Kobiety w ciąży zbuntowały się przeciwko znieczulicy w komunikacji miejskiej. Nowa akcja społeczna ma przypomnieć pasażerom, że dla kobiety w ciąży musi się znaleźć miejsce siedzące.
Izabela Żylińska jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Po dużym brzuchu widać, że córka Ania urodzi się już niebawem. - To już moje trzecie dziecko i jestem naprawdę zmęczona. Zwykle ludzie ustępują mi miejsca. Najczęściej są to kobiety. Najgorzej jest z młodzieżą - mówi.
Gazeta sprawdza. Z Izabelą wsiada reporterka do metra na stacji Centrum. Wszystkie miejsca są zajęte. Kobieta staje przy drzwiach. Nikt się nie podnosi. Siedzi młodzież, ludzie w średnim wieku, starsi. Na kolejnych stacjach na zwalniających się miejscach natychmiast siadają inni pasażerowie. Izabela jest zdziwiona, bo zwykle udaje jej się usiąść. - Nie lubię stać nad kimś z brzuchem, mimo że często czuję się zmęczona – dodaje.
Dorota Rosłońska ma zupełnie inne podejście. - Kiedy chcę usiąść, podchodzę do pasażera i mówię, że jestem w ciąży. Nie zdarzyło mi się, żeby ktoś odmówił, ale zwykle obserwuję syndrom ciekawego widoku za oknem. Patrzą w szybę i udają, że mnie nie widzą – mówi Dorota. - Kiedyś jechałam tramwajem, źle się czułam, więc poprosiłam jedną kobietę, żeby ustąpiła mi miejsca. Wstała i zobaczyłam, że też jest w ciąży. Nikt inny się nie podniósł.
Ciężarne mówią, że problem nie ma płci ani wieku – jednym nie ustępuje młodzież, innym starsze panie. Ma to zmienić akcja "Ustąp miejsca dziecku w drodze". Na warszawskich przystankach pokazały się plakaty ze zdjęciem USG płodu trzymającego się autobusowego uchwytu - pisze stołeczny dziennik.
- Jak można siedzieć spokojnie na tyłku, kiedy obok stoi kobieta w zaawansowanej ciąży – denerwuje się Adam Szczepocki, jeden z twórców plakatu. - To jakiś kompletny brak wrażliwości.
Akcję popiera Beata Sterlińska, ginekolog-położnik. - Stanie w autobusie jest dla ciężarnej niebezpieczne. Może zemdleć, upaść, a to groźne dla dziecka – mówi reporterce "Życia Warszawy" lekarka.
Źródło: "Życie Warszawy"