- Chciałabym płakać, bo tylko łzami mogę oblać tę przeszłość - mówiła Batszewa Dagan, była więźniarka obozu, w swoim przemówieniu w trakcie głównych uroczystości upamiętniających 75. rocznicę wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. - Auschwitz tuptał, dreptał małymi kroczkami, zbliżał się, aż stało się to, co stało się tutaj - przestrzegał inny więzień obozu Marian Turski. - Składamy hołd wszystkim sześciu milionom Żydów, zamordowanych w Auschwitz oraz innych obozach, gettach, miejscach kaźni - mówił wcześniej prezydent Andrzej Duda.
Tegorocznym obchodom towarzyszą słowa "Mamy straszne przeczucie, gdyż wiemy". To cytat z rękopisów Załmena Gradowskiego, zesłanego do Auschwitz Żyda i przywódcy buntu 7 października 1944. Gradowski prawdopodobnie zginął tego samego dnia w trakcie walki lub został zastrzelony przez SS w ramach represji tuż po stłumieniu buntu.
"Któż by uwierzył, że można zabrać miliony ludzi i bez żadnych podstaw poprowadzić na różnego rodzaju rzezie. Któż by uwierzył, że prowadzi się naród na zagładę z powodu diabelskiej woli bandy podłych przestępców. Któż by uwierzył, że prowadzi się naród jako ofiarę przebłagalną za porażkę we własnej walce o władzę i wielkość. Któż by uwierzył, że naród będzie ślepo wykonywać prawo, które niesie ze sobą śmierć i zniszczenie"
Podobnie jak podczas 70. rocznicy w 2015 roku, tym razem również przed Bramą Śmierci byłego obozu Auschwitz II-Birkenau został ustawiony specjalny namiot. Główne uroczystości rozpoczęły się o godzinie 15.45. Zgromadzonych powitał prezydent Andrzej Duda.
Przemówienia czwórki Ocalałych z Zagłady były najważniejszym punktem obchodów.
"Auschwitz nie spadł nagle z nieba"
Były więzień obozu Auschwitz Marian Turski powiedział, że jest jednym z tych jeszcze żyjących, nielicznych, którzy byli w tym miejscu niemal do ostatniej chwili przez wyzwoleniem.
- 18 stycznia zaczęła się moja tak zwana ewakuacja z obozu Auschwitz, która po sześciu i pół dniach okazała się marszem śmierci dla więcej niż połowy moich współwięźniów. Byliśmy razem w kolumnie 600-osobowej - mówił.
Dodał, że "wedle wszelkiego prawdopodobieństwa" nie doczeka już następnego jubileuszu, dlatego chciałby zwrócić się do młodego pokolenia. - Auschwitz nie spadł nagle z nieba, Auschwitz tuptał, dreptał małymi kroczkami, zbliżał się, aż stało się to, co stało się tutaj - podkreślił Turski.
Mówił, że jego najbliższy przyjaciel prezydent Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego Roman Kent "wymyślił jedenaste przykazanie, które jest doświadczeniem Holokaustu, doświadczeniem tej strasznej epoki pogardy, brzmi ono: nie bądź obojętnym".
- To chciałbym powiedzieć mojej córce, moim wnukom, rówieśnikom mojej córki, moich wnuków, gdziekolwiek mieszkają w Polsce, w Izraelu, w Ameryce, w Europie Zachodniej, w Europie Wschodniej, tak w Europie Wschodniej, to bardzo ważne: nie bądźcie obojętni jeżeli widzicie kłamstwa historyczne. Nie bądźcie obojętni, kiedy widzicie, że przeszłość jest naciągana do aktualnych potrzeb polityki. Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek mniejszość jest dyskryminowana, ponieważ istotą demokracji jest to, że większość rządzi, ale demokracja na tym polega, że prawa mniejszości muszą być chronione jednocześnie - podkreślił Turski.
- Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek władza narusza przyjęte umowy społeczne. Bądźcie wierni przykazaniu, jedenastemu przykazaniu "nie bądź obojętny", bo jeżeli nie, to się nawet nie obejrzycie jak na was, na waszych potomków jakiś Auschwitz nagle spadnie z nieba - dodał.
"Zbrodnicza ręka zabrała mi koronę i zrobiła ze mnie inne, smutne, żałosne stworzenie"
Batszewa Dagan, była więźniarka obozu, opowiadała o "najgorszej rzeczy, którą przeżyła na początku". - Trudno powiedzieć, co mi sprawiło większy ból - wytatuowanie numeru na ramieniu, czy coś innego. Wydaje mi się, że najdotkliwszą dla mnie rzeczą była utrata włosów - mówiła.
- Dawały mi one poczucie kobiecej urody. Warkocze uczesane w koronę na głowie były gładkie i przyjemne w dotyku, były moje. A ich właśnie dotknęła zbrodnicza ręka, zabrała mi tę koronę i zrobiła ze mnie inne, smutne, żałosne stworzenie - wspominała Dagan.
Opowiadała o momencie, w którym jej "dłoń dotknęła gołej czaszki". - Stałam przed oknem, odbił się w nim kontur twarzy. Obca postać. Czy to jestem ja? Gdzie moja korona? Podniosłam ramiona, rozpoznałam w szybie swoje odbicie. To byłam ja. Moje warkocze i włosy służyły do innych celów. Kto mógł przypuścić, że staną się surowcem na materace lub dywany - powiedziała ocalała z obozu. Dodała, że "strzyżenie motywowano różnie, ale nad wszystkim była ich zmowa, by pozbawić mnie ludzkiego oblicza".
- Włosy zabrane mi pod przymusem odrastały zgodnie z naturą. Wbrew wszystkiemu, wraz z nimi żyło ukryte w sercu marzenie. A może nadejdzie jeszcze jutro? Jutro nadeszło, ale wspomnienia pozostały - mówiła była więźniarka.
- Chciałabym płakać, bo tylko łzami mogę oblać tę przeszłość - powiedziała też, wracając do tragicznych wspomnień z obozu.
- Widzę tylu ludzi, wy jesteście naszym pocieszeniem, (...) będziecie odpowiedzialni za to, żeby takie nieszczęście się nie powtórzyło - zwróciła się do zebranych na uroczystości.
"Słyszeliśmy rozdzierające krzyki"
Była więźniarka Elza Baker przyznała, że jest niezwykle poruszona wypowiedzianymi chwilę wcześniej słowami żydowskiej byłej więźniarki Batszewy Dagan. - Poruszyły mnie pomimo tego, że ja sama byłam w Auschwitz, jako 8-letnia dziewczynka. Jest dla mnie zaszczytem być tu, wśród tylu osób, które tak bardzo wycierpiały. Być może bardziej ode mnie – mówiła.
Baker dziękowała Polakom za utrzymywanie byłego obozu Auschwitz i za to, że uczynili z niego miejsce pamięci znane na całym świecie. - Sinti i Romów było tu wielu. Bardzo cierpieli, podobnie jak Żydzi – dodała w wystąpieniu, które - ze względu na jej problemy ze wzrokiem - zostało odczytane.
- W 1944 r., gdy byłam zaledwie ośmioletnią dziewczynką, zostałam zabrana ze swojego domu w Hamburgu i deportowana do obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Jako że moja biologiczna matka była Sinti, naziści uznali mnie za Cygankę i uwięzili wraz z tysiącami innych Sinti i Romów w tak zwanym obozie cygańskim. Spośród 23 tys. więźniów "obozu cygańskiego" zamordowanych zostało prawie 90 procent – brzmiały słowa wystąpienia.
Zdaniem Baker, "okrutnie niewyobrażalnym jest fakt, że obóz zagłady Auschwitz był tylko jednym z miejsc, gdzie dokonywano zbrodni przeciwko Sinti i Romom". "W całej okupowanej przez nazistów Europie (…) byli mordowani w obozach bądź rozstrzeliwani przez oddziały egzekucyjne. Dziś wiemy, że około 500 tysięcy Sinti i Romów stało się ofiarami kampanii systemowej eksterminacji – wskazała.
Baker podkreśliła, że w Auschwitz doświadczyła masowego ludobójstwa. - Przed takimi elementami zbrodniczej infrastruktury, jak komory gazowe czy krematoria usytuowane w niewielkiej odległości od utrzymywanego pod napięciem obozowego ogrodzenia, stały długie kolejki więźniów. Słyszeliśmy rozdzierające krzyki. (...) Widzieliśmy przepastny teren, a na nim otwarty ogień. Ja, 8-letnia dziewczynka, słyszałam jak dorośli rozmawiali, że musiał się skończyć gaz, skoro palili ludzi żywcem – brzmiało wspomnienie.
Elza Baker przebywała Auschwitz pół roku. - Ja przeżyłam Auschwitz wyłącznie dzięki szczęściu oraz wielkodusznym czynom niektórych z moich towarzyszy niedoli – mówiła. Baker później została przetransportowana przez Niemców w "bydlęcych wagonach" do obozu koncentracyjnego Ravensbrueck.
Ocalona podkreśliła, że "przez dziesiątki lat po 1945 roku ludobójstwo na Sinti i Romach było w dużym stopniu ignorowane". Z prywatnej inicjatywy Vincenza Rose, jednego z pierwszych aktywistów ruchu praw obywatelskich Sinti i Romów, został w byłym obozie Birkenau wzniesiony pomnik upamiętniający ofiary tego narodu. Była więźniarka z narodu Sinti powiedziała, że "ci, którzy zostali zamordowani, oraz ci, którzy przeżyli, nigdy nie mogą popaść w zapomnienie".
"Ich krzyki słyszę w mojej podświadomości"
Prezes Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych Stanisław Zalewski przypomniał słowa Benedykta XVI, który odwiedził Miejsce Pamięci w 2006 r. Papież mówił o trudnym do zrozumienia "zezwoleniu" Boga na tak wielkie zło. "Nie potrafimy przeniknąć tajemnicy Boga. Widzimy tylko jej fragmenty i błądzimy, gdy chcemy stać się sędziami Boga i historii" - powiedział wówczas papież.
Jak podkreślił były więzień Auschwitz-Birkenau, słowa te stały się dla niego "wskazaniem". - Nie wolno grzebać w sumieniach ludzi, którzy przeżyli czas, kiedy człowiek celowo zapomniał o prawie drugiego człowieka do życia - podkreślał.
Zalewski, którego - jak sam mówił - "polskie wojenne drogi" prowadziły m.in. przez obozy koncentracyjne Mauthausen, Gusen I i Gusen II oraz siedzibę gestapo w Warszawie, wskazywał, że był świadkiem tragicznych wydarzeń. Wśród jego obozowych wspomnień szczególnie żywe są te, dotyczące wożenia samochodami ciężarowymi z baraku do komory gazowej żywych, nagich kobiet. - Ich krzyki słyszę w mojej podświadomości, kiedy wracam myślami do tych wydarzeń - wspomniał.
Zalewski zapamiętał także dużą grupę Żydów, idących spokojnie za jednym żołnierzem SS, nie zdających sobie sprawy, że prowadzeni są na śmierć. Wspomniał także samobójstwa przez rzucanie się na druty i zabijania chorych w obozowym szpitalu. - W pierwszym dniu wolności byłem świadkiem drastycznych samosądów więźniarskich nad funkcyjnymi więźniów, którzy zabijali innych więźniów z nakazu władz obozowych lub z własnego sadystycznego charakteru, który powstał w warunkach obozowych - przypominał prezes Związku.
Prezydent: składamy hołd 6 milionom Żydów zamordowanych w Auschwitz i innych miejscach
Przed wystąpieniami Ocalałych głos zabrał prezydent Andrzej Duda. Rozpoczął wystąpienie od przywołania cytatu z opowiadania Tadeusza Borowskiego, więźnia obozu. - My w Polsce dobrze znamy prawdę o tym, co się tu działo, bo opowiadali nam to nasi rodacy, którym Niemcy wytatuowali obozowe numery - mówił prezydent.
Jak zaznaczył, "mija 75 lat od zakończenia tego potwornego, przerażającego, zbrodniczego koszmaru, który w tym miejscu rozgrywał się przez blisko pięć lat". - Mijają już prawie trzy pokolenia od tamtego dnia, 27 stycznia 1945 roku, kiedy kilka tysięcy więźniów – wycieńczonych okrucieństwem oprawców, niewolniczą pracą, głodem i chorobami – doczekało się wreszcie wyzwolenia przez żołnierzy Armii Czerwonej - dodał.
Prezydent podkreślił, że na rocznicowych uroczystościach obecni są "ostatni żyjący ocaleni, którzy przeżyli piekło Auschwitz". - Ostatni z tych, którzy na własne oczy widzieli Zagładę. Wśród nich ci, którzy doświadczyli losu narodu żydowskiego, o którym mówi Psalm 44: "zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce prowadzone na rzeź" - mówił prezydent.
Jak podkreślił, 61 delegacji z całego świata zgromadziło się w poniedziałek w 75. rocznicę wyzwolenia Auschwitz, aby wspólnie uczcić Międzynarodowy Dzień Pamięci Ofiar Holokaustu. - Stajemy przed bramą obozu, w którym śmierć poniosło najwięcej ofiar i który stał się symbolem Zagłady. Składamy hołd wszystkim sześciu milionom Żydów, zamordowanych w tym oraz innych obozach, gettach, miejscach kaźni, na ulicach miast, miasteczek - powiedział Duda.
Zaznaczył, że "ludobójstwo, popełnione tutaj przez funkcjonariuszy hitlerowskiej III Rzeszy, pochłonęło ponad milion trzysta tysięcy istnień ludzkich". Podkreślił, że "byli wśród nich Polacy, Romowie, jeńcy sowieccy – ale przede wszystkim Żydzi, których zgładzono tu przeszło milion sto tysięcy".
"Nie wolno nam nigdy zapomnieć o zbrodni Holokaustu"
- Holokaust, którego Auschwitz jest głównym miejscem i symbolem, był zbrodnią wyjątkową w całych dziejach ludzkości. Nienawiść, szowinizm, nacjonalizm, rasizm, antysemityzm przybrały tu postać masowego, zorganizowanego, metodycznego mordu. Nigdy ani nigdzie indziej nie przeprowadzono eksterminacji ludzi w podobny sposób - oświadczył prezydent.
Jak podkreślił, Żydzi z Polski, Węgier, Francji, Holandii, Grecji i innych okupowanych krajów w całej Europie byli tu przywożeni bydlęcymi wagonami, poddawani selekcji i pozbawiani całego mienia. - I w ogromnej większości natychmiast zabijani w komorach gazowych. I spalani w krematoryjnych piecach. Wszystko to trwało zaledwie godziny, kwadranse, minuty. Fabryka śmierci przez lata pracowała z pełną mocą. Dymiły kominy, przetaczały się transporty. Ludzie szli i szli, tysiącami. Na śmierć. Wszystko to dzisiaj trudno objąć umysłem. Ogrom dokonanej tu zbrodni przeraża. Ale nie wolno nam odwracać od niej oczu. Nie wolno nam o niej nigdy zapomnieć - podkreślił prezydent.
Dodał, że kiedy zbliżał się front, który miał położyć kres zbrodni, sprawcy usiłowali zatrzeć jej ślady; niszczyli budynki i dokumentację ludobójstwa. - Zgładziwszy miliony, chcieli unicestwić także i pamięć o nich. To się jednak nie udało. Uratowani zostali świadkowie, z których ostatnimi jesteście wy, czcigodni Ocaleni. I zachowane zostało to miejsce – materialny dowód i symbol Holokaustu - zaznaczył Andrzej Duda.
"Ponawiam zobowiązanie: zawsze pielęgnować pamięć"
Prezydent podkreślił podczas uroczystości upamiętniających 75. rocznicę wyzwolenia byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau, że ma "przywilej i zaszczyt" ponowić zobowiązanie, by "zawsze pielęgnować pamięć i strzec prawdy o tym, co się tutaj wydarzyło".
Jak zaznaczył, Polacy przyjęli to zobowiązanie na siebie już wtedy, kiedy dokonywał się Holokaust, "kiedy nasi poprzednicy z narażaniem własnego życia nieśli ratunek mordowanym Żydom, jako pierwsi nieśli światu prawdę o Zagładzie i domagali się reakcji od światowych mężów stanu". Podkreślił, że "współcześni Polacy – również ze względu na pamięć o naszych bohaterskich rodakach, takich jak Witold Pilecki i Jan Karski" – konsekwentnie trwają w tym zobowiązaniu.
Prezydent zaznaczył, że ponawia je "w imieniu Rzeczypospolitej, która pierwsza stała się celem agresji nazistowskich Niemiec, której terytorium znalazło się pod okupacją a naród został poddany terrorowi, która stworzyła największy w Europie konspiracyjny ruch oporu przeciwko niemieckiej III Rzeszy, której żołnierze walczyli z Niemcami na wszystkich frontach II wojny światowej od jej pierwszego do ostatniego dnia, której sześć milionów obywateli zginęło z rąk hitlerowców, w tym trzy miliony Żydów i która podejmuje wszelkie starania o zachowanie tego miejsca – terenu obozu Auschwitz – oraz wszystkich innych miejsc Zagłady, byłych niemieckich obozów, znajdujących się na naszych ziemiach".
"Instrumentalne wykorzystywanie Auschwitz to bezczeszczenie pamięci ofiar"
Andrzej Duda zaprosił zgromadzonych na uroczystościach przedstawicieli innych państw i narodów, a także instytucji międzynarodowych "i wszystkich ludzi dobrej woli na całym świecie do udziału w tym dziele". - Niech będzie to nasze wspólne zobowiązanie, podjęte w obliczu ostatnich Ocalonych i Świadków: nieść dalej w przyszłość przesłanie i przestrogę dla całej ludzkości, które płyną z tego miejsca - powiedział.
- Fałszowanie historii II wojny światowej, zaprzeczanie zbrodniom ludobójstwa i negowanie Holokaustu oraz instrumentalne wykorzystywanie Auschwitz dla jakichkolwiek celów to bezczeszczenie pamięci ofiar, których prochy są tu rozsypane. Prawda o Holokauście nie może umrzeć. Pamięć o Auschwitz musi trwać, żeby Zagłada nigdy więcej w historii świata się nie powtórzyła" - oświadczył prezydent podczas uroczystości 75. rocznicy wyzwolenia byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau.
Po jego wystąpieniu wyemitowany został trzyminutowy film przygotowany na obchody 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz.
"Nawet mój kraj - ta latarnia wolności - nie oświetlała drogi Żydom"
Po Ocalałych na scenę wszedł przedstawiciel "Filarów Pamięci" Ronald S. Lauder, przewodniczący Światowego Kongresu Żydów.
- Dla wszystkich Żydów na całym świecie to straszliwe miejsce, które zwą Auschwitz, niestety stało się nieodłączną częścią nas wszystkich. Auschwitz to niczym bolesna blizna, którą odnieśliśmy w wyniku straszliwej traumy, która nigdy nie zniknie, a ten ból nie zniknie również. Zastanawiałem się, jakby to było gdybym urodził się na Węgrzech w 1944 roku, czy wtedy bym żył? Odpowiedź brzmi: nie, ponieważ byłbym jednym z 400 tysięcy węgierskich Żydów, którzy zostali w 1944 roku zagazowani przez nazistów w Auschwitz. Mogę was wszystkich zapewnić, że wszyscy Żydzi kiedyś się nad tym zastanawiali - mówił Lauder.
- 75 lat temu, kiedy żołnierze radzieccy otwierali bramę Auschwitz, nie wiedzieli, co się za nią kryje. Od tamtego dnia cały świat musiał poradzić sobie z tym, co znaleziono za tą bramą. Wszyscy zastanawialiśmy się, jak tak zaawansowany kraj, który dał nam wszystkim tak wspaniałe osiągnięcia naukowe, tak wspaniałą literaturę, upadł tak nisko, zdeprawował się tak bardzo, że stworzył to, przed czym teraz stoimy: Auschwitz. Trzeba powiedzieć jasno: to Niemcy i Austria stworzyły i przeprowadziły tę straszną operację zła. Praktycznie każdy inny kraj europejski pomagał nazistom wysyłać Żydów do obozów. Zbyt wiele osób i krajów pozwoliło, żeby Auschwitz wydarzyło się - mówił.
- Kiedy europejscy Żydzi błagali świat, aby mieć przystań, miejsce, gdzie mogą się udać, cały świat odwrócił się do nich plecami. Nawet mój kraj - ta latarnia wolności - wyłączyła to światło, i nie oświetlała drogi Żydom, kiedy tak bardzo tego potrzebowali. USA zorganizowała konferencję w Evian w lipcu 38 roku po to, aby porozmawiać o problemie uchodźców żydowskich. To nie były przemówienia pełne miłości i serdeczności i Ameryka nie wpuściła żadnego uchodźcy żydowskiego i każdy kraj, który uczestniczył w tej konferencji zrobił tak samo. Tam były 32 kraje i żaden z nich, poza malutką Republiką Dominikany nie chciał przyjąć ani jednego Żyda więcej - przypomniał Lauder.
- Hitler to widział, cztery miesiące później wydarzyła się Noc Kryształowa i znowu nie było reakcji świata. Hitler testował świat i z każdym kolejnym krokiem widział, jaka jest prawda - świata to nie obchodziło. I wtedy wiedział, że może zbudować tę fabrykę śmierci, Auschwitz.(...) Światowy antysemityzm doprowadził do Auschwitz - dodał Lauder.
"Nigdy nie wyplenimy antysemityzmu, ale nie możemy zamykać na to oczu"
Lauder zwrócił uwagę, że 75 lat po wyzwoleniu obozu nastroje antyżydowskie "znowu są popularne". - W roku 2020 słyszymy dokładnie te same kłamstwa, do których uciekali się naziści w ramach swojej propagandy. A mówili: "Żydzi mają za dużo władzy, Żydzi kontrolują gospodarkę i media, kontrolują rządy, kontrolują wszystko" (...). Nigdy nie wyplenimy antysemityzmu – to wirus śmiertelny, który jest z nami już od ponad 2 tysiące lat – ale nie możemy zamykać na to oczu i udawać, że tego nie ma, że to się nie dzieje - mówił. Dodał, że wysiłek, jakim jest walka z nienawiścią, spoczywa na barkach polityków i przywódców krajów.
Przewodniczący Światowego Kongresu Żydów wskazał potrzebę uchwalenia prawa, które "spowoduje, że piewcy nienawiści znajdą się w więzieniu na długi czas". - Jest jeszcze inny sposób jak liderzy świata mogą walczyć z nienawiścią. Poprosiłem wszystkie kraje, aby przestały popierać ciągłą haniebną fiksację ONZ odnośnie do Izraela - poinformował.
Lauder przypomniał, że 75 lat temu po wyjściu z Auschwitz Żydzi "byli zmuszeni opuścić każdy jeden kraj na Bliskim Wschodzie". -Musieli żyć w obozach przejściowych, w obozach dla uchodźców, ale zmobilizowali się i zbudowali pełną energii demokrację w miejscu, gdzie jej nie było. Tworzyli cud za cudem, jednocześnie musieli bronić swojej egzystencji każdego kolejnego dnia. Żaden inny kraj na świecie i naród nie musiał tego przechodzić - powiedział.
"Nie milczcie, nie bądźcie obojętni"
Zwrócił uwagę, że "w historii Auschwitz jest jedna rzecz, o której nikt nie mówi". - Kiedy wyzwolono obóz z tego koszmaru nazistowskiego - ci ludzie nigdy nie szukali zemsty, a przecież stracili ojców, matki, siostry, braci, a bardzo często stracili także swoich najbliższych - dzieci, mężów, żony. Mimo tego ani jeden Niemiec nie został zamordowany w wyniku zemsty przez Żyda. Nawet jeden - podkreślił.
- To wstyd, że 75 lat później - teraz widzą, że ich wnuki muszą stawić czoła tej samej nienawiści, znowu tej samej nienawiści. To wstyd i nie wolno nam tego tolerować - powiedział Lauder. - Wychodząc po dzisiejszych uroczystościach musimy zrobić rzecz następującą: jeżeli usłyszymy kogokolwiek, kto mówi niesprawiedliwie o Izraelu, będzie przejawiał antysemityzm; kiedy zobaczymy, że Żydzi są atakowani na ulicach - nie stójcie w milczeniu, nie bądźcie obojętni - podkreślił.
- Nie róbcie tego tylko i wyłącznie dla Żydów na całym świecie. Zróbcie to dla swoich dzieci, zróbcie to dla waszych wnuków. Zróbcie to może przede wszystkim dla tej małej w czerwonym płaszczu, która zła na śmierć i której to prochy leżą trzysta metrów dalej z milionami innych torturowanych osób - mówił.
- Oni patrzą na nas na pewno dzisiaj i na pewno płaczą wszyscy razem i mówią: "Nie milczcie, nie bądźcie obojętni, nie pozwólcie, aby do tego doszło kiedykolwiek w przyszłości - zaapelował na zakończenie Przewodniczący Światowego Kongresu Żydów.
Ronald S. Lauder od ponad trzech dekad pomaga regularnie w realizacji prac konserwatorskich w Miejscu Pamięci Auschwitz. "Dzięki wsparciu finansowemu fundacji Ronalda S. Laudera możliwa była w 2003 r. realizacja inicjatywy ówczesnego dyrektora Muzeum Jerzego Wróblewskiego - utworzenie profesjonalnych Laboratoriów Konserwatorskich, które pozwalają na ratowanie materialnych świadectw po niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym i zagłady Auschwitz" - czytamy w opublikowanym przez muzeum komunikacie.
Lauder jest także jednym z Filarów Pamięci, osób, które wsparły Fundację Auschwitz-Birkenau kwotą po milion euro, jak również głównym darczyńcą jednego z etapów tworzenia nowego Centrum Obsługi Odwiedzających. Ronald Lauder przewodniczy także działającej od 2012 r. w USA Auschwitz-Birkenau Memorial Foundation, dzięki wsparciu której w obchodach 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz weźmie udział delegacja ok. 120 byłych więźniów obozu oraz ocalałych z Holokaustu ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Izraela, Australii i kilku krajów europejskich.
"Gorsza od zapomnienia jest pamięć, która nie rozbudza moralnego niepokoju"
Dyrektor Muzeum Auschwitz Piotr Cywiński przypomniał, że hasłem, którego orędownikami są więźniowie ocaleni z piekła obozu jest: "nigdy więcej". Podziękował im za przekazywanie pamięci. - Na waszym doświadczeniu budowaliśmy powojenny świat. Jesteśmy wam zatem coś winni. My wszyscy - mówił.
Ocenił, że "dziś, z każdej niemalże strony widać odradzanie się dawnych upiorów". "Nasilają się antysemityzm, rasizm, ksenofobia", a "w mroku odradzającego się populizmu i demagogii wzmacniają się ideologie pogardy i nienawiści" - zwrócił uwagę dyrektor dodając, że "my stajemy się coraz bardziej obojętni, zamknięci w sobie, apatyczni, bierni".
Cywiński wskazywał na bierność i zaślepienie współczesnego człowieka. - Większość milczała, gdy tonęli Syryjczycy, w ciszy odwróciliśmy się od Kongijczyków, nie wydusiliśmy z siebie niemalże słowa, gdy dwa lata temu mordowano Rohindża, ciszą dziś okrywamy tragiczny los Ujgurów - podkreślił.
W swoim wystąpieniu zaznaczył, że "cisza po Holokauście nie jest ludzka i nigdy już ludzką nie będzie". - Po Holokauście nasze dzisiejsze milczenie jest naszą dotkliwą klęską, naszym własnym odczłowieczeniem. Tak, właśnie: samo-odczłowieczeniem - ocenił.
- Sprawiedliwi wśród Narodów Świata nie dawali "lajków", nie pisali protest-songów, nie podpisywali petycji on-line. Oni dokonywali nieskończonego dobra w dramatycznych warunkach, ratując konkretnego człowieka - wskazywał. - Jakże my, z całą naszą kulturą pamięci, wypadamy na ich tle dzisiaj? - pytał.
W jego ocenie, "gorsza od zapomnienia jest taka pamięć, która nie rozbudza w nas moralnego niepokoju", bo ginie wówczas hasło przyświecające ocalonym - hasło "nigdy więcej". Cywiński wskazywał, że to właśnie "w pamięci musimy szukać źródeł dla naszej dzisiejszej odpowiedzialności". Przyznał jednak, że często szukamy w niej "jedynie krótkotrwałych wzruszeń, bez konsekwencji, bez zobowiązań". - Taka pamięć traci swój sens - ocenił.
Złożenie zniczy na pomniku ofiar obozu
Po przemówieniach odbyły się modlitwy ekumeniczne. Do modlitwy wezwał uczestników uroczystości dźwięk szofaru, czyli baraniego rogu używanego przez Żydów podczas wydarzeń religijnych. Zadął w niego Piotr Kadlcik, były przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce. Dźwięk ten oznacza wezwanie do nawrócenia się. Symbolizuje też zwycięstwo nad złem.
Następnie delegacja byłych więźniów oraz reprezentanci ponad 60 krajów i organizacji międzynarodowych wyruszyli w kierunku pomnika ofiar obozu, gdzie złożyli znicze i złożyli hołd wszystkim zgładzonym.
Cały świat patrzy
Na uroczystości obchodów 75. rocznicy wyzwolenia obozu obecni byli przedstawiciele 50 krajów, w tym pary królewskie z Hiszpanii, Belgii i Niderlandów oraz członkinie rodzin królewskich Wielkiej Brytanii i Szwecji.
Stany Zjednoczone były reprezentowane przez sekretarza skarbu Stevena T. Mnuchina, Izrael przez prezydenta Reuwena Riwlina, Rosja przez ambasadora Siergieja Andriejewa, a Niemcy przez prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera. Polskiej delegacji przewodniczył prezydent Andrzej Duda.
Obecni byli także przedstawiciele Rady Europy, Rady Europejskiej, ONZ i UNESCO.
Prezydencki Polski i Izraela złożyli kwiaty
W poniedziałek rano prezydent Andrzej Duda wspólnie z byłymi więźniami i dyrekcją muzeum złożył kwiaty pod Ścianą Śmierci przy bloku 11 byłego obozu Auschwitz I. Następnie odbyły się rozmowy plenarne delegacji pod przewodnictwem prezydenta Polski i dyrektor generalnej UNESCO Audrey Azoulay. Jednym z tematów rozmów była opieka nad Muzeum Auschwitz.
- Polska w latach 2019-2023 jest w Radzie Wykonawczej UNESCO, więc rozmowa będzie dotyczyła prac tej organizacji w ochronie dziedzictwa materialnego i niematerialnego na świecie, szczególnie w obliczu konfliktów zbrojnych i niepokojów w różnych częściach świata. Obóz Auschwitz-Birkenau jest na liście światowego dziedzictwa UNESCO, więc także rozmowa będzie dotyczyła opieki nad muzeum - przekazał przed rozpoczęciem spotkania szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.
O godzinie 11 odsłonięto tablicę informującą o wsparciu finansowym Londynu dla Fundacji Auschwitz-Birkenau. Na siedmiu tablicach przed budynkiem Muzeum Auschwitz, upamiętniających darczyńców - ponad 30 państw, m.in. Niemcy, USA i Polskę oraz indywidualnych filantropów - znalazł się także Londyn. Miasto to przekazało 300 tys. funtów na rzecz organizacji. Tablicę osłonili przedstawiciele Fundacji i burmistrz Londynu Sadiq Khan.
"Dołączając do innych osób z całego świata w ramach dotacji dla Fundacji Auschwitz-Birkenau, będziemy mogli zachować to niezwykle ważne miejsce, i edukować ludzi o Holokauście i historii wielu żydowskich mieszkańców Londynu przez kolejne dziesięciolecia" - podkreślił Khan w wydanym wcześniej oświadczeniu.
Prezydent Duda wspólnie z prezydentem Izraela Reuwenem Riwlinem złożyli kwiaty przed pomnikiem rotmistrza Witolda Pileckiego na terenie Małopolskiej Uczelni Państwowej im. rtm. Witolda Pileckiego w Oświęcimiu. Doszło też do spotkania obu przywódców państw.
Ponad milion ofiar
W poniedziałek mija 75 lat od oswobodzenia przez oddziały Armii Czerwonej niemieckiego nazistowskiego obozu Auschwitz-Birkenau, w którym Niemcy zamordowali ok. 1,1 mln kobiet, mężczyzn i dzieci. 90 proc. wszystkich ofiar stanowili Żydzi.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości. Obóz wyzwoliła 27 stycznia 1945 r. Armia Czerwona.
27 stycznia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu, ustanowiony w 2005 roku przez Zgromadzenie Ogólne ONZ.
Źródło: TVN24, PAP