"Nigdy nie grałem w totka"


W piątek przed komisją stanął Przemysław Gosiewski. Wicepremier nie zrezygnował ze swobodnej wypowiedzi, ale tylko dlatego, że chciał poinformować komisję i opinię publiczną, że w grudniu pozwał posła Neumanna.

Jak mówił za rozpowszechnianie informacji nieprawdziwych, krzywdzących, naruszających jego dobre imię. Sugerował przy tym, że poseł Neumann ukrywa się za immunitetem (mówił też, że miał nadzieję, że poseł sam się z tego przesłuchania wyłączy), co było o tyle nieuczciwe, że Neumann o pozwie nie wiedział. Zapewnił, że zrzeknie się immunitetu. I chętnie spotka się w sądzie. A Gosiewski tłumaczył potem dziennikarzom, że chodzi o wypowiedź posła Neumanna, jakoby biegał po Sejmie z projektem ustawy hazardowej.

Szczerze mówiąc, słyszałam innych polityków Platformy mówiących o Przemysławie Gosiewskim – w kontekście afery hazardowej – znacznie gorsze rzeczy. Ale my nie o tym. Może ich też pozwał. Dla porządku, 3 grudnia 2009 Gosiewski złożył w Gdańsku pozew o ochronę dóbr osobistych, a w Warszawie prywatny akt oskarżenia. Wygląda więc na to, że świadek Gosiewski i śledczy Neumann spotkają się w sądzie. Jeśli Grzegorz maj zrealizuje zapowiedź pozwania posła Urbaniaka, to będzie to drugi taki sądowy pojedynek w historii tej komisji.

NIE BIEGAŁ, NIE GRAŁ W TOTKA

Przemysław Gosiewski zeznał, że nie tylko z ustawą hazardową po Sejmie nie biegał, ale - jako wicepremier - ustawą hazardową się nie zajmował. Co więcej, na hazardzie się nie zna. Nawet nie grał w totka, co może być – jak mówił – różnie odebrane. Swoją drogą, ciekawe dlaczego? Przecież nie wszyscy grają w totka. Nie byłem nawet w kolekturze, nigdy nie byłem w kasynie czy miejscu, gdzie są gry o niskich wygranych. Nic nowego. Niemal każdy świadek, który pojawia się przed komisją tak mówi. Nie twierdzę, że nie mówi prawdy. To zabawna momentami próba podkreślenia, że ze sprawą nie ma się nic wspólnego. Nie dowiedzieliśmy się tylko, czy Przemysław Gosiewski gra w golfa i czy to też może być – jego zdaniem - różnie odebrane.

Kiedy usłyszałam, że na zamkniętym posiedzeniu Ryszard Sobiesiak mówił, że na ustawie hazardowej też właściwie się nie zna, pomyślałam, że komisja jest jednak bez szans. Nikt na hazardzie się nie zna. Niczego nie wie. Nikt nikogo do niczego nie przekonywał. Aż tak Mariusz Kamiński stenogramów zmanipulować nie mógł. Jeśli zmanipulował. Ale to na marginesie.

SPOTKANIE 26 LIPCA 2006

Chodzi o spotkanie opisane w notatce z 2 sierpnia 2006:

http://www.tvn24.pl/1404183,47,0,0,2,,brygida-grysiak,z-ministerstwa-finansow-do-ministerstwa-finansow,blog.html

W spotkaniu wzięli udział: Przemysław Gosiewski, Krzysztof Jurgiel i Anna Cendrowska. O spotkanie miał poprosić Gosiewskiego Jurgiel. Cendrowska miała na nim zastępować wiceministra finansów – Mariana Banasia, który był nieobecny. Zastanawia mnie jedno. Cendrowska zeznała przed komisją w grudniu, że została wezwana na to spotkanie telefonem z Kancelarii Premiera:

Z tego, co ja pamiętam, projekt ten został przekazany ministrowi Krzysztofowi

Jurgielowi przez ministra Banasia, który zlecił przygotowanie tego projektu. To było

wcześniej. I dlatego potem zostałam telefonicznie wezwana do kancelarii premiera, bo pan minister Gosiewski chciał uzyskać jakieś informacje odnośnie rynku gier i mi się te spotkania dwa zlały w jedno spotkanie. Natomiast, po, praktycznie konsultacjach z pracownikami, którzy pamiętają to telefoniczne wezwanie, bo wtedy były moje imieniny i siedzieliśmy przy ciastkach, wynika z tego, że były dwa spotkania. Najpierw moje z panem ministrem Banasiem, gdzie towarzyszyłam mu na spotkaniu z panem posłem Jurgielem, i potem to drugie spotkanie w kancelarii premiera Rady Ministrów.

Ani w notatce ani w zeznaniach Przemysława Gosiewskiego nie było o tym ani słowa. Nikt też nie pytał. Sama Cendrowska szczegółów też nie pamiętała. Ale to ciekawe, przyznam. Bo to znaczy, że Jurgiel miał projekt od Banasia (Banaś miał go od prezesa Totalizatora), a Cendrowską (która zastępowała Banasia) na spotkanie zaprosił Przemysław Gosiewski, żeby uzyskać jakieś informacje odnośnie rynku gier. Dziwne. Przecież spotkanie miało dotyczyć konkretnego projektu. Po co ta konspiracja?

Cendrowska zeznała, że została wezwana do Kancelarii Premiera w trybie pilnym. Dlaczego tak? O to posłowie z komisji Przemysława Gosiewskiego nie zapytali. Szkoda.

JAKI TOTALIZATOR?

Gosiewski zeznał przed komisją, że nie wiedział, iż projekt, z którym przyszli do niego Jurgiel i Cendrowska (w zastępstwie za Banasia) został napisany w Totalizatorze. Przypomnę, że tak zeznał przed komisją były wiceminister finansów Marian Banaś.

Gosiewski mówił tak: Ja wiedzy, skąd pozyskał projekt minister Banaś, nie miałem. Czy dzisiaj mam? Tak, z doniesień medialnych. I tłumaczył: Nie miałem takiej wiedzy, kto jest autorem tej nowelizacji, byłem przekonany, że skoro pan minister Banaś przekazuje ten projekt, że jest to projekt, którym dysponowało Ministerstwo Finansów.

Ciekawe, że Anna Cendrowska, która wiedziała, że projekt pochodził z Totalizatora, nie powiedziała tego podczas spotkania z szefem Komitetu Stałego. Ona sama nie była o to pytana. Gosiewski też nie. Zeznał, że o tym, iż propozycję przygotował Totalizator Sportowy, dowiedział się dopiero dwa tygodnie temu. A to z kolei o tyle ciekawe, że takie stwierdzenie pojawia się w analizie CBA. A o tej analizie i o tym stwierdzeniu było głośno przynajmniej od początku grudnia. Już 2 grudnia sam Gosiewski w Sejmie wygłosił krótkie oświadczenie o tym, że zawsze kierował się interesem budżetu i Skarbu Państwa, a nie interesami właścicieli kasyn. Obiecał też, że na wszystkie pytania odpowie przed komisją.

„NIESTANDARDOWA” PROŚBA

Z rozmowy z Jurgielem i Cendrowską Gosiewski sporządził notatkę, która powyżej, a z której wynika, że Banaś chce zgłoszenia tego projektu jako klubowego, bo departament zajmujący się grami losowymi w ministerstwie finansów jest "uwikłany”, co uniemożliwia procedowanie drogą rządową.

Gosiewski zeznał, że Jurgiel mu powiedział, iż zgłosił się do niego wiceszef resortu finansów i złożył mu ofertę, by projekt poszedł drogą klubową. Gosiewski przyznał, że prośba była niestandardowa.

To, że wszystkie projekty przygotowane przez klub nie były konsultowane z rządem nie było niczym nienormalnym. Takie było porozumienie. I taka praktyka. W rządzie odpowiadał ze to Gosiewski, w Sejmie – Jurgiel. Ale propozycja, by bieg rzeczy odwrócić musiała zaskakiwać: Nie była to standardowa sytuacja w rządzie, aby wiceminister w rządzie starał się wnieść projekt klubowy. Zostałem poinformowany, że następuje reorganizacja w Ministerstwie Finansów i że były jakieś obawy wobec pracowników departamentu, który tą tematyką się zajmował, odnośnie bezstronności; obawiano się jakichś wpływów.

Gosiewski miał powiedzieć, że nie może zająć w tej sprawie żadnego stanowiska, dopóki nie wypowiedzą się odpowiedzialni ministrowie: finansów i skarbu. Jak zeznał, wydał polecenie swojemu pracownikowi - Pawłowi Szrotowi - by przesłał te projekty do resortów. I na tym spotkanie się zakończyło.

We wrześniu 2006 roku, kiedy wrócił w urlopu, po powrocie z urlopu, miał dostać od ministrów odpowiedź (Stanisława Kluzy i Wojciecha Jasińskiego), że rząd nie jest zainteresowany pracą nad tym projektem. Zeznał, że taką informacje przekazał Krzysztofowi Jurgielowi i sprawę uznał za zamkniętą.

PREMIER WIEDZIAŁ

Przemysław Gosiewski zeznał, że sporządził notatkę z tego spotkania, bo zaniepokoiły go informacje o próbach jakiegoś wpływu na pracowników resortu finansów, gdyby ruszyły prace nad nowelą. Powstała dopiero 2 sierpnia, bo miał mnóstwo pracy w rządzie, a potem był weekend i poselski poniedziałek.

1 sierpnia – jak zeznał – widział się z ministrem Kluzą. I nie wyklucza, że coś mu na ten temat powiedział, ale pewności nie ma. Ma za to pewność, że 2 sierpnia widział się z ówczesnym Premierem Jarosławem Kaczyńskim. Przekazał mu notatkę i w dwóch słowach streścił, o co chodzi. Tłumaczył, że w Kancelarii był taki zwyczaj, że wieczorem, po formalnych spotkaniach, zdawał Premierowi relację z tego, co się działo w ciągu dnia. Korzystając z tej okazji, opowiedział o spotkaniu z Jurgielem i Cendrowską.

Jarosław Kaczyński miał - w jego obecności – dopisać na niej adnotację, żeby skierować do CBA. Tym dziwniejsze, że notatka poszła do CBA dopiero 29 sierpnia, czyli 27 dni później. Jarosław Kaczyński mówił, że pytał potem Mariusza Kamińskiego o tę sprawę i usłyszał, że nie ma podstaw do wszczęcia działań operacyjnych. Do zeznań Kaczyńskiego wrócę wkrótce.

„UWIKŁANY” DEPARTAMENT?

Ciągle w temacie tego samego spotkania i tej samej notatki. Gosiewski był pytany o to, co stało za stwierdzeniem o „uwikłanym” departamencie, które miało paść z ust Anny Cendrowskiej. Cendrowska zeznała, że nic takiego nie mówiła. Przemysław Gosiewski odpowiadał tak: Szczegółów tej rozmowy nie pamiętam. Ale mogę przypuszczać, że zostało mi to przedstawione w taki sposób, że w ministerstwie finansów istniał departament, w którym po prostu pracownicy mogli być lobbowani, czy można było wpływać na ich działania.

Gosiewski zeznał, że tak sugerowała mu Cendrowska, a Jurgiel relacjonował, że tak mówił mu także Banaś. Dopytywany o to, dlaczego więc Cendrowska nie pamięta, by tak mówiła, tłumaczył, że dziś nie jest w stanie przesądzić, ze użyto słowa „uwikłany”, czy innego. Ale domyśla się, że notatka była wiarygodna w stosunku do tego, co pamiętał z tego spotkania. Przypomniał też, że to nie on osobiście tą notatkę sporządził. Warto przypomnieć, że departament, który miał być „uwikłany” w momencie spotkania już nie istniał.

COŚ JEDNAK WIEDZIAŁ?

Kiedy Przemysław Gosiewski powtarzał, że nie wiedział o tym, że projekt, z którym przyszedł do niego Krzysztof Jurgiel powstał w Totalizatorze Sportowym, poseł Urbaniak dopytywał, kiedy dowiedział się, że za propozycjami obniżenia podatku od wideoloterii i zniesienia dopłat do wideoloterii stoi właśnie Totalizator. Odpowiedź brzmiała: Ze dwa tygodnie temu. Innymi słowy, z doniesień medialnych.

I to musiało brzmieć niewiarygodnie. Już pomijam medialną burzę wokół tego tematu właściwie od listopada i analizę CBA, o której już wspominałam. Ale sam Gosiewski na tym samym posiedzeniu komisji skarżył się na publikacje „Pulsu Biznesu” sprzed trzech lat, który to „Puls Biznesu” szczegółowo tą kwestię opisywał. Zresztą, były wicepremier mówił nawet, że jeden z artykułów uznał za próbę nacisku na rząd tuż przed decyzjami w sprawie ustawy na posiedzeniu Komitetu Stałego Rady Ministrów. Oto ten artykuł:

Supernadzorca z rządowej ławy

2007-04-10 Dawid Tokarz Minister Gosiewski to jeden z głównych promotorów nowych przepisów o hazardzie Zaostrza się walka o kształt ustawy hazardowej i rynku wartego 8 mld zł. Nad wszystkim czuwa Przemysław Gosiewski. Narastają kontrowersje wokół nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych, nad którą pracuje… No, właśnie, kto? Oficjalnie: specjalny zespół, powołany w listopadzie 2006 r. przez wicepremier Zytę Gilowską, a złożony z przedstawicieli resortów finansów, skarbu państwa i sportu. A faktycznie? Decydujący wpływ na kształt projektu ma jedna z firm operujących na rynku wartym 8 mld zł: Totalizator Sportowy (TS) oraz szef komitetu stałego Rady Ministrów Przemysław Gosiewski. Choć to się ostatnio zmienia… Spotkanie na szczycie Jak ujawniliśmy tydzień temu, w najnowszej wersji noweli pojawił się pomysł nałożenia na cały prywatny hazard specjalnych 10-procentowych dopłat. Dzięki temu właściciele kasyn, salonów gier, automatów o niskich wygranych i zakładów bukmacherskich mieliby wspomóc budowę w miejscu warszawskiego Stadionu Dziesięciolecia Narodowego Centrum Sportu, obiecanego przez premiera Kaczyńskiego w trakcie kampanii samorządowej. Tyle że eksperci, przepytani przez „PB”, nie mieli wątpliwości: pomysł z dopłatami jest absurdalny i mogą one zabić prywatny hazard. — Rentowność salonów gier wynosi 4,5 proc., kasyn 1,2 proc., a zakładów bukmacherskich 0,9 proc. Gdzie tu miejsce na 10-procentowe dopłaty? Jak taki zapis mógł powstać w resorcie finansów? — zżyma się Jan Kosek, wiceprezes Związku Pracodawców Prowadzących Gry Losowe i Zakłady Wzajemne. Otóż nie powstał tam. Udało nam się dowiedzieć, że autorem pomysłu jest Totalizator Sportowy! — Już na początku prac nad nowelą u premiera odbyło się spotkanie, na którym Jarosław Kaczyński, w towarzystwie przedstawiciela TS, instruował Mariana Banasia, wiceministra finansów, żeby zapisy projektu były zgodne z życzeniami TS. Pilnować tego miał też obecny tam Przemysław Gosiewski — przekonuje nasz informator. Rezygnacja komisarza Gosiewski to znajomy Grzegorza Maja, doradcy zarządu TS ds. nowelizacji, który w ostatnich wyborach kandydował do Sejmu z list PiS (obaj współpracowali przy tworzeniu ustawy o wolnym dostępie do zawodów prawniczych). W TS Grzegorz Maj pojawił się wraz z prezesem Jackiem Kalidą jako „komisarz polityczny” („Newsweek” nazwał tak osoby, które premier Kaczyński wysłał do największych państwowych spółek w poszukiwaniu nieprawidłowości w działaniach poprzednich władz, pochodzących z nadania SLD). To Grzegorz Maj przeforsował obniżkę podatku od wideoloterii, na które TS zamierza wydać aż 3,5 mld zł w ciągu pięciu lat, oraz 10-procentowe dopłaty dla prywatnego hazardu. Tuż przed świętami zrezygnował jednak z pracy! Dlaczego? On sam nie chciał z nami rozmawiać. — To była osobista decyzja pana Maja — tyle z kolei usłyszeliśmy od Jacka Kalidy, szefa TS, w odpowiedzi na pytanie, czy ta rezygnacja ma związek z pracami nad nowelizacją. — Ministerstwo Finansów od początku nie chciało akceptować pomysłów TS in blanco. Dotychczas musiało, bo Grzegorz Maj podpierał się autorytetem ministra Gosiewskiego. Ostatnio jednak pojawiły się problemy i konflikt na linii Gosiewski–Banaś — wyjawia jeden z naszych rozmówców. Sam minister Banaś nie odniósł się do tych informacji, zasłaniając się zbyt wczesnym etapem prac nad nowelizacją. Całkowity zakaz Tymczasem całe to zamieszanie wykorzystują prywatne firmy, głównie operatorzy automatów (tzw. jednorękich bandytów) i internetowi bukmacherzy, którzy uaktywnili lobbystów. — Jedno jest pewne: będzie pan miał o czym pisać. Już na etapie rządowym projekt zmieniany jest w dziwnych okolicznościach — twierdzi jeden z uczestników prac nad nowelizacją. Ostatnie zmiany są korzystne dla prywatnego hazardu. Chodzi m.in. o to, że — wbrew zapowiedziom — TS nie dostanie monopolu na hazard w internecie! Ten ma być całkowicie zakazany. Eksperci nie mają wątpliwości. — Taki zapis, jako bardzo trudny do wyegzekwowania, idzie na rękę e-bukmacherom działającym w Polsce, a zarejestrowanym w rajach podatkowych — twierdzą eksperci. Autor pisze o postulatach TS (forsowanych przez Grzegorza Maja). Ale jest coś jeszcze. Jest notatka ze spotkania w Kancelarii Premiera 9 marca 2007 roku, o którą to notatkę dopytywał poseł Urbaniak:

NOTATKA ZE SPOTKANIA 9 MARCA 2007

W spotkaniu wzięli udział: obok Premierwa Jarosława Kaczyńskiego, wiceminister finansów Marian Banaś, wiceminister skarbu Paweł Szałamacha i szef Komitetu Stałego Przemysław Gosiewski. Rozmawiano o propozycjach Totalizatora Sportowego. Notatka kończy się konkluzją, że polecenie Premiera jest takie, żeby postulaty TS w pracach nad ustawą uwzględnić (czyli obniżkę podatku od wideoloterii oraz likwidację dopłat dla wideoloterii).

Minister Banaś tej notatki nie pamiętał. Minister Szałamacha też nie mógł sobie go przypomnieć. Choć przyznał, że skoro jest notatka, to pewnie brał w nim udział. Jarosław Kaczyński przyznał, że popełnił wtedy błąd. I że pod wpływem Zyty Gilowskiej zmienił zdanie. O czym - szczegółowo – wkrótce.

Przemysław Gosiewski spotkania najwyraźniej nie pamiętał. Poprosił o pokazanie mu notatki. Przeczytał i powiedział, że podmiotem w uzgodnieniach resortowych było ministerstwo: Resort zgłasza w tym zakresie stanowisko. Czy to stanowisko jest wypracowywane bezpośrednio przez departament legislacyjny, czy on współpracuje ze spółką skarbu państwa, to jest sprawa już decyzji ministra skarbu państwa. Problem polega na tym, że w notatce kilka razy jest mowa o Totalizatorze. To mocny argument za tym, że Przemysław Gosiewski nie powiedział komisji prawdy, kiedy przekonywał, że o tym, iż za postulatami dotyczącymi obniżki podatków od wideoloterii stoi Totalizator Sportowy dowiedział się dwa tygodnie temu.

Gosiewski zeznał też, że nie miał wiedzy o umowie między TS a amerykańską firmą Gtech. Że posiadł ją dopiero po wybuchu afery, z publikacji prasowych. Przekręcał nawet nazwę firmy.

O MAJU

I na koniec Grzegorz Maj, były prawnik TS, który pracował nad ustawą hazardową. Gosiewski zeznał, że zna go od 2002 lub 2003 roku z jego walki o otwarcie zawodów prawniczych. Potem, gdy PiS przejął władzę, ich kontakt miał się ograniczyć, bo Maj współpracował z resortem sprawiedliwości.

Gosiewski, o którym prasa pisała, że miał być rządowym gwarantem tego, o co w imieniu Totalizatora Sportowego walczył Grzegorz Maj, przekonywał, że jako wicepremier spotkał się z Majem dwa razy. Raz w kwietniu 2007 roku, po ukazaniu się artykułu, w którym ich nazwiska zostały połączone w kontekście zainteresowania prawem hazardowym. Chodzi o artykuł „Pulsu Biznesu”, który przywołałam wyżej. Gosiewski mówił, że chciał napisać sprostowanie. I w tej sprawie z Majem się spotkał. Wtedy też – jak zeznał – miał się dopiero dowiedzieć, że Grzegorz Maj pracował w Totalizatorze Sportowym. Wcześniej – jak zeznał – nie wiedział.

Po raz drugi spotkali się we wrześniu 2007. I to było spotkanie w związku z pracami międzyresortowego zespołu, który pracował nad zmianami ułatwiającymi prowadzenie działalności gospodarczej. Maj był sekretarzem tego gremium. I przyszedł do Gosiewskiego, żeby mu opowiedzieć, jak się mają prace.

Zaprzecza sugestiom, jakoby razem z Grzegorzem Majem lobbował za Totalizatorem Sportowym. Choć powtarza, co mówią wszyscy z PiS-u, czyli: lepiej lobbować za spółką skarbu państwa niż za prywatnym hazardem kosztem skarbu państwa.

Jasne. Nie usprawiedliwia to jednak na pewno projektu, który powstał w spółce skarbu państwa. Ciągle nie wiemy, kto go napisał. Cała nadzieja w byłym prezesie TS – Jacku Kalidzie, który przed komisją stanie. Pytane, czy będzie się chciał swoją wiedzą z komisją podzielić.

Gosiewski mówił także o analizie CBA. Zeznał, że nie widział jej zanim nie zrobiło się o niej głośno. Zaprzeczył też wszystkiemu, co w analizie dotyka niego samego. Powtórzył też, dlaczego rząd PiS zmienił kurs i postawił na dopłaty. Zamiast wideoloterii Totalizatora. Zyta Gilowska miała wizję finansów publicznych, do których stary plan nie pasował. Dopłaty wygrały, ale tylko na chwilę, bo wkrótce potem przyszły wybory. I – jak zeznała Gilowska – rząd stracił zapał.

Pozostałe wiadomości

W zbiorniku wodnym na terenie żwirowni w Glinicy (woj. śląskie) utonęła 9-letnia dziewczynka - poinformowała w niedzielę policja. Trwa wyjaśnianie okoliczności tragedii.

Tragedia na Śląsku, utonęła 9-latka. Kąpała się w miejscu zabronionym

Tragedia na Śląsku, utonęła 9-latka. Kąpała się w miejscu zabronionym

Źródło:
tvn24.pl

Ryszard Terlecki, były szef klubu PiS i były wicemarszałek Sejmu, odniósł się do sytuacji PiS-u w Małopolsce, gdzie partia ma większość, ale wciąż nie może wybrać marszałka. Napisał, że "zdrada nie popłaca" i dodał, że "dla oszustów, którzy dbają jedynie o własne korzyści, nie powinno być w niej miejsca". Jego zdaniem sytuacja w Małopolsce wymaga "zdecydowanej reakcji".

Terlecki o "zdradzie" i "oszustach, którzy dbają jedynie o własne korzyści"

Terlecki o "zdradzie" i "oszustach, którzy dbają jedynie o własne korzyści"

Źródło:
TVN24

Propozycja Jarosława Kaczyńskiego jest mało przekonująca, mało porywająca - mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24 doktor Anna Materska-Sosnowska, politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego, odnosząc się do planów prezesa PiS dotyczących przeprowadzenia referendum w sprawie wypowiedzenia paktu migracyjnego. - Kaczyński cały czas myśli: "jeszcze więcej tego samego i to pozwoli mi odnieść zwycięstwo". Wątpię w to - ocenił z kolei profesor Andrzej Rychard, socjolog z Polskiej Akademii Nauk.

"Kaczyński cały czas myśli: jeszcze więcej tego samego"

"Kaczyński cały czas myśli: jeszcze więcej tego samego"

Źródło:
TVN24

W Derbencie w rosyjskim Dagestanie miał miejsce atak na synagogę, cerkiew oraz posterunek policji. Z rąk uzbrojonych napastników zginęło sześciu funkcjonariuszy policji, a 12 zostało rannych – donosi agencja Reuters, powołując się na komunikat rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Dwóch napastników zostało zastrzelonych - donosi kanał Baza na Telegramie.

Ostrzelali synagogę, cerkiew i posterunek policji

Ostrzelali synagogę, cerkiew i posterunek policji

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, Nexta TV, Clash Report

Rok temu Jewgienij Prigożyn organizował "marsz sprawiedliwości" i szedł w kierunku Moskwy. Dwa miesiące później już nie żył, zginął w katastrofie samolotu. Co stało się z zarządzaną przez niego Grupą Wagnera? Według ekspertów, na których powołuje się BBC, w ciągu niespełna dwunastu miesięcy rosyjski reżim skutecznie "rozwiązał" tę organizację najemników, zastępując ją nową formacją.

Rok temu szli na Moskwę, co dzieje się z nimi teraz?

Rok temu szli na Moskwę, co dzieje się z nimi teraz?

Źródło:
BBC

Dwa ciosy w udo i prawą dłoń zadał napastnik idącemu ulicą mężczyźnie w Boguszowie-Gorcach (woj. dolnośląskie). Ten trafił z ciężkimi obrażeniami do szpitala. Przeżył, ale niemal stracił prawą dłoń. Ciosy zostały zadane nożem samurajskim. Policja zatrzymała podejrzanego i jeszcze dwóch mężczyzn. 

Dwa ciosy w udo, jeden w dłoń. Atak mieczem samurajskim na ulicy

Dwa ciosy w udo, jeden w dłoń. Atak mieczem samurajskim na ulicy

Źródło:
PAP

Niedziela to siódmy dzień poszukiwań 19-letniego Brytyjczyka Jaya Slatera, który na początku tygodnia zaginął na Teneryfie. W poszukiwaniach uczestniczą m.in. ojciec i brat zaginionego. - Mam nadzieję, że ktoś mu pomógł - powiedział Warren Slater w rozmowie ze Sky News. - Chcę tylko, żeby wrócił i tyle. To mój syn - dodał mężczyzna.

Siedem dni koszmaru. "Chcę tylko, żeby wrócił"

Siedem dni koszmaru. "Chcę tylko, żeby wrócił"

Źródło:
Sky News, BBC

W ramach rosyjskich działań dezinformacyjnych przed wyborami do Parlamentu Europejskiego stworzono strony internetowe, które były bliźniaczo podobne do stron uznanych serwisów medialnych. W Polsce podszyto się pod strony tygodnika "Polityka" i Polskiego Radia. Opisujemy szczegóły rosyjskiej kampanii dezinformacyjnej wymierzonej w eurowybory.

Rosyjski "Sobowtór" kontratakuje. Jak podszyto się pod "Politykę" i Polskie Radio

Rosyjski "Sobowtór" kontratakuje. Jak podszyto się pod "Politykę" i Polskie Radio

Źródło:
Konkret24

Na ulicy Robotniczej we Wrocławiu 38-letnia kobieta zostawiła w nagrzanym samochodzie czteroletnie dziecko. Jeden z zaniepokojonych świadków postanowił wybić szybę. Kobieta tłumaczyła, że oddaliła się tylko na 15 minut. - Tak naprawdę to nieistotne, czy to jest 5, 10 minut czy 15 minut. Ta sytuacja nie powinna w ogóle się wydarzyć - podkreśla w rozmowie z TVN24 komisarz Wojciech Jabłoński, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji we Wrocławiu.

Małe dziecko w nagrzanym aucie. Matka tłumaczyła, że oddaliła się tylko na 15 minut

Małe dziecko w nagrzanym aucie. Matka tłumaczyła, że oddaliła się tylko na 15 minut

Źródło:
TVN24

13 osób zostało aresztowanych w związku z pożarem lasu na greckiej wyspie Hydra - poinformowały w niedzielę lokalne media. Według władz ogień wybuchł w efekcie wystrzelonych z jachtu fajerwerków.

Wystrzelili fajerwerki z jachtu, na wyspie wybuchł pożar. Może grozić im nawet 20 lat więzienia

Wystrzelili fajerwerki z jachtu, na wyspie wybuchł pożar. Może grozić im nawet 20 lat więzienia

Źródło:
ekathimerini.com, tvnmeteo.pl

W sobotę wieczorem wznowiono dostawy wody na włoskiej wyspie Capri. Wróciła też część turystów, jednak - jak zauważają miejscowe media - straty dla wizerunku tej turystycznej perły są ogromne. Wiele osób zrezygnowało z przyjazdu na wyspę.

Na Capri wróciła woda i część turystów. Ale straty są "ogromne"

Na Capri wróciła woda i część turystów. Ale straty są "ogromne"

Źródło:
PAP

Włoska straż przybrzeżna przeprowadziła serię akcji ratunkowych na jeziorze Como w Lombardii w północnych Włoszech. Dziesiątkom żeglarzy groziło niebezpieczeństwo z powodu silnego wiatru i wysokich fal.

Seria akcji ratunkowych na włoskim jeziorze

Seria akcji ratunkowych na włoskim jeziorze

Źródło:
ANSA, Reuters

Upały wrócą do Polski w połowie następnego tygodnia. Po krótkiej przerwie w części kraju mogą pojawić się znów także gwałtowne burze. Synoptycy IMGW zapowiadają ostrzeżenia drugiego stopnia.

Już wkrótce ostrzeżenia drugiego stopnia mogą objąć prawie całą Polskę

Już wkrótce ostrzeżenia drugiego stopnia mogą objąć prawie całą Polskę

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

25-letni motocyklista zginął w Wohyniu (woj. lubelskie) po uderzeniu w zaparkowane auto. Policjanci, który zjawili się na miejscu, zauważyli ciało mężczyzny, kask i uszkodzone elementy. Nie było jednak śladu po motocyklu. Znalazł się u 23-letniego właściciela. Był ukryty za belami słomy. Mężczyzna był pijany. Został zatrzymany. 

Na miejscu wypadku zauważyli ciało i kask. Nigdzie nie było motocykla

Na miejscu wypadku zauważyli ciało i kask. Nigdzie nie było motocykla

Źródło:
tvn24.pl

Załoga helikoptera Lotniczego Pogotowia Ratunkowego pomogła w sobotę pacjentowi i nie mogła wrócić do bazy na lotnisku Katowice-Muchowiec. Trwa tam impreza masowa, a zarządca lotniska zdecydował o zamknięciu przestrzeni powietrznej – również dla lotów ratunkowych - o czym załoga dowiedziała się w trakcie misji. Ostatecznie, na podstawie jednorazowej zgody, wróciła z przyszpitalnego lądowiska do bazy, ale dziś nie mogła już z niej wylecieć. Zakaz miał obowiązywać do jutra, do godz. 6, jednak zarządca lotniska zmienił zdanie i śmigłowiec LPR może latać.

Helikopter ratowników był uziemiony przez imprezę na lotnisku

Helikopter ratowników był uziemiony przez imprezę na lotnisku

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Nagranie, które zamieszczono na TikToku, a potem w innych mediach społecznościowych sugeruje, że w województwie lubelskim powstaje obóz dla migrantów, którzy rzekomo zostaną relokowani z innych państw. Przeznaczenie obiektu jest inne. Wyjaśniamy.

"Czyżby tu powstawał obóz dla nielegalnych migrantów Tuska?" Nie. Wyjaśniamy, co wybudowano w pobliżu granicy

"Czyżby tu powstawał obóz dla nielegalnych migrantów Tuska?" Nie. Wyjaśniamy, co wybudowano w pobliżu granicy

Źródło:
Konkret24

Program "Energia paliw", jakim Aramco chce objąć na wyłączność niezależne stacje paliw, nie zawiera programów lojalnościowych dla klientów stacji ani oferty gastronomicznej - podał saudyjski koncern.

Aramco ma plan na Polskę. Koncern zdradza szczegóły

Aramco ma plan na Polskę. Koncern zdradza szczegóły

Źródło:
PAP
Rodzinny obiad to koszmar. Mlaskanie, siorbanie, przełykanie… każdy dźwięk ich boli

Rodzinny obiad to koszmar. Mlaskanie, siorbanie, przełykanie… każdy dźwięk ich boli

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Nowa fala gorącego powietrza dotrze do Polski i znowu będzie ponad 30 stopni. Kiedy możemy spodziewać się powrotu upału? Sprawdź długoterminową prognozę pogody na 16 dni, przygotowaną przez prezentera tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: szykuje się kolejny skok temperatury

Pogoda na 16 dni: szykuje się kolejny skok temperatury

Źródło:
tvnmeteo.pl

Policja i prokuratura wciąż wyjaśniają okoliczności tragicznego wypadku na Ursynowie. Na osiedlowej uliczce cztery miesiące temu zginęła starsza kobieta. Kierowcy, który ją potrącił, do dziś nie złapano.

Martwa kobieta leżała na osiedlowej uliczce. Wiadomo, jak zginęła, ale nie wiadomo, kto ją zabił

Martwa kobieta leżała na osiedlowej uliczce. Wiadomo, jak zginęła, ale nie wiadomo, kto ją zabił

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Jeden sąd umorzył postępowanie, drugi orzekł, że sprawę trzeba zbadać bardziej szczegółowo. Ciągnie się sprawa doktora Marka Michalewicza, naukowca, który zarzucał nieprawidłowości podkomisji smoleńskiej. Prokuratura oskarżyła go o przestępstwo. Co jeszcze sprawdzają śledczy?

Naukowiec krytykował podkomisję smoleńską, rektor zawiadomił prokuraturę. Sąd "polecił powołać biegłego"

Naukowiec krytykował podkomisję smoleńską, rektor zawiadomił prokuraturę. Sąd "polecił powołać biegłego"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Arcybiskup Burgos Mario Iceta w sobotę ogłosił nałożenie ekskomuniki na grupę zbuntowanych sióstr z zakonu Ubogich Sióstr Świętej Klary w miejscowości Belorado na północy Hiszpanii. Konflikt między klaryskami a archidiecezją dotyczy między innymi nieuznawania przez zakonnice postawień Soboru Watykańskiego II.

Zbuntowane zakonnice wykluczone z Kościoła

Zbuntowane zakonnice wykluczone z Kościoła

Źródło:
PAP
Nóg i rąk nie ma od zawsze, córkę ma od trzech lat

Nóg i rąk nie ma od zawsze, córkę ma od trzech lat

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Po wsi w sukience chodziła tylko nocą. "Albo będę sobą, albo się zabiję"

Po wsi w sukience chodziła tylko nocą. "Albo będę sobą, albo się zabiję"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Zdjęcia do kolejnego prequela "Gry o tron" ruszyły - przekazało we wtorek HBO. Fabuła produkcji zostanie oparta na treści jednego z opowiadań autorstwa George'a R.R Martina. Ten będzie też producentem wykonawczym serialu. W jego głównych rolach wystąpią Peter Claffey i Dexter Sol Ansell.  

Nowy prequel "Gry o tron". Rusza ekranizacja opowiadania George'a R.R. Martina 

Nowy prequel "Gry o tron". Rusza ekranizacja opowiadania George'a R.R. Martina 

Źródło:
HBO

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiadała o animacji "W głowie się nie mieści 2", która podbija polskie i zagraniczne kina. Przyjrzała się też powstającemu nowemu filmowi o katastrofie smoleńskiej - "Transatlantyk 2010".

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl