Z więzień wychodzą szefowie gangów, rządzący półświatkiem stolicy przez całe lata 90. "Pruszków" spróbuje odzyskać wpływy - sugerują śledczy, z którymi rozmawiało "Życie Warszawy".
Mieli być unieszkodliwieni na długie lata tak samo jak gang pruszkowski - najgroźniejsza grupa przestępcza w kraju, którą stworzyli. Ale tak nie jest: po krótkiej, bo kilkuletniej, nieobecności znów wracają.
Ryszard Sz. ps. Kajtek, boss gangu należący do ścisłego kierownictwa, czyli tzw. zarządu "Pruszkowa", właśnie wyszedł z więzienia w Radomiu, gdzie odsiadywał wyrok 1,5 roku za handel bronią i narkotykami. - Ryszard Sz. wyszedł na warunkowe przedterminowe zwolnienie - potwierdza rzecznik Centralnego Zarządu Służby Więziennej Luiza Sałapa.
To nie jedyny boss "Pruszkowa", który cieszy się wolnością - czytamy w dzienniku. W sierpniu 2007 r. wyszedł z więzienia inny mafijny przywódca Zygmunt R. "Bolo", także z tzw. zarządu gangu. Karę siedmiu lat za kierowanie "Pruszkowem" odsiedział już Janusz P. "Parasol". Teraz jest tymczasowo aresztowany w związku ze sprawą handlu bronią, ale i on niebawem może być wolny. Proces trwa, a tymczasowego aresztu nie można przedłużać w nieskończoność.
Źródło: "Życie Warszawy"