Mieszkaniec Pabianic (województwo łódzkie) wypalał kable w lesie. Został zatrzymany dzięki zainstalowanej w pobliżu fotopułapce. Strażnikom miejskim tłumaczył, że pozyskuje miedź i w ten sposób zbiera pieniądze na życie. Mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych.
Do zdarzenia doszło we wtorek (6 września). Patrolujący miasto strażnicy w okolicach jednego z lasów zauważyli dym i poczuli nieprzyjemny zapach. - Rozpoczęli poszukiwania miejsca, gdzie mogło się palić i je znaleźli - opowiada Tomasz Makrocki, komendant straży miejskiej w Pabianicach. Dodaje, że funkcjonariusze na miejscu stwierdzili, że ktoś nie tak dawno wypalał tam kable. - Na drugi dzień założono tam fotopułapkę. Jak się okazało, kable wypalał mężczyzna, który mieszka nieopodal. On sobie to zapalał i szedł do domu - relacjonuje szef pabianickich strażników.
"Szykuje sobie pieniądze na życie"
Strażnicy pojechali po raz kolejny na miejsce, kiedy na fotopułapce zauważyli, że w lesie znów jest rozpalone ognisko. Wtedy udało się zatrzymać 40-letniego mężczyznę. - Mężczyzna został otoczony i złapany. Funkcjonariuszom mówił, że wypala kable, żeby pozyskać miedź, że szykuje sobie pieniądze na życie - przekazał Tomasz Makrocki.
40-latek został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych. Strażnicy przypominają, że wypalanie kabli to proceder nielegalny i zanieczyszczający środowisko.
Źródło: tvn24.pl Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska w Pabianicach