|

Oświadczenia majątkowe szefów ABW i Agencji Wywiadu zniknęły z sieci

Funkcjonariusze ABW
Funkcjonariusze ABW
Źródło: TVN24 (zdjęcie ilustracyjne)

Szefowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu przestali publikować swoje oświadczenia majątkowe. Kierownictwo Krajowej Administracji Skarbowej ich nie publikuje, bo "nie ma takiego obowiązku". Powiększa się bałagan dotyczący oświadczeń. Miała go uporządkować ustawa o jawności życia publicznego, ale od pięciu lat nikt nie zajmuje się jej projektem.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Pracą ABW - największej polskiej służby specjalnej - od trzech lat kieruje pułkownik Krzysztof Wacławek. Do pomocy ma czterech zastępców, najwięcej w całej historii tej agencji cywilnego kontrwywiadu. 

Ani Wacławek, ani żaden z jego zastępców nie opublikował swojego oświadczenia majątkowego, choć czynili to ich poprzednicy. Ale nie tylko oni. Podobnie jest w przypadku Agencji Wywiadu. Nadzorujący od roku pracę naszych szpiegów pułkownik Bartosz Jarmuszkiewicz nie upublicznił swojego oświadczenia majątkowego.

- Prawdą jest, że nigdy nie było prawnego obowiązku publikowania oświadczeń majątkowych dla szefów instytucji. Był to dobry zwyczaj, niepisany obowiązek wobec opinii publicznej. Od dekad w zakresie oświadczeń majątkowych panuje bałagan prawny, regulacje rozrzucone są po różnych ustawach - mówi Paweł Wojtunik, który kierował Centralnym Biurem Antykorupcyjnym w latach 2009-2015.

Nie chcą upubliczniać

Warto wyjaśnić, że brak publikacji oświadczenia majątkowego na stronie internetowej nie oznacza, że szefowie ABW i Agencji Wywiadu w ogóle nie składają oświadczeń. Cały czas składają je bowiem swoim przełożonym - czyli w praktyce do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Zmieniło się jedynie to, że szefowie ABW i AW przestali wyrażać zgodę na upublicznienie tych dokumentów.

- Nigdy nie było prawnego obowiązku pokazywania oświadczeń majątkowych. Robiliśmy to świadomie, by dać opinii publicznej realne narzędzia do sprawowania kontroli. PiS konsekwentnie wyłącza jawność nad kolejnymi obszarami życia publicznego - mówi tvn24.pl generał Krzysztof Bondaryk, który kierował kontrwywiadem w latach 2008-2013.

Krzysztof Bondaryk, były szef ABW
Krzysztof Bondaryk, były szef ABW
Źródło: TVN24

Sam stanowi żywy dowód na prawdziwość tych słów. Gdy stanął na czele służby, dziennikarze i politycy gorąco dyskutowali na temat ujawnionej kilkusettysięcznej odprawy, którą otrzymał od swojego byłego pracodawcy. Dyskutowano, czy otrzymując odprawę z firmy jednego z najbogatszych Polaków - Zygmunta Solorza - będzie potrafił podejmować obiektywne decyzje.

Premier nie odpowiada

Redakcji tvn24.pl nie udało się jednoznacznie ustalić, kiedy dokładnie kierownictwo ABW oraz Agencji Wywiadu zmieniło dotychczasową, wieloletnią praktykę.

Odpowiedzi na to pytanie próbowaliśmy szukać w kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego. A to dlatego, że punkt 2 artykułu 3 ustawy o ABW i AW brzmi: "Szef ABW i Szef AW podlegają bezpośrednio Prezesowi Rady Ministrów".

Dlatego pytanie, które zadaliśmy Mateuszowi Morawieckiemu, brzmiało: "Czy premier decydował o tym, że szefowie nadzorowanych przez niego służb specjalnych (ABW i AW) nie będą już publikować oświadczeń?". Zamiast odpowiedzi z Centrum Informacyjnego Rządu dostaliśmy kilka zdań o tym, jak prawo reguluje te kwestie.

"Obowiązek składania oświadczeń majątkowych mają osoby, które pełnią funkcje publiczne. Jednak informacje zawarte w oświadczeniu o stanie majątkowym stanowią tajemnicę prawnie chronioną. Podlegają one ochronie przewidzianej dla informacji niejawnych o klauzuli tajności 'zastrzeżone'. Chyba, że osoby które składają oświadczenie podejmą decyzję, by dokument był opublikowany w Biuletynie Informacji Publicznej" - oto treść odpowiedzi, którą otrzymaliśmy z CIR.

Zapomniana ustawa o jawności

Choć ustawa wskazuje, że nadzór nad służbami sprawuje premier, to w praktyce czyni to minister koordynator służb specjalnych, którym jest Mariusz Kamiński. On sam jest także współtwórcą projektu ustawy o jawności życia publicznego, której wprowadzenie zapowiedział na jednej ze swoich nielicznych konferencji prasowych jeszcze w 2017 roku. 

Projekt ustawy o jawności życia publicznego
Projekt ustawy o jawności życia publicznego (materiał archiwalny z października 2017 roku)
Źródło: TVN24

- Celem tej ustawy jest zwiększenie transparentności państwa polskiego. Chodzi o zwiększenie kontroli społecznej nad osobami pełniącymi funkcje publiczne, zarówno funkcje publiczne rządowe, samorządowe, jak i najważniejsze funkcje w spółkach, organach spółek Skarbu Państwa - przekonywał w trakcie szeroko transmitowanej konferencji.

Ustawa jak dotąd nie weszła w życie - nie są nad nią prowadzone żadne prace. Z projektu, który jest dostępny na stronach Rządowego Centrum Legislacji wynika, że problemowi oświadczeń majątkowych była poświęcona duża jej część i na mocy tej ustawy oświadczenia szefów służb specjalnych miały być jawne.

Dlatego pytania o brak oświadczeń majątkowych wysłaliśmy na początku maja także do Stanisława Żaryna, rzecznika ministra koordynatora służb specjalnych. Chcieliśmy wiedzieć, czy minister wyrażał zgodę na to, by szefowie przestali publikować swoje oświadczenia, jakimi argumentami się kierował i czy taka zmiana służy przejrzystości życia publicznego. Rzecznik Żaryn nie odpowiedział na nasze pytania. Podobnie jak biuro prasowe MSWiA, które nie odpowiedziało na nasze pytania o przyczyny przerwania prac nad ustawą o jawności życia publicznego - mimo publicznych deklaracji ministra Mariusza Kamińskiego.

Inne oblicze problemu pokazuje przypadek kierownictwa wielotysięcznej służby, jaką jest Krajowa Administracja Skarbowa, która powstała zaledwie w 2017 roku. Oświadczenia majątkowe jej szefa Bartosza Zbaraszczuka i jego zastępców Anny Chałupy i Mariusza Gojnego nie są dostępne publicznie.

Bartosz Zbaraszczuk, szef Krajowej Administracji Skarbowej
Bartosz Zbaraszczuk, szef Krajowej Administracji Skarbowej
Źródło: Ministerstwo Finansów

- Szef KAS i jeden z jego zastępców składają oświadczenia jako funkcjonariusze służby celno-skarbowej. Informacje zawarte w tych oświadczeniach stanowią tajemnicę prawnie chronioną - takiej odpowiedzi udzielono nam w wydziale prasowym Ministerstwa Finansów.

Jak ukrywać majątki w Trybunale

Po inną prawną procedurę, by ukryć przed opinią publiczną majątek niektórych sędziów, sięgnięto w Trybunale Konstytucyjnym. Co do zasady oświadczenia majątkowe wszystkich sędziów (a także prokuratorów) są jawne, o czym przesądziła nowelizacja ustawy o sądach powszechnych z końca 2016 roku.

- Opór sędziów przed jawnością oświadczeń majątkowych i sprzeciw, by ich oświadczenia były wyrywkowo kontrolowane, są niezrozumiałe - mówił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej we wrześniu 2016 roku.

Przekonywał wtedy, że zaproponowane przez niego rozwiązania "spełniają najwyższe międzynarodowe standardy" i "są realizacją zaleceń Grupy Państw Przeciwko Korupcji Rady Europy (GRECO)".

Praktyka jest inna: w ubiegłym roku prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska utajniła pięć spośród piętnastu oświadczeń majątkowych złożonych przez sędziów TK. Nadała dokumentom klauzulę "zastrzeżone" i w ten sposób ukryła majątki sędziów: Krystyny Pawłowicz, Bartłomieja Sochańskiego, Michała Warcińskiego, Justyna Piskorskiego oraz Jarosława Wyrembaka.

Julia Przyłębska, prezes Trybunału Konstytucyjnego
Julia Przyłębska, prezes Trybunału Konstytucyjnego
Źródło: TVN24

Ale również Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska nie jest zwolenniczką pokazywania majątków przez sędziów. Skierowała wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, by ten stwierdził zgodność obowiązku publikowania oświadczeń z ustawą zasadniczą. Według sędzi Manowskiej wspomniany obowiązek zbyt głęboko ingeruje w prawo do prywatności sędziów i ich rodzin.

Szokujące kwoty

Co ciekawe, na stronach MSWiA nadal są dostępne oświadczenia majątkowe kierownictwa resortu, ale także takich służb, jak policja, Służba Ochrony Państwa, Straż Graniczna. Swoje oświadczenia majątkowe publikuje także szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Andrzej Stróżny wraz z dwójką swoich zastępców. 

Wśród funkcjonariuszy służb specjalnych popularna jest teoria, że w oświadczeniu Andrzeja Stróżnego znajduje się wskazówka, dlaczego pozostali nie publikują oświadczeń.

- Chodzi o szokujące kwoty wynagrodzenia szefów. Wstydzą się, że zarabiają wielokrotnie więcej od nas, zwykłych funkcjonariuszy - usłyszeli dziennikarze tvn24.pl od kilku oficerów różnych formacji. 

Z najnowszego dokumentu złożonego przez Stróżnego wynika, że w ubiegłym roku zarobił w CBA 458 tysięcy złotych. Oznacza to pobory w wysokości ponad 38 tys. zł miesięcznie. 

Szef CBA Andrzej Stróżny na zdjęciu z kalendarza wydanego przez tę służbę
Szef CBA Andrzej Stróżny na zdjęciu z kalendarza wydanego przez tę służbę

- Zarabiałem najwyżej połowę tej kwoty. Nie rozumiem, w jaki sposób szef CBA podwoił swoje wynagrodzenie. Dodam, że jeszcze kilka miesięcy temu słyszałem ministra Macieja Wąsika, który przekonywał, że z CBA odchodzą funkcjonariusze, bo przez sześć lat nie było podwyżek - komentuje Paweł Wojtunik.

Co więcej, aktualne jest rozporządzenie premiera z 5 sierpnia ubiegłego roku, które reguluje widełki płacowe w tej formacji. Dla stanowiska szefa CBA premier przewidział kwotę od 13,5 tys. do 14,5 tys. zł. 

Widełki wynagrodzeń w CBA
Widełki wynagrodzeń w CBA
Źródło: Dziennik Ustaw

O wyjaśnienie, w jaki sposób obliczane jest wynagrodzenie Andrzeja Stróżnego, poprosiliśmy biuro prasowe CBA. Odpowiedź otrzymaliśmy po ponad trzech tygodniach. Nie zawiera jednak żadnych szczegółów, a same ogólniki, m.in. o tym, że "wysokość uposażenia zasadniczego" określa ustawa o CBA oraz rozporządzenie premiera oraz o tym, że pozostałe składniki są "każdorazowo ustalane indywidualnie w odniesieniu do każdego funkcjonariusza". CBA pisze w odpowiedzi na nasze pytania: "Wysokość uposażenia jest bowiem wypadkową sumy jego części składowych, których wysokość jest z kolei uzależniona od spełnienia określonych w przepisach prawa przesłanek, a także stopnia trudności, złożoności i sposobu realizacji zadań wykonywanych przez funkcjonariusza, jego kwalifikacji zawodowych, efektów pracy, opinii służbowej poprzedzającej ich ustalenie".

- Tu nawet nie chodzi o to, że ma większe wynagrodzenie niż premier i prezydent. Moje pytanie brzmi: czy podatnicy będą zaraz wypłacać panu Stróżnemu, który niczym wielkim się nie zapisał, emeryturę w wysokości ponad 30 tysięcy złotych miesięcznie? - komentuje poseł Marek Biernacki (PSL), członek sejmowej komisji do spraw służb specjalnych.

Czytaj także: