Ministerstwo Finansów odpowie niezwłocznie na pytania posłów, choć dotyczą one także innych organów - poinformował rzecznik ministerstwa Paweł Jurek, komentując czwartkową wizytę trojga posłów PO "w celu zabezpieczenia dokumentów w związku z aferą KNF".
W ministerstwie byli posłowie Cezary Tomczyk, Marta Golbik i Jarosław Urbaniak. Jak podało biuro prasowe PO, parlamentarzyści weszli do resortu "w celu zabezpieczenia dokumentów w związku z aferą KNF".
"W Polsce mamy do czynienia z nową grupą trzymającą władzę"
- W Polsce mamy do czynienia z nową grupą trzymającą władzę i krok po kroku dotrzemy do tych wszystkich elementów - powiedział Cezary Tomczyk na konferencji po wizycie posłów w siedzibie Ministerstwie Finansów.
Jak mówił, to właśnie w tym resorcie "rozgrywała się jedna z partii tej gry pana Chrzanowskiego".
- Będziemy zastępować państwo wszędzie tam, gdzie państwo sobie nie radzi, jeszcze raz chcemy bardzo jasno powtórzyć postulat o konieczności powołania komisji śledczej. Po naszej wizycie widać, że to będzie absolutnie konieczne - powiedział poseł PO.
Dodał, że PiS tak wiele mówił o tropieniu układów, a paradoks polega na tym, że jedyny układ, który udało im się znaleźć, to ten, który sami stworzyli. - Ten, w którym wiemy, że funkcjonuje czy funkcjonował pan Chrzanowski. Dzisiaj musimy dowiedzieć się, kto jeszcze, kto był jego mocodawcą, kto go wysłał - mówił Tomczyk.
"Szereg żądań" posłów PO
Poinformował, że posłowie PO złożyli podczas wizyty w resorcie finansów szereg żądań dotyczących wydania korespondencji pomiędzy Ministerstwem Finansów, KNF a Narodowym Bankiem Polskim. - Tu nic nie może zostać zamiecione pod dywan, zrobimy wszystko, żeby ta sprawa od początku do końca była jasna - podkreślił Tomczyk.
Pierwszym, kluczowym dokumentem, który posłowie PO uzyskali w Ministerstwie Finansów - mówił Tomczyk - to pismo do szefowej resortu Teresy Czerwińskiej skierowane z KNF podpisane przez Marka Chrzanowskiego. - Pismo, w którym mówi on jasno o tym, jak ma wyglądać polskie prawo w sprawie przejmowania banków za złotówkę - powiedział.
"Odpowiemy na pytania posłów PO wizytujących ministerstwo"
Ministerstwo Finansów przekazało, że odpowie niezwłocznie na pytania posłów.
"Przyjmujemy pytania. Oczywiście MF odpowie na nie niezwłocznie zgodnie z prawem. Zwracamy jednak uwagę, że dotyczą one także innych organów niż MF. Ponadto to szeroki zakres dokumentacji" - napisał na Twitterze rzecznik ministerstwa Paweł Jurek.
Przyjmujemy pytania. Oczywiście MF odpowie na nie niezwłocznie zgodnie z prawem. Zwracamy jednak uwagę, że dotyczą one także innych organów niż MF. Ponadto to szeroki zakres dokumentacji. https://t.co/v44kwLFcEB
— Paweł Jurek (@Pawel_Jurek) 15 listopada 2018
"Pokazówka"
- To jest taka pokazówka, bo kiedy wybuchła afera Amber Gold, to posłowie opozycji nie wchodzili do żadnych urzędów i nie sprawdzali żadnej dokumentacji. Tym bardziej, że w Amber Gold wiele Polaków straciło swoje oszczędności - tak do kontroli poselskiej w Ministerstwie Finansów odniosła się rzeczniczka PiS Beata Mazurek.
Jak powiedziała, "od chwili złożenia zawiadomienia do momentu wszczęcia postępowania minęło dwa i pół roku". - Jest to diametralna różnica pomiędzy tym, co robi rząd Prawa i Sprawiedliwości, a pomiędzy tym, jak działali poprzednicy - oceniła.
- Różnica w zarządzaniu, w podejmowaniu decyzji, w szybkości podejmowania decyzji jest nieporównywalna. Po tamtej stronie nie było nic, a u nas są efekty i konkretne działania - dodała Mazurek.
Kontrola poselska
Rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec przed kontrolą w ministerstwie mówił, że chodzi o dokumenty "przede wszystkim dotyczące procesu legislacyjnego dotyczącego zmiany ustawy o nadzorze bankowym". Jak zaznaczył, "przepisy te, umożliwiające przejęcie banku 'za złotówkę' wprowadzono pod obrady Sejmu w ostatniej chwili po rekomendacji Ministerstwa Finansów".
Dlatego - jak mówił Grabiec - posłowie PO chcą poznać treść dokumentów wymienianych między resortem finansów, Komisją Nadzoru Finansowego, Kancelarią Prezesa Rady Ministrów i "innymi podmiotami, biorącymi udział w sprawie".
Czekamy na udostępnienie dokumentów przez @MF_GOV_PL #AferaKNF #bankzazlotowke pic.twitter.com/aZZjROqthX
— Marta Golbik (@MGolbik) 15 listopada 2018
We wtorkowym wydaniu "Gazety Wyborczej" ukazał się artykuł pod tytułem "40 milionów i nie będzie kłopotów". Jego tematem jest rozmowa, w której były już przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski miał zaoferować układ właścicielowi Getin Noble Banku Leszkowi Czarneckiemu.
Ten ostatni twierdził, że w zamian za przychylność szef KNF oczekiwał zatrudnienia wskazanego prawnika z wynagrodzeniem w wysokości około 40 milionów złotych.
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował, że we wtorek rano polecił wszcząć śledztwo w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przez szefa KNF. Podkreślił też, że od długiego czasu prokuratura "jest zainteresowana" działaniami niektórych podmiotów z grupy Getin.
Chrzanowski złożył rezygnację
Dotychczasowy przewodniczący KNF Marek Chrzanowski złożył we wtorek dymisję, którą premier Mateusz Morawiecki przyjął. Pełniącym obowiązki szefa KNF został dotychczasowy zastępca przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Marcin Pachucki.
We wtorek wieczorem premier spotkał się z ministrem sprawiedliwości, prokuratorem generalnym Zbigniewem Ziobro oraz szefami służb - ministrem koordynatorem do spraw służb specjalnych Mariuszem Kamińskim, prokuratorem krajowym Bogdanem Święczkowskim, szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego Ernestem Bejdą oraz zastępcą szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Norbertem Lobą.
Agenci CBA w siedzibie KNF
W środę agenci CBA, któremu prokuratura powierzyła prowadzenie śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez byłego przewodniczącego KNF, weszli do biura Komisji Nadzoru Finansowego, by zabezpieczyć materiały dowodowe.
Zgodnie z ustawą o nadzorze nad rynkiem finansowym przewodniczącego KNF powołuje premier na 5-letnią kadencję.
Gdyby Marek Chrzanowski nie podał się do dymisji, premier nie mógłby go odwołać. Szef rządu może bowiem odwołać szefa KNF przed upływem kadencji wyłącznie w przypadku: prawomocnego skazania za umyślne przestępstwo lub przestępstwo skarbowe, rezygnacji ze stanowiska, utraty obywatelstwa polskiego, a także utraty zdolności do pełnienia powierzonych obowiązków na skutek długotrwałej choroby, trwającej dłużej niż trzy miesiące.
Obecnie w parlamencie toczą się prace nad ustawą, która rozszerza skład KNF (obecnie składa się z przewodniczącego, dwóch zastępców i pięciu członków - przedstawicieli prezydenta, Narodowego Banku Polskiego, resortów finansów i pracy) między innymi o przedstawiciela premiera oraz ministra koordynatora służb specjalnych.
Autor: kb//now / Źródło: TVN24, PAP