13 grudnia, data tragiczna dla Polaków, jest tak haniebnie wykorzystywana - stwierdził w "Faktach po Faktach" Andrzej Celiński (Partia Demokratyczna), komentując planowany na tę datę przez PiS "Marsz w Obronie Demokracji i Wolności Mediów". - 13 grudnia jest ikoną łamania praw człowieka i praw obywatelskich. My do tego nawiązujemy. Te wybory zostały wypaczone i chcemy to przypomnieć - odpowiadał Witold Waszczykowski (PiS).
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że organizowana 13 grudnia manifestacja będzie marszem obywatelskiego sprzeciwu wobec - jak mówi - sfałszowania wyborów samorządowych.
"Obecna władza zmierza w kierunku antydemokratycznym"
- Zapraszamy wszystkich, marsz jest otwarty. Nikt nie zawłaszcza niczego. Powstał spory komitet, złożony nie z polityków - zachęcał w "Faktach po Faktach" Witold Waszczykowski (PiS). Jak tłumaczył, jego partia chce zamanifestować, że obecna władza zmierza w kierunku antydemokratycznym.
- Polityk naczelny, czyli prezydent Komorowski w połowie liczenia głosów spotkał się z przedstawicielami sądów najwyższych i zdecydowano, że wybory były prawidłowe, że nie ma potrzeby ich powtarzać, a ci, którzy o tym myślą, toną w odmętach szaleństwa. Na jakiej podstawie? - pytał Waszczykowski w TVN24. - Trzy, cztery dni potem dopiero został sporządzony oficjalny komunikat o wyborach - dodał.
Pytany o to, dlaczego marsz organizowany jest akurat 13 grudnia, odpowiedział, że ta data jest "ikoną łamania praw człowieka i praw obywatelskich". - My do tego nawiązujemy. Te wybory zostały wypaczone i chcemy to przypomnieć - zaznaczył Waszczykowski.
"Tragiczna data haniebnie wykorzystywana"
Innego zdania był Andrzej Celiński (Partia Demokratyczna).
- Jarosław Kaczyński i politycy PiS są antysystemowi. Ja wymagam, zwłaszcza od ludzi, którzy mają cokolwiek dobrego w swoich biografiach, jeśli chodzi o lata przed 1989 rokiem, żeby teraz szanowali tę niepodległość. I wtedy, kiedy wyraźnie jest gdzieś kłopot, to raczej nie biegali z zapałkami i kanistrem benzyny, ale próbowali zabrać się do roboty - ocenił Celiński w "Faktach po Faktach". Jak dodał, jest mu szalenie przykro, że 13 grudnia, który jest "datą tragiczną dla Polaków, jest w tak haniebny sposób wykorzystywany". - To, że robi to PiS, to niech sobie robi. Ale, że do komitetu honorowego zapisują się zawsze ci sami biskupi to ja sobie myślę, że ten Kościół, który jest instytucją tak bardzo zhierarchizowaną, powinien jakoś się do tego odnieść. Mówię tu o Kościele powszechnym, o Watykanie - przekonywał.
- Demokracji trzeba zawsze bronić, ale nie można mówić, że jest zagrożona, jak nie jest. W Polsce ona nie jest w żaden sposób zagrożona - stwierdził z kolei Jacek Rostowski (PO). 13 grudnia dyktatura komunistyczna wykonała atak fizyczny, siłowy, atak przemocy przeciw związkowi "Solidarność", który był przedstawicielem narodu polskiego. Ja uważam, że to była zbrodnia, ale to nie ma absolutnie nic do czynienia z obecną sytuacją - przekonywał były wicepremier i minister finansów.
"Likwidacja demokracji"
Przekonując do pomysłu zorganizowania marszu 13 grudnia, prezes PiS twierdzi, że "fałszowanie wyborów to odejście od demokracji, to w gruncie rzeczy likwidacja demokracji". - Kartka wyborcza, istota systemu demokratycznego, jest nam w tej chwili wyrywana z ręki. Musimy zrobić wszystko, żeby sobie jej nie dać z ręki wyrwać - mówił Jarosław Kaczyński dodając, że marsz rozpocznie "wielką akcję sprzeciwu, która będzie trwała". W skład Komitetu Honorowego marszu weszli biskupi, aktorzy, reżyserzy, publicyści, pisarze, naukowcy i politycy.
Autor: kde\kwoj / Źródło: PAP