Ośrodek dla niewidomych w dzieci w Owińskach pod Poznaniem nie będzie miał okulisty. A to dlatego, że funkcjonująca tam poradnia nie otrzymała kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. W placówce uczy się około 200 dzieci, które nie widzą lub niedowidzą.
Rodzice są oburzeni i pytają: "Gdzie jak nie w takim miejscu potrzebny jest okulista?". I dodają, że szkoła zapewniała dobrego specjalistę, terminowość badań. Dzieci były zaś w miejscu, które znają.
"Mam się poddać?"
Nie proszę o kardiologa, nie proszę o ortopedę, tylko potrzebny nam okulista. Gdzie teraz mamy jeździć z tymi dziećmi. Mam się poddać i powiedzieć: "Dzieci radźcie sobie?" Maria Tomaszewska, dyrektor ośrodka
- Każdy, kto ma jakiekolwiek pojęcie o problemach wzrokowych wie, że okulista jest niezbędny w takiej placówce - przekonuje natomiast Maria Tomaszewska, dyrektor ośrodka. - Ja nie proszę o kardiologa, nie proszę o ortopedę, tylko potrzebny nam okulista - tłumaczy.
I dodaje, że czuje się bezradna: - Gdzie teraz mamy jeździć z tymi dziećmi. Mam się poddać i powiedzieć: "Dzieci radźcie sobie"?
Przyznaje też, że nie wyobraża sobie tego, żeby teraz 200 dzieci, które mieszkają w ośrodku dowozić do szpitali. - Nie jest to możliwe, bo te dzieci przede wszystkim tu się uczą - mówi Tomaszewska.
Będzie odwołanie
Władze ośrodka będą odwoływać się od tej decyzji NFZ.
Wielkopolski NFZ argumentuje, że placówka zwyczajnie nie spełniła kryteriów: - Nie uzyskała wystarczającej liczby punktów do tego, by świadczyć usługi w ramach umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia - mówi w rozmowie z dziennikarzami regionalnej telewizji WTK Marta Banaszak-Osiewicz, rzeczniczka oddziału Funduszu.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24