie w przedmiocie prawa łaski zostało wydane. Panowie są ułaskawieni, potwierdzam to z całą mocą - podkreślił Duda.
- Apeluję o natychmiastowe procedowanie w tej sprawie dalej. W trybie natychmiastowym odsyłamy dokumenty do wykonania, do ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego. Apeluję o natychmiastowe wykonanie postanowienie prezydenta i natychmiastowe zwolnienie obydwu panów ministrów z zakładów karnych - powiedział prezydent.
Duda przekonywał jednocześnie, że zastosowane przez niego w 2015 roku ułaskawienie było i jest skuteczne.
Tuż po godzinie 21 byli posłowie PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik wyszli z więzień. RELACJA NA ŻYWO Z WTORKOWYCH WYDARZEŃ >>>
Sędzia Gąciarek: wstrząsające wystąpienie głowy państwa
Oświadczenie Andrzeja Dudy na antenie TVN24 komentował sędzia Piotr Gąciarek, wiceprezes stołecznego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". - Jestem wstrząśnięty tym, co usłyszałem. Co wszyscy usłyszeli. To naprawdę wstrząsające wystąpienie głowy państwa. (...) Nie ma czegoś takiego jak równość wobec prawa. Nie ma czegoś takiego jak wymiar sprawiedliwości - powiedział Gąciarek.
- Nie było słowa o tym, za co zostali skazani panowie (Wąsik i Kamiński - red.). Nie jest prawdą, co powiedział pan prezydent, że zostali skazani za walkę z korupcją. Zostali skazani za przekroczenie uprawnień - mówił.
Gąciarek powiedział, że prezydent używał "dziwnych sugestii". - Na przykład taka, że niespotykanie szybko i sprawnie zadziałało Ministerstwo Sprawiedliwości i że za skazaniem i oskarżeniem polityków stały złowrogie elity, a to nieprawda. Oskarżał ich niezależny, apolityczny prokurator, bo taka była prokuratura przed rokiem 2016. Osądzały tych panów niezależne sądy złożone z niezawisłych sędziów w imieniu Rzeczypospolitej. To są słowa niedopuszczalne - powiedział sędzia.
- Cieszy mnie jako sędziego i obywatela, że pan prezydent wydał ponowny akt łaski, czyli zrozumiał swój błąd z roku 2015. Prezydent nie ma prawa ułaskawiać osoby, która nie jest skazana - powiedział.
Za co zostali skazani Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik
Zarówno Mariusz Kamiński, jak i Maciej Wąsik zostali prawomocnie skazani przez warszawski sąd okręgowy za niedopełnienie obowiązków oraz przekroczenie uprawnień. Chodzi o okres od 14 grudnia 2006 roku do 5 lipca 2007 roku i działania dotyczące tzw. afery gruntowej. W okresie Mariusz Kamiński był szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego, a Maciej Wąsik jego zastępcą. Razem z nimi skazano również dwóch innych członków ówczesnego kierownictwa CBA.
Jak stwierdził sąd okręgowy, Mariusz Kamiński "przekroczył przyznane mu uprawnienia i nie dopełnił ciążących na nim obowiązków" w ten sposób, że "kierował popełnieniem" czynu zabronionego przez podległych mu funkcjonariuszy CBA "pomimo braku podstaw prawnych". Wyrok mówi m.in. o zaplanowaniu, zorganizowaniu i zrealizowaniu "przy wykorzystaniu wykonujących jego polecenia funkcjonariuszy CBA" (w tym Macieja Wąsika - red.) prowokacji. Stwierdza, że "zlecił zainicjowanie na podstawie podrobionych dokumentów" przeprowadzenie odrolnienia gruntów. Aby to uwiarygodnić - jak stwierdza sąd - "zlecił podrobienie szeregu dokumentów urzędów administracji rządowej i samorządowej", które wymieniono w wyroku.
Czytaj w KONKRET24: Prezydent "wszczął postępowanie ułaskawieniowe". A mógł inaczej. Wyjaśniamy
W odniesieniu do Macieja Wąsika sąd stwierdził, że nie dopełnił ciążących na nim obowiązków w ten sposób, że "wykonując polecenia przedłożonego, to jest Szefa CBA Mariusza Kamińskiego, których realizacja spowoduje popełnienie czynu zabronionego, nie dopełnił wynikającego z art. 71 ust. 2 cytowanej ustawy o CBA obowiązku odmowy wykonania polecenia, a także przekroczył uprawnienia w ten sposób, że zlecił podległym mu pracownikom przeprowadzenie czynności operacyjno-rozpoznawczych (…) pomimo braku podstaw prawnych do ich realizacji".
Czym była tzw. afera gruntowa
Afera gruntowa była prowokacją wymierzoną przeciwko ówczesnemu wicepremierowi w rządzie Jarosława Kaczyńskiego – Andrzejowi Lepperowi. Jak przypomina Konkret24, latem 2007 roku CBA przeprowadziło operację, w ramach której wręczono dwóm osobom w kierowanym przez Leppera Ministerstwie Rolnictwa tzw. kontrolowaną łapówkę za odrolnienie gruntu na Mazurach. Przeciek utrudnił jednak doprowadzenie sprawy do końca. Według sądu Kamiński zaplanował i zorganizował prowokację CBA, zlecił wprowadzenie w błąd jednej osoby i podżeganie do korupcji, podczas gdy brak było podstaw do wszczęcia operacji CBA w resorcie rolnictwa. Polecenia Kamińskiego wykonywał jego zastępca Maciej Wąsik i dwóch oficerów z pionu operacyjno-śledczego - czytamy na Konkret24.
W efekcie Andrzej Lepper został zdymisjonowany przez ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, tym samym rozpadła się koalicja PiS-Samoobrona-LPR, co doprowadziło w efekcie do przedterminowych wyborów. Po nich władzę przejęła koalicja PO-PSL.
Źródło: TVN24