Są tacy, którzy stracili ręce. Są jednak i tacy, którzy stracili życie. Nie dla każdego ten Sylwester był szczęśliwy. 18-latka z Lubelskiego została prawdopodobnie zamordowana po sylwestrowej dyskotece. Jej rówieśnik z Trzcianki zginął w wybuchu petardy.
Policja bada okoliczności śmierci 18-latki, której ciało znaleziono we wtorek w okolicach miejscowości Suchowola niedaleko Parczewa (Lubelskie). Ostatni raz dziewczyna była widziana około północy, na sylwestrowej dyskotece - właśnie w Suchowoli. O godz. 8 rano ciało dziewczyny znaleziono na polu, dwa kilometry od dyskoteki.
- Śledczy, którzy przybyli na miejsce ustalili, ze dziewczyna została prawdopodobnie zamordowana. Wszystkie okoliczności wskazują także na to, ze mogło to być podłoże seksualne - mówi TVN24 Anna Smarzak z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Funkcjonariusze nie ujawniają szczegółów sprawy, ale apelują o zgłaszanie się świadków, którzy bawili się w noc sylwestrową na dyskotece w Suchowoli i mogą pomóc w ustaleniu przebiegu wydarzeń. - Wszystkie informacje otrzymane od Państwa, na pewno będą pomocne w ustaleniu sprawcy - podkreśliła Smarzak.
18-latek zginął od wybuchu petardy W piwnicy własnego domu, chwilę przed północą zginął 18-letni mieszkaniec Trzcianki, gdy eksplodowała petarda domowej roboty. Mężczyzna zginął na miejscu. Obrażenia odniosły dwie inne osoby. Nie wiadomo jeszcze, dlaczego nastąpił wybuch.
- Funkcjonariusze, którzy zjawili się na miejscu zdarzenia, zastali makabryczny widok - mówi TVN24 rzeczniczka prasowa KWP w Poznaniu asp. sztab. Hanna Wachowiak.
Sześć osób zabił czad Sześcioosobowa rodzina, w tym dwoje dzieci zginęła z kolei zaczadzona w domu w Żychlinie. Czterech dorosłych zginęło na miejscu, dwoje dzieci zmarło po przewiezieniu do szpitala. Siódma zatruta osoba - również dziecko - została uratowana przez swojego ojca.
Chłopiec poczuł się źle i mężczyzna pojechał z nim do szpitala. Po powrocie próbował pomóc pozostałej czwórce swoich krewnych - nie zdołał. Ofiarami są członkowie jednej rodziny: 50-letnia kobieta i jej 50-letni mąż, ich 30-letni syn i 26-letnia synowa oraz dwoje wnucząt.
Według strażaków, prawdopodobną przyczyną śmierci był czad z wadliwie podłączonego piecyka gazowego.
Po Sylwestrze bez ręki Także mniejsze, ale nie mniej bolesne tragedie rozegrały się w sylwestrową noc. Mieszkaniec Szczecina w wybuchu petardy stracił rękę. Petardę kupił - jak mówi TVN24 - na sprawdzonym przez siebie już wcześniej straganie.
- Nie raz już tam kupowałem i nic nie było, a ta jakoś nie wiem, czy lont był źle zrobiony, czy jak. Myślałem, że zgasła i podszedłem głupi - relacjonuje poszkodowany mężczyzna.
- Ta ręka była w strzępach dosłownie. Można było tylko opatrzeć kikut - mówi z kolei lekarz Andrzej Żyluk.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24