Matka i jej 6-letnia córka, której rówieśnik odgryzł palec, zostały zaproszone do oddziału przedszkolnego Szkoły Podstawowej w Olszowie-Borkach na spotkanie. Kobieta zarzuca szkole, że nikt nie pomógł dziecku wrócić do domu. Rodzina dziewczynki stara się o odszkodowanie od gminy.
Jak relacjonował reporter TVN24 Mateusz Grzymkowski, w poniedziałek w oddziale przedszkolnym Szkoły Podstawowej w Olszowie-Borkach trwają działania wyjaśniające sytuację, do której doszło na stołówce niemal dwa tygodnie temu. 6-letni chłopiec ugryzł swoją rówieśniczkę w palec. Dziewczynka straciła jego fragment. Do domu wróciła sama autobusem.
Na spotkanie w szkole została zaproszona matka oraz 6-latka. Dziewczynka spotkała się z psychologiem, oraz pedagogami. Jak mówiła po spotkaniu matka, córka przedstawiła przebieg wydarzeń. Kobieta ma nadzieję, że dziewczynka zostanie przeproszona.
Rodzina domaga się również 100 tys. zł odszkodowania od gminy.
Jak przekazał reporter, sprawą zainteresowała się również delegatura kuratorium oświaty w Ostrołęce. We wtorek lub w środę rozpocznie kontrolę w szkole. Na razie ani dyrekcja szkoły, ani gmina odpowiedzi na pytanie, czy ktoś poniesie konsekwencje, nie udziela.
Sprzeczne wersje
Matka dziewczynki zarzuca szkole, że nikt nie pomógł dziecku wrócić do domu. Przedszkolanki zdecydowały się wysłać dziewczynkę do domu autobusem. - Żadnego pogotowia, zastrzyku, to mnie dziwi - mówiła w piątek matka poszkodowanej. - Przywieźć dziecko to byłaby już jakaś pomoc. Nie mogłam przyjechać, dyrektorka zna sytuację, wie, jaki jest do nas dojazd. Mogły wsiąść, mogły je same zawieźć - dodaje kobieta.
Inną wersję zdarzenia przedstawia dyrektor szkoły. Jolanta Rostkowska powiedziała reporterowi TVN24, że dziecko wróciło do domu autobusem na prośbę matki. - W rozmowie ze mną matka powiedziała, żeby dziecko wróciło autobusem do domu - mówi dyrektor szkoły podstawowej w Olszewie-Borkach.
Autor: js/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24