Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o komisji do zbadania wpływów Rosji na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022, nazywaną "lex Tusk". - W porządku (obrad Sejmu - przyp. red.), który został przyjęty na (16 i 17 sierpnia - przyp. red.) tej komisji nie ma, ale to nie znaczy, że się to nie może zmienić - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Piotr Zgorzelski (PSL). Jego zdaniem "zmieni się to po to, żeby to gonienie króliczka trwało". Jak zaznaczył, ustawa "lex Tusk" jest "pisowskim patentem na rozstrzygnięcie wyniku wyborów, zanim one się jeszcze odbędą". Według niego ta ustawa jest też "aktem zbiorowego oskarżenia wobec służb specjalnych, jeżeli po ośmiu latach rządów władza musi się posiłkować taką hybrydą". Cezary Tomczyk (KO) zapowiedział, że jego ugrupowanie ma swoją taktykę, którą zdradzi dopiero wtedy, "kiedy wszystko w tej sprawie będzie jasne". - Od samego początku chodzi tylko o to, żeby dopaść Tuska, ale on dopaść się nie dał. Nawet przyszedł na salę sejmową, kiedy była ona głosowana - powiedział. Goście Katarzyny Kolendy-Zaleskiej wypowiedzieli się też na temat naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez białoruskie śmigłowce. Cezary Tomczyk przypomniał o rakiecie, która spadła pod Bydgoszczą, zastanawiając się, "jak ten rząd może mówić, że zapewnia Polakom bezpieczeństwo". Jak podkreślił Zgorzelski, "oni wszyscy wypinają piersi do orderów, pokazują, jacy są z nich wspaniali obrońcy ojczyzny, a de facto to jest kompromitacja".
Następnie w programie Anna Maria Dyner, analityczka ds. Białorusi i polityki bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, oraz gen. prof. Stanisław Koziej, były szef BBN, również rozmawiali na temat białoruskich śmigłowców, które przekroczyły polską granicę. Na koniec prof. Marek Migalski (politolog, Uniwersytet Śląski) komentował podpisanie ustawy "lex Tusk" przez prezydenta, a także wypowiedział się na temat pomysłów na nadchodzącą kampanię wyborczą Prawa i Sprawiedliwości oraz o losach Trzeciej Drogi.
