W niedzielnych kazaniach sprawa krzyża spod Pałacu Prezydenckiego nie pozostała przemilczana. Prymas Polski, abp Józef Kowalczyk wezwał skłócone strony - obrońców i przeciwników krucyfiksu przed Pałacem Prezydenckim - do dialogu. Ostrzejszy ton miała homilia metropolity gdańskiego abp Sławoj Leszek Głódź, który powiedział, że postawy polityków domagających się świeckości państwa są "oddechem Lenina". - Naród oczekuje godnego pomnika w godnym miejscu w stolicy - stwierdził abp Głódź.
Kościół głos ws. konfliktu wokół krzyża zabrał w czwartek. Prezydium Konferencji Episkopatu Polski i Arcybiskupa Metropolity Warszawskiego wydało specjalne oświadczenie, w którym zaapelowano by "było możliwe przeniesienie krzyża do miejsca, gdzie było to przewidziane".
"Krzyż narażony na prześmiewcze ataki i bluźnierstwa"
Do słów hierarchów podczas niedzielnej mszy odniósł się metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. - To apel w trosce o cześć krzyża, o jego godność, o jego świętość - narażoną na prześmiewcze ataki, na bluźnierstwa, dzieło tzw. obrońców tolerancji. Apel o pomnik ofiar smoleńskiej tragedii, godny ich ofiary, ich służby dla najjaśniejszej Rzeczypospolitej - powiedział abp Głódź w Bazylice Mariackiej w Gdańsku
- Tych wielkich powinności wobec tamtych ofiar nie da się zbyć arogancją, odseparowaniem się od odczuć tysięcy, kordonem służb porządkowych i barierek, pospiesznie wykonaną tablicą, odsłonięciem bez tych, którzy powinni w nim uczestniczyć: rodzin ofiar, uczestników narodowego czuwania. Nie da się zbyć oschłością serc, nie da się zbyć przekreśleniem lekcji krzyża - mówił dalej.
Metropolita skrytykował także w kazaniu postawę polityków lewicy, domagających się świeckości państwa. - Dość tej neurozy antyreligijnej. Lewica nie musi być ateistyczna, antyreligijna. To oddech Lenina rodzi takie postawy - ocenił.
"Komu zależy na nerwicujących podziałach?"
Abp Głódź w kazaniu podkreślił, że katastrofa samolotu prezydenckiego sprzed czterech miesięcy pod Smoleńskiem była narodową tragedią. - Dlatego naród oczekuje narodowego pomnika, godnego pomnika w godnym miejscu w stolicy. Pragnienie narodu trzeba odczytywać, nie kluczyć, nie zwlekać. Trzeba przyłożyć ucho do duszy narodu i wsłuchiwać się, jak bije jego serce. A to serce jest dotknięte arytmią nieufności, oskarżeń, podziału i pogardy dla części jego obywateli. To nie jest lekarstwo na ład społeczny i pokój w sercach - mówił arcybiskup.
Metropolita nadmienił, że krzyż przed Pałacem Prezydenckim stanął w "kwietniowe dni narodowego bólu - smoleńskiej tragedii" postawiony przez harcerzy jako "świadek tamtego wielkiego poruszenia polskich serc". - To tu dziesiątki tysięcy obywateli ojczyzny w modlitewnym skupieniu, w ciszy przenikniętej bólem serc oddało cześć tragicznie zmarłemu prezydentowi najjaśniejszej Rzeczypospolitej Lechowi Kaczyńskiemu i jego małżonce, i pozostałym ofiarom tamtego tragicznego lotu. Lotu w służbie ojczyzny, lotu w służbie pamięci o ofiarach katyńskiej kainowej zbrodni - dodał metropolita.
Powiedział też, że Kościół patrzy z bólem na zamęt wokół krzyża z Krakowskiego Przedmieścia. - Pytamy o jego źródło, o ich motywy. Komu zależy na inicjowaniu, a potem pogłębianiu nerwicujących podziałów? Dlaczego tak wiele pogardy? Trwa niepokój, czy tamta tragedia zostanie należycie uszanowana i uczczona. Niepokój, czy prawda o tamtym dniu zostanie należycie wyjaśniona. Niepokój, czy to wielkie duchowe przeżycie nie zostanie pomniejszone, zmarnotrawione, przytłumione, spłaszczone doraźnym interesem i polityczną grą - mówił.
"Niech krzyż nie będzie narzędziem przetargu politycznego"
Z kolei prymas Polski abp Józef Kowalczyk w homilii wygłoszonej w niedzielę na Jasnej Górze apelował o dialog.
- Proszę wszystkich, którzy w jakiś sposób w to się zaangażowali (... ), aby zaprzestać tego. Cele, które sobie stawiają politycy, można osiągać na drodze dialogu. Zostawmy krzyż w tym znaczeniu i w takiej symbolice, w jakiej on w naszej tradycji narodowej jest zakorzeniony, jak go umiemy czcić i kochać, jak umiemy się poprawnie nim cieszyć, nim budować i nim się bronić - powiedział arcybiskup i dodał: - To, co widzimy, jest nieprzykładną, jest gorszącą manipulacją krzyżem.
Prymas nawoływał też, by krzyż nie był narzędziem przetargu politycznego. - Miejmy oczy otwarte. Pamiętajmy o tym, o czym mówił Jan Paweł II - brońmy się przed takim manipulowaniem krzyżem. To nie ma nic wspólnego z prawym sumieniem katolickim, nic wspólnego z prawą, prawdziwą postawą chrześcijanina - człowieka wierzącego, który rzeczywiście krzyż kocha, nim się inspiruje w swoim życiu - mówił.
"Wezwanie Papieża zrozumcie"
Prymas wskazał, że dar mądrości "zdobywa się na modlitwie, a nie na kombinacjach politycznych". Apelował, aby wezwanie Jana Pawła II do obrony krzyża rozumieć właściwie, tak jak on to pojmował, "a nie opacznie i tendencyjnie, przewrotnie, burząc w ten sposób jedność narodową, solidarny klimat żałoby i szacunek dla ofiar tragedii smoleńskiej".
- Mam obowiązek o tym mówić, bo uczestniczyłem w tych pogrzebach, w budowaniu tego klimatu i dziwię się, że po paru miesiącach ten klimat i ta solidarność zostaje tak zaburzona dla jakichś celów - politycznych czy niepolitycznych - poprzez wykorzystywanie tendencyjne tego znaku zbawienia i miłości, który został zakwalifikowany jako narzędzie przetargu do osiągania celów - powiedział arcybiskup.
Uroczystości święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny na Jasnej Górze odbyły się z udziałem kilkudziesięciu tysięcy wiernych. Sumie pontyfikalnej przewodniczy prymas Polski, abp Józef Kowalczyk, który podczas mszy poświęci zioła i kwiaty.
Źródło: PAP