Na Białorusi widoczne są oznaki normalizacji sytuacji, które są bardzo ważne, ale też wiemy, że nie wszystkim to się podoba - oświadczył minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow. Dodał, że na Białorusi są siły, które próbują sprowokować tam rozlew krwi i zrealizować scenariusz ukraiński.
Zdaniem szefa rosyjskiej dyplomacji, na Białorusi widać oznaki unormowania sytuacji. Zapewnił również, że "istnieją ci, którzy chcą nurt pokojowy, którym obecnie przebiega rozwój wydarzeń na Białorusi, uczynić siłowym, sprowokować krew, przekierować wszystko na scenariusz ukraiński". Moskwa - dodał w niedzielę Ławrow - ma pytania dotyczące formowania Rady Koordynacyjnej opozycji białoruskiej. W szczególności, zdaniem Rosji, w skład tej Rady weszli ludzie, którzy negatywnie odnoszą się do rozwijania Państwa Związkowego Białorusi i Rosji.
Oświadczenia Cichanouskiej "dość ostre"
Szef MSZ Rosji zarzucił kandydatce w wyborach prezydenckich na Białorusi Swiatłanie Cichanouskiej, że choć opuściła swój kraj, to nadal wygłasza oświadczenia polityczne, jego zdaniem "dość ostre".
Cichanouska - dodał - żąda kontynuowania strajków i protestów. Ławrow zwrócił też uwagę, że Cichanouska coraz częściej wypowiada się w języku angielskim. Jego zdaniem oznacza to, że "adresat - być może główny adresat - znajduje się na kierunku zachodnim" i że może to być próbą przekonania krajów zachodnich, by nadal zwracały uwagę na sytuację na Białorusi.
Według Rosji "nadzwyczaj perspektywiczny" jest dialog na temat reformy konstytucji Białorusi. Ławrow powiedział, że taką propozycję składał podczas swoich ostatnich spotkań w zakładach pracy prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka.
Białorusi "nie trzeba narzucać żadnych recept" - zapewnił minister. Jednocześnie powiedział, że Rosja chce być przydatna dla Białorusi.
"Nie będziemy przeciwni żadnej decyzji, jaką podejmą władze białoruskie"
Powtórzył, że Moskwa uważa obecną sytuację za "wewnętrzną sprawę" sąsiedniego kraju. - Nie będziemy przeciwni żadnej decyzji, jaką podejmą władze białoruskie w kwestii dialogu ze swą ludnością - oświadczył. - Ale kiedy Zachód mówi, że skuteczne będzie tylko pośrednictwo z udziałem krajów zachodnich, to wszyscy mają świeżo w pamięci, jak to wyglądało na Ukrainie, gdzie pośrednictwo zachodnie skutkowało tym, iż nasi partnerzy okazali się niezdolni do porozumienia - dodał. Szef MSZ Rosji wypowiadał się w niedzielę na młodzieżowym forum edukacyjnym. Tego dnia w Mińsku odbywał się marsz z udziałem co najmniej kilkudziesięciu tysięcy ludzi (niezależne media szacują, że liczba protestujących przekroczyła 100 tysięcy, a mogła sięgnąć nawet 200 tysięcy), którzy wciąż protestują przeciw oficjalnym wynikom wyborów prezydenckich z 9 sierpnia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: MSZ Rosji