12 dzieci trafiło do szpitala po tym, jak w gimbusa wiozącego je do szkoły uderzył samochód osobowy. Na miejsce wypadku nie wezwano pogotowia, bo - jak tłumaczono - wydawało się, że dzieci są w dobrym stanie. Dopiero w szkole uczniowie zaczęli narzekać, że źle się czują.
Gimbusem jechało 49 dzieci i opiekun. Do wypadku doszło, gdy w bok gimbusa uderzył wyjeżdżający z bocznej uliczki samochód osobowy - relacjonował Krzysztof Zaporowski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Nie wezwano pogotowia
Policja poinformowała, że na miejsce wypadku nie wezwano pogotowia. - Dzieci trafiły do szkoły bez żadnej konsultacji lekarskiej - powiedział Krzysztof Zaporowski.
Dopiero w szkole niektóre z nich zaczęły się skarżyć na złe samopoczucie: miały bóle głowy, wymioty. Wezwane do szkoły pogotowie zakwalifikowało 12 dzieci w wieku od 7 do 16 lat na obserwację szpitalną.
Policja bada nie tylko okoliczności wypadku, ale i fakt, że tuż po wypadku do dzieci nie wezwano pogotowia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24