Władysław Pociej, adwokat 21-letniego kierowcy podejrzanego o spowodowanie wypadku z udziałem premier Beaty Szydło, przekazał, że jego klient nie został poddany badaniom lekarskim, a w trakcie przesłuchania powiedziano mu, że adwokat nie jest mu potrzebny. - W moim przekonaniu jest to pewna manipulacja niedozwolona - mówi mecenas.
- Zalecałbym daleko idącą wstrzemięźliwość dla wszystkich tych, którzy już tego młodego człowieka zdołali osądzić, przesądzając o jego winie za to zdarzenie - mówi adwokat kierowcy. - Być może, że trzeba będzie tego młodego człowieka potem za to przeprosić.
Bez badań lekarskich i adwokata
Według relacji jego klienta, w piątek w związku z trwającą akcją ratunkową, czekał on dosyć długo w swoim samochodzie. Po formalnym zatrzymaniu, został przewieziony na komendę policji, gdzie został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Jak zauważa adwokat, kierowca po wypadku nie został poddany badaniom przez biegłych ani przez lekarzy, nie można więc stwierdzić, czy nie miał on żadnych uszkodzeń wewnętrznych, nieujawniających się z powodu silnego stresu. - Myślę, że była to decyzja niezwykle ryzykowna lub być może ktoś w ogóle o tym nie pomyślał - mówi mecenas Władysław Pociej. Według adwokata powinien on zostać poddany badaniom, przynajmniej ogólnym, po to aby sama czynność zatrzymania nie niosła dla niego ryzyka utraty zdrowia. Mecenas przekazał także, że jego klient usłyszał podczas przesłuchania, że na tym etapie nie potrzebuje adwokata. - Na pytanie czy może skorzystać z pomocy adwokata powiedzieli mu, że na tym etapie adwokat nie jest mu potrzebny - wyraża swoją dezaprobatę Pociej. - Tak nie wolno było klientowi odpowiedzieć - informuje mecenas. - W moim przekonaniu jest to pewna manipulacja niedozwolona - mówi. Jutro odbędzie się przesłuchanie kierowcy fiata. Jak poinformował jego obrońca, oczekują na stanowisko prokuratury, czy podtrzyma ona zarzuty przedstawione przez policję.
Autor: agr/sk / Źródło: tvn24