Wchodząc do tramwaju, nie kasujesz kawałka papieru, ale logujesz się do systemu biletem elektronicznym. Przy wylogowaniu naliczana jest opłata, stosowna do przejechanej trasy. Taki e-bilet jest już w Rybniku, informuje "Dziennik Zachodni".
Obowiązuje jeden bilet na wszystkie trasy, a przewoźnik wie, jakie jest obciążenie linii i stosownie do tego podstawia autobusy lub tramwaje. Pasażerowie z całej aglomeracji katowickiej, korzystający z przewozów KZK GOP, mogą liczyć na taki bilet elektroniczny za dwa lata albo... nigdy, jeśli okaże się to zbyt kosztowne i nie uda się uzyskać dofinansowania prac nad systemem ze środków unijnych. - Można brać przykład z naszych doświadczeń, mówi Krzysztof Jaroch, rzecznik Urzędu Miasta w Rybniku. E-bilet wprowadzano tu w latach 2005-2007, a dziś myśli się nad rozszerzeniem jego funkcji. Docelowo władze miasta chcą, by dla mieszkańców była to e-portmonetka. Plastikowa karta mogłaby służyć przy płaceniu za parkingi miejskie, bilety na imprezy, przy wejściu na basen, umożliwić dostęp do "wirtualnego ratusza", czyli infokiosków w Rybniku, by pobrać np. wniosek o wydanie prawa jazdy czy inny wzór pisma urzędowego. Takie możliwości daje system, który można rozbudowywać. Wszystko kosztowało ponad 5,3 mln złotych, wydatki były współfinansowane przez Unię Europejską.
Źródło: "Dziennik Zachodni"