Pochylamy głowę nad cierpieniem wszystkich tych, którzy byli tutaj więzieni. Pochylamy głowę przed tragedią naszych rodaków, którzy tutaj się znaleźli i zostali pomordowani - mówił w niedzielę w Oświęcimiu Andrzej Duda. Prezydent uczcił rocznicę pierwszego transportu polskich więźniów do tamtejszego obozu koncentracyjnego. Wieniec złożył także kandydat Konfederacji na prezydenta Krzysztof Bosak. Stwierdził jednak, że poprzez swoją tegoroczną formułę obchody "zostały de facto sparaliżowane i uniemożliwione".
14 czerwca obchodzony jest w Polsce jako Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady.
Prezydent Andrzej Duda złożył w niedzielę kwiaty na torach obok budynku dawnego Monopolu Tytoniowego w Oświęcimiu. To na te tory 80 lat temu wtoczył się pociąg z Tarnowa z pierwszymi Polakami deportowanymi przez Niemców do obozu Auschwitz. W tym miejscu skończył on bieg.
- 14 czerwca 2020 roku, 80. rocznica tamtego dnia, który może 80 lat temu wydawał się jednym z wielu, zupełnie nieznaczącym, może nawet nie wydawał się tak bardzo znaczący dla tych, którzy wtedy, w czasie niemieckiej, hitlerowskiej okupacji Polski, jako więźniowie polityczni, przede wszystkim z więzienia w Tarnowie, przyjechali tutaj, w to miejsce, tymi torami, przywiezieni, jako jedni z pierwszych więźniów niemieckiego, nazistowskiego koncentracyjnego obozu, a potem także obozu zagłady Auschwitz - podkreślił prezydent.
Jak zauważył, były to osoby z numerami od 31 do 758, czyli 728 osób. - 728 Polaków, obywateli polskich. Tak, wśród nich kilku także pochodzenia żydowskiego, ale Polaków, więźniów politycznych - zaznaczył Andrzej Duda.
- To my, poza świadectwem, które jeszcze przekazują ci, którzy żyją, ci ostatni spośród żyjących, dzisiaj widzimy oprócz filmów dokumentalnych ze wstrząsającymi zdjęciami, co pozostaje najbardziej wymownym świadectwem tamtego czasu - z całą pewnością obóz, który przetrwał, od strony fizycznej, od strony tego niewiarygodnego bezmiaru ludzkiego cynizmu, przetrzymywania innego człowieka w tak dramatycznych warunkach, za kolczastymi drutami w zniewoleniu, w upodleniu - mówił prezydent.
Prezydent: to ziemia, która woła o pamięć, ziemia, która woła także o to, byśmy nigdy nie zapomnieli
Mówił, że ziemia ta jest "przesiąknięta krwią i wysypana popiołem ze spalonych ludzkich ciał". - Ziemia, która woła o pamięć, ziemia, która woła także o to, byśmy nigdy nie zapomnieli, by nigdy coś takiego się nie wydarzyło. Żeby już żaden człowiek, jeśli w ogóle można wobec tamtych oprawców użyć takiego określenia, nie ważył się nigdzie w przestrzeni całego świata wyrządzić drugiemu człowiekowi takiego bezmiaru niewyobrażalnego zła, cierpienia, okrucieństwa - mówił Andrzej Duda.
Zaznaczył jednocześnie, że "wśród tego bezmiaru okrucieństwa było także i bohaterstwo". Wspomniał m.in o rotmistrzu Witoldzie Pileckim, który - jak mówił - "z premedytacją dał się uwięzić, by dać świadectwo prawdzie". - Bohater polskiego narodu, dzisiaj bohater polskiej młodzieży, wzór do naśladowania - podkreślił prezydent.
- Ale to także i świętość. To święty Maksymilian Maria Kolbe, który życie tutaj oddał, czyniąc dobro drugiemu człowiekowi, po to, by ten mógł wrócić do domu. I jeżeli ktoś pyta, czy warto było, to niech ma świadomość tego, że ten człowiek, któremu Maksymilian uratował życie, za którego swoje życie oddał, przeżył piekło Auschwitz, wyszedł stąd i wrócił do normalnego życia - wskazał.
- Pochylamy głowę nad cierpieniem wszystkich tych, którzy byli tutaj więzieni. Pochylamy głowę przed tragedią naszych rodaków, którzy tutaj się znaleźli i zostali pomordowani. Pochylamy także głowę przed tragedią wszystkich innych narodów, wszystkich rodzin, które straciły tutaj swoich najbliższych - powiedział Andrzej Duda.
- Niech trwa po wieczne czasy wieczna pamięć pomordowanych i poległych. Cześć i chwała bohaterom. Cześć ich pamięci - powiedział prezydent.
W uroczystościach brał też udział wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.
Bosak krytycznie o formule obchodów. "Zostały de facto sparaliżowane i uniemożliwione"
Wieniec na terenie byłego obozu w Auschwitz złożył również kandydat Konfederacji na prezydenta Krzysztof Bosak. Jednak na konferencji prasowej przed wejściem na teren obozu Bosak krytykował tegoroczną formułę obchodów. W jego ocenie teren ten tego dnia został zamknięty "pod pretekstem epidemii", a same obchody "zostały de facto sparaliżowane i uniemożliwione".
- Przedstawia się oczywiście sytuację w taki sposób, że obchody się odbędą. Myślę, że opinii publicznej należą się wyjaśnienia, że na teren obozu wpuszczony zostanie w środku dnia wyłącznie prezydent Andrzej Duda i jego otoczenie - wskazywał Bosak.
Według niego taki stan rzeczy uniemożliwia oddanie czci ofiarom. - Nie ma to nic wspólnego z żadnymi wymaganiami związanymi ze zdrowiem czy z epidemią. Wygląda to jak próba uniemożliwienia tym Polakom, którzy są związani z rodzinami polskich więźniów obozu Auschwitz, z patriotycznymi organizacjami, z ludźmi zajmującymi się polityką historyczną, upamiętnieniem tego, że to właśnie Polacy byli więźniami tego obozu, godnych obchodów 80. rocznicy pierwszego transportu polskich więźniów do Auschwitz - argumentował Bosak.
- My nie mamy zamiaru przejmować się tymi utrudnieniami - deklarował. Dodał, że "różnego rodzaju utrudnienia tworzone są na terenie (byłego) obozu przy okazji różnych obchodów, oczywiście zawsze pod nadającym się na każdą okazję pretekstem bezpieczeństwa". W jego ocenie "te utrudnienia spotykają Polaków, którzy przypominają niepoprawną politycznie prawdę, że również Polacy byli ofiarami obozu Auschwitz i że byli pierwszymi jego ofiarami".
- To dla nas wielkie wyzwanie, żebyśmy z tą informacją dotarli do światowej opinii publicznej. Niestety, poprzez fałszywe sformułowania o "polskich obozach koncentracyjnych" udało się dorobić Polakom "gębę" nazistów - zaznaczył.
Zdaniem kandydata Konfederacji niedopuszczalne jest, by polski prezydent i premier akceptowali sytuację, w której używa się "wymijających sformułowań, przemilcza się fakt, że Polacy byli ofiarami niemieckiej, nazistowskiej machiny zagłady, machiny terroru, a świat na ten temat nic nie wie".
Bosak argumentował, że odbywa się to "oczywiście w duchu szukania akceptacji ze strony międzynarodowych środowisk żydowskich, które uczyniły obóz Auschwitz jednym z istotnych punktów odniesienia do swojej polityki historycznej, do tego stopnia, że - choć może się wydawać, iż w świetle prawa jest to polskie muzeum - to teren ten stał się pod pewnymi względami eksterytorialny". - Nie ma na to naszej zgody - oświadczył.
Rzecznik Muzeum Auschwitz Bartosz Bartyzel przekazał PAP, że "nikt w Muzeum nie przypomina sobie, by pan Krzysztof Bosak kiedykolwiek wcześniej uczestniczył w jakichkolwiek wydarzeniach upamiętniających na terenie Miejsca Pamięci Auschwitz".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Andrzej Grygiel