Dziennikarz "Superwizjera" Bertold Kittel ujawnił, że pomimo sądowego zakazu prowadzenia pojazdów, były poseł PiS Artur Zawisza wciąż siada za kierownicą. Reportaż "Zawisza Bezkarny" komentowali w studiu "Superwizjera" zaproszeni goście. - Oglądając to nagranie przypomniała mi się książka "Folwark Zwierzęcy", gdzie wszystkie zwierzęta były równe i tylko niektóre równiejsze. Mam wrażenie, że pan Zawisza jest takim równiejszym od innych - ocenił Krzysztof Jakubowski, z sieci obywatelskiej Watchdog Polska.
Artur Zawisza, były poseł PiS i były działacz Ruchu Narodowego, to jeden z najbardziej rozpoznawanych polityków w Polsce. Gdy bez prawa jazdy jechał samochodem, staranował i okaleczył młodą kobietę, sąd uznał, że polityk nie ma wystarczających umiejętności do kierowania pojazdami, a nawet, że stanowi zagrożenie na drodze. Zawisza został skazany na więzienie w zawieszeniu i zakaz prowadzenia pojazdów. Mimo to wciąż wsiada za kierownicę stanowiąc zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Bezkarność polityka ukazał w swoim najnowszym reportażu dziennikarz "Superwizjera" TVN Bertold Kittel.
"Przypomniała mi się książka 'Folwark Zwierzęcy'"
Po emisji reportażu w studiu Superwizjera materiał komentowali jego autor Bertold Kittel oraz zaproszeni eksperci: emerytowany policjant i ekspert do spraw bezpieczeństwa Marek Konkolewski, dyrektor programu demokracji i społeczeństwa obywatelskiego w Instytucie Spraw Publicznych Filip Pazderski oraz Krzysztof Jakubowski, z sieci obywatelskiej Watchdog Polska oraz Fundacji Wolności.
Jak zaznaczył Marek Konkolewski, Artur Zawisza "powinien świecić przykładem". - To były parlamentarzysta, osoba publiczna, która praktycznie jest bezkarna i ostentacyjnie łamie przepisy prawa - powiedział ekspert. - Zachowuje się tak w momencie, gdy rządzący przykręcają śruby zwykłym, normalnym kierowcom. Od niedawna obowiązuje surowy taryfikator mandatów karnych. system punktów karnych, przed nami konfiskata samochodów pijanym kierowcom. W tym kontekście, ta osoba łamie w żywe oczy podstawowe zasady bezpieczeństwa - ocenił Konkolewski.
- Oglądając to nagranie przypomniała mi się książka "Folwark Zwierzęcy", gdzie wszystkie zwierzęta były równe i tylko niektóre równiejsze. Mam takie wrażenia, że pan Zawisza jest takim równiejszym od innych. Ostentacyjnie łamie prawo i nawet przyłapany na jeździe samochodem. Wykręca się, twierdząc, że ma do tego prawo. To podważenie zaufania do wymiaru sprawiedliwości. Drwi w ten sposób z sądu, a tak na prawdę z nas wszystkich - skomentował Krzysztof Jakubowski.
System działa pozornie
Z kolei Bertold Kittel zaznaczył, że mamy do czynienia z sytuacją, w której system działa, ale tylko pozornie. - Człowiek jest osądzony, ofiara dostała nawiązkę czy odszkodowanie, sąd mówi, że go wyeliminował z ruchu drogowego. No i nic się nie dzieje - powiedział. - W praktyce wygląda to tak, że można jeździć przez rok bez prawa jazdy i nie zostać skontrolowany przez policję, bo jej na ulicach nie ma - stwierdził.
- Mam nadzieję, że dobra passa pana Artura nie będzie trwać wiecznie. Drogówka dostała na tacy podaną przez was informację, że pan Artur dojeżdża codziennie, prawdopodobnie z domu z Wilanowa na Mokotów, gdzie mieści się jego biuro. Wierzę w to, że prędzej czy później drogówka dokona kontroli i skończy wyczyny pana Artura - powiedział Konkolewski.
Filip Pazderski stwierdził, że "taka osoba nie powinna mieć moralnego prawa w życiu publicznym" - Nie chodzi tylko o to, że policja najwyraźniej nie dopełniła tego, co powinna dopełnić. Proszę zwrócić uwagę na to, co mówił kurator sądowy, że on nie ma narzędzi. To na co przepisy mu pozwalają, to są te spotkania okresowe, pewnie raz na pół roku, gdzie przychodzi pan Zawisza, podpisuje dokument, w którym poświadcza nieprawdę, że nie jeździ. Pytanie, czy uprawnienia kuratorów sądowych i możliwości w jakich oni działają są odpowiednie - zaznaczył Pazderski.
"Popełniasz wykroczenie, działasz w warunkach recydywy. Krótka piłka, krata"
Jakubowski stwierdził, że teraz "instytucje państwowe i wymiar sprawiedliwości powinny zadziałać bardzo szybko". - W przeciwnym wypadku, co mogą sobie pomyśleć zwykli mieszkańcy, że może jest przyzwolenie na łamanie prawa. Jeśli ktoś może jeździć nie mając prawa jazdy i mając zakaz sądowy, to może jak wypiłem sobie trzy piwka, to też sobie wsiądę, skoro nie ma za to konsekwencji. To sytuacja destrukcyjna, ośmieszająca wymiar sprawiedliwości. To powinno być niezwłocznie naprawione, tym bardziej, że jest to osoba, która bierze udział w tworzeniu prawa - wskazał przedstawiciel Watchdogs Polska.
Pazderski z kolei zaznaczył, że aby kara zniechęcała potencjalnych przestępców, musi mieć charakter nieuchronny. - Ta sprawa pokazuje, że nie ma tej nieuchronności - powiedział przedstawiciel ISP.
- Na zachodzie, gdzie demokracja jest bardzo mocno rozwinięta, nie ma znaczenia, czy jesteś znanym dziennikarzem, celebrytą, artystą, piosenkarzem, politykiem. Popełniasz rażące wykroczenie, działasz w warunkach recydywy. Krótka piłka, krata - podsumował Marek Konkolewski.
Źródło: TVN24