Ponad 500 mln zł na podwyżki dla służby cywilnej przygotował rząd PiS. - Decyzje zostawiamy w spadku Platformie - mówią w Kancelarii Premiera. Politycy PO nie mówią "nie".
Jeśli PO zaakceptuje propozycje PiS, administrację czeka rewolucja. W marcu 2008 r. dyrektorzy generalni urzędów centralnych zaproponują wszystkim pracownikom nowe umowy. Będą w nich: nowe nazwy stanowisk oraz nowe zarobki. Najczęściej wyższe niż dotychczasowa pensja. Nowe umowy dostanie około 100 tys. urzędników. Kancelaria Premiera Jarosława Kaczyńskiego przygotowała już rozporządzenie płacowe.
Plan PiS zakłada, że każdy urząd i ministerstwo dostanie w 2008 r. budżet zwiększony o wskaźnik inflacji oraz dodatkowo o kolejne 6 proc. To nie koniec. Kolejne pieniądze to tzw. dodatek specjalny, który urzędnicy mają dostawać od 1 stycznia. Na każdego z nich ma przypadać 2 tys. zł rocznie. W sumie na całą reformę administracji w projekcie ustawy budżetowej zapisano ponad 528 mln zł z rezerwy celowej - informuje dziennik.
Najpierw trzeba jednak zrobić przegląd kadr - mówi Zbigniew Chlebowski. Podobnego zdania jest Adam Szejnfeld, typowany w PO na wiceministra finansów. Przegląd już trwa.
"Jeśli nie zatrzymamy uciekających do biznesu urzędników, to możemy zapomnieć o budowie dróg i mostów, o racjonalnym wydawaniu pieniędzy z Unii. Już dziś brakuje wykwalifikowanych pracowników" - mówi były dyrektor generalny Kancelarii Premiera, współtwórca reformy, Jakub Skiba. Według raportu kancelarii w niektórych ministerstwach rotacja pracowników sięgała w 2006 r. ponad jednej trzeciej.
Podwyżki to część reformy. Będzie też nowa, bardziej szczegółowa siatka płac. Opracują ją dyrektorzy w urzędach na podstawie m.in. tabeli przeprowadzonego opisu stanowisk.
Źródło: "Rzeczpospolita"