Adwokaci i radcy prawni protestowali we wtorek na ulicach Warszawy. Domagali się m.in. wyższych stawek za prowadzenie spraw z urzędu. To pierwszy taki protest w historii.
Uczestnicy protestu przemaszerowali sprzed resortu sprawiedliwości przed kancelarię premiera, aby przekazać petycję z postulatami przedstawicielowi premier Ewy Kopacz. Nigdy wcześniej przedstawiciele polskiej palestry nie wychodzili na ulicę, by zwrócić uwagę rządzących na swoje problemy.
Adwokaci domagają się m.in. adekwatnego finansowania sądowej ochrony prawnej. Jak wskazują, za obronę z urzędu adwokat może liczyć na stawkę 60 zł za sprawę, kwoty te nie zmieniły się od 13 lat.
Kolejny problem, to rządowy projekt ustawy, który dopuszcza do systemu nieodpłatnej pomocy prawnej magistrów prawa z trzyletnim doświadczeniem. Kłopot w tym, że nie wiąże ich - w przeciwieństwie do adwokatów czy radców prawnych - tajemnica zawodowa, nie podlegają odpowiedzialności dyscyplinarnej, a za ewentualne błędy odpowiadać mają jedynie do winy umyślnej.
Zdaniem adwokatury nie zapewni to odpowiedniego standardu pomocy prawnej.
Punkty pomocy prawnej
Zgodnie z przyjętą w ub. tygodniu ustawą w kraju ma zostać utworzonych ponad 1,5 tys. punktów, w których od stycznia 2016 r. będą udzielane bezpłatne porady.
Jako regułę przyjęto, że pomoc będą świadczyć adwokaci lub radcowie prawni na podstawie umowy zawartej z powiatem. Powiat będzie mógł jednak powierzyć prowadzenie połowy punktów na jego terenie organizacjom pozarządowym. Te organizacje - jak przewidziano - będą także mogły zatrudniać do udzielania pomocy osoby, które ukończyły wyższe studia prawnicze, jeśli mają one co najmniej trzyletnie doświadczenie w wykonywaniu czynności związanych ze świadczeniem pomocy prawnej.
Autor: MAC/ja / Źródło: TVN24, PAP