"Nigdy nie grałem w totka"


W piątek przed komisją stanął Przemysław Gosiewski. Wicepremier nie zrezygnował ze swobodnej wypowiedzi, ale tylko dlatego, że chciał poinformować komisję i opinię publiczną, że w grudniu pozwał posła Neumanna.

Jak mówił za rozpowszechnianie informacji nieprawdziwych, krzywdzących, naruszających jego dobre imię. Sugerował przy tym, że poseł Neumann ukrywa się za immunitetem (mówił też, że miał nadzieję, że poseł sam się z tego przesłuchania wyłączy), co było o tyle nieuczciwe, że Neumann o pozwie nie wiedział. Zapewnił, że zrzeknie się immunitetu. I chętnie spotka się w sądzie. A Gosiewski tłumaczył potem dziennikarzom, że chodzi o wypowiedź posła Neumanna, jakoby biegał po Sejmie z projektem ustawy hazardowej.

Szczerze mówiąc, słyszałam innych polityków Platformy mówiących o Przemysławie Gosiewskim – w kontekście afery hazardowej – znacznie gorsze rzeczy. Ale my nie o tym. Może ich też pozwał. Dla porządku, 3 grudnia 2009 Gosiewski złożył w Gdańsku pozew o ochronę dóbr osobistych, a w Warszawie prywatny akt oskarżenia. Wygląda więc na to, że świadek Gosiewski i śledczy Neumann spotkają się w sądzie. Jeśli Grzegorz maj zrealizuje zapowiedź pozwania posła Urbaniaka, to będzie to drugi taki sądowy pojedynek w historii tej komisji.

NIE BIEGAŁ, NIE GRAŁ W TOTKA

Przemysław Gosiewski zeznał, że nie tylko z ustawą hazardową po Sejmie nie biegał, ale - jako wicepremier - ustawą hazardową się nie zajmował. Co więcej, na hazardzie się nie zna. Nawet nie grał w totka, co może być – jak mówił – różnie odebrane. Swoją drogą, ciekawe dlaczego? Przecież nie wszyscy grają w totka. Nie byłem nawet w kolekturze, nigdy nie byłem w kasynie czy miejscu, gdzie są gry o niskich wygranych. Nic nowego. Niemal każdy świadek, który pojawia się przed komisją tak mówi. Nie twierdzę, że nie mówi prawdy. To zabawna momentami próba podkreślenia, że ze sprawą nie ma się nic wspólnego. Nie dowiedzieliśmy się tylko, czy Przemysław Gosiewski gra w golfa i czy to też może być – jego zdaniem - różnie odebrane.

Kiedy usłyszałam, że na zamkniętym posiedzeniu Ryszard Sobiesiak mówił, że na ustawie hazardowej też właściwie się nie zna, pomyślałam, że komisja jest jednak bez szans. Nikt na hazardzie się nie zna. Niczego nie wie. Nikt nikogo do niczego nie przekonywał. Aż tak Mariusz Kamiński stenogramów zmanipulować nie mógł. Jeśli zmanipulował. Ale to na marginesie.

SPOTKANIE 26 LIPCA 2006

Chodzi o spotkanie opisane w notatce z 2 sierpnia 2006:

http://www.tvn24.pl/1404183,47,0,0,2,,brygida-grysiak,z-ministerstwa-finansow-do-ministerstwa-finansow,blog.html

W spotkaniu wzięli udział: Przemysław Gosiewski, Krzysztof Jurgiel i Anna Cendrowska. O spotkanie miał poprosić Gosiewskiego Jurgiel. Cendrowska miała na nim zastępować wiceministra finansów – Mariana Banasia, który był nieobecny. Zastanawia mnie jedno. Cendrowska zeznała przed komisją w grudniu, że została wezwana na to spotkanie telefonem z Kancelarii Premiera:

Z tego, co ja pamiętam, projekt ten został przekazany ministrowi Krzysztofowi

Jurgielowi przez ministra Banasia, który zlecił przygotowanie tego projektu. To było

wcześniej. I dlatego potem zostałam telefonicznie wezwana do kancelarii premiera, bo pan minister Gosiewski chciał uzyskać jakieś informacje odnośnie rynku gier i mi się te spotkania dwa zlały w jedno spotkanie. Natomiast, po, praktycznie konsultacjach z pracownikami, którzy pamiętają to telefoniczne wezwanie, bo wtedy były moje imieniny i siedzieliśmy przy ciastkach, wynika z tego, że były dwa spotkania. Najpierw moje z panem ministrem Banasiem, gdzie towarzyszyłam mu na spotkaniu z panem posłem Jurgielem, i potem to drugie spotkanie w kancelarii premiera Rady Ministrów.

Ani w notatce ani w zeznaniach Przemysława Gosiewskiego nie było o tym ani słowa. Nikt też nie pytał. Sama Cendrowska szczegółów też nie pamiętała. Ale to ciekawe, przyznam. Bo to znaczy, że Jurgiel miał projekt od Banasia (Banaś miał go od prezesa Totalizatora), a Cendrowską (która zastępowała Banasia) na spotkanie zaprosił Przemysław Gosiewski, żeby uzyskać jakieś informacje odnośnie rynku gier. Dziwne. Przecież spotkanie miało dotyczyć konkretnego projektu. Po co ta konspiracja?

Cendrowska zeznała, że została wezwana do Kancelarii Premiera w trybie pilnym. Dlaczego tak? O to posłowie z komisji Przemysława Gosiewskiego nie zapytali. Szkoda.

JAKI TOTALIZATOR?

Gosiewski zeznał przed komisją, że nie wiedział, iż projekt, z którym przyszli do niego Jurgiel i Cendrowska (w zastępstwie za Banasia) został napisany w Totalizatorze. Przypomnę, że tak zeznał przed komisją były wiceminister finansów Marian Banaś.

Gosiewski mówił tak: Ja wiedzy, skąd pozyskał projekt minister Banaś, nie miałem. Czy dzisiaj mam? Tak, z doniesień medialnych. I tłumaczył: Nie miałem takiej wiedzy, kto jest autorem tej nowelizacji, byłem przekonany, że skoro pan minister Banaś przekazuje ten projekt, że jest to projekt, którym dysponowało Ministerstwo Finansów.

Ciekawe, że Anna Cendrowska, która wiedziała, że projekt pochodził z Totalizatora, nie powiedziała tego podczas spotkania z szefem Komitetu Stałego. Ona sama nie była o to pytana. Gosiewski też nie. Zeznał, że o tym, iż propozycję przygotował Totalizator Sportowy, dowiedział się dopiero dwa tygodnie temu. A to z kolei o tyle ciekawe, że takie stwierdzenie pojawia się w analizie CBA. A o tej analizie i o tym stwierdzeniu było głośno przynajmniej od początku grudnia. Już 2 grudnia sam Gosiewski w Sejmie wygłosił krótkie oświadczenie o tym, że zawsze kierował się interesem budżetu i Skarbu Państwa, a nie interesami właścicieli kasyn. Obiecał też, że na wszystkie pytania odpowie przed komisją.

„NIESTANDARDOWA” PROŚBA

Z rozmowy z Jurgielem i Cendrowską Gosiewski sporządził notatkę, która powyżej, a z której wynika, że Banaś chce zgłoszenia tego projektu jako klubowego, bo departament zajmujący się grami losowymi w ministerstwie finansów jest "uwikłany”, co uniemożliwia procedowanie drogą rządową.

Gosiewski zeznał, że Jurgiel mu powiedział, iż zgłosił się do niego wiceszef resortu finansów i złożył mu ofertę, by projekt poszedł drogą klubową. Gosiewski przyznał, że prośba była niestandardowa.

To, że wszystkie projekty przygotowane przez klub nie były konsultowane z rządem nie było niczym nienormalnym. Takie było porozumienie. I taka praktyka. W rządzie odpowiadał ze to Gosiewski, w Sejmie – Jurgiel. Ale propozycja, by bieg rzeczy odwrócić musiała zaskakiwać: Nie była to standardowa sytuacja w rządzie, aby wiceminister w rządzie starał się wnieść projekt klubowy. Zostałem poinformowany, że następuje reorganizacja w Ministerstwie Finansów i że były jakieś obawy wobec pracowników departamentu, który tą tematyką się zajmował, odnośnie bezstronności; obawiano się jakichś wpływów.

Gosiewski miał powiedzieć, że nie może zająć w tej sprawie żadnego stanowiska, dopóki nie wypowiedzą się odpowiedzialni ministrowie: finansów i skarbu. Jak zeznał, wydał polecenie swojemu pracownikowi - Pawłowi Szrotowi - by przesłał te projekty do resortów. I na tym spotkanie się zakończyło.

We wrześniu 2006 roku, kiedy wrócił w urlopu, po powrocie z urlopu, miał dostać od ministrów odpowiedź (Stanisława Kluzy i Wojciecha Jasińskiego), że rząd nie jest zainteresowany pracą nad tym projektem. Zeznał, że taką informacje przekazał Krzysztofowi Jurgielowi i sprawę uznał za zamkniętą.

PREMIER WIEDZIAŁ

Przemysław Gosiewski zeznał, że sporządził notatkę z tego spotkania, bo zaniepokoiły go informacje o próbach jakiegoś wpływu na pracowników resortu finansów, gdyby ruszyły prace nad nowelą. Powstała dopiero 2 sierpnia, bo miał mnóstwo pracy w rządzie, a potem był weekend i poselski poniedziałek.

1 sierpnia – jak zeznał – widział się z ministrem Kluzą. I nie wyklucza, że coś mu na ten temat powiedział, ale pewności nie ma. Ma za to pewność, że 2 sierpnia widział się z ówczesnym Premierem Jarosławem Kaczyńskim. Przekazał mu notatkę i w dwóch słowach streścił, o co chodzi. Tłumaczył, że w Kancelarii był taki zwyczaj, że wieczorem, po formalnych spotkaniach, zdawał Premierowi relację z tego, co się działo w ciągu dnia. Korzystając z tej okazji, opowiedział o spotkaniu z Jurgielem i Cendrowską.

Jarosław Kaczyński miał - w jego obecności – dopisać na niej adnotację, żeby skierować do CBA. Tym dziwniejsze, że notatka poszła do CBA dopiero 29 sierpnia, czyli 27 dni później. Jarosław Kaczyński mówił, że pytał potem Mariusza Kamińskiego o tę sprawę i usłyszał, że nie ma podstaw do wszczęcia działań operacyjnych. Do zeznań Kaczyńskiego wrócę wkrótce.

„UWIKŁANY” DEPARTAMENT?

Ciągle w temacie tego samego spotkania i tej samej notatki. Gosiewski był pytany o to, co stało za stwierdzeniem o „uwikłanym” departamencie, które miało paść z ust Anny Cendrowskiej. Cendrowska zeznała, że nic takiego nie mówiła. Przemysław Gosiewski odpowiadał tak: Szczegółów tej rozmowy nie pamiętam. Ale mogę przypuszczać, że zostało mi to przedstawione w taki sposób, że w ministerstwie finansów istniał departament, w którym po prostu pracownicy mogli być lobbowani, czy można było wpływać na ich działania.

Gosiewski zeznał, że tak sugerowała mu Cendrowska, a Jurgiel relacjonował, że tak mówił mu także Banaś. Dopytywany o to, dlaczego więc Cendrowska nie pamięta, by tak mówiła, tłumaczył, że dziś nie jest w stanie przesądzić, ze użyto słowa „uwikłany”, czy innego. Ale domyśla się, że notatka była wiarygodna w stosunku do tego, co pamiętał z tego spotkania. Przypomniał też, że to nie on osobiście tą notatkę sporządził. Warto przypomnieć, że departament, który miał być „uwikłany” w momencie spotkania już nie istniał.

COŚ JEDNAK WIEDZIAŁ?

Kiedy Przemysław Gosiewski powtarzał, że nie wiedział o tym, że projekt, z którym przyszedł do niego Krzysztof Jurgiel powstał w Totalizatorze Sportowym, poseł Urbaniak dopytywał, kiedy dowiedział się, że za propozycjami obniżenia podatku od wideoloterii i zniesienia dopłat do wideoloterii stoi właśnie Totalizator. Odpowiedź brzmiała: Ze dwa tygodnie temu. Innymi słowy, z doniesień medialnych.

I to musiało brzmieć niewiarygodnie. Już pomijam medialną burzę wokół tego tematu właściwie od listopada i analizę CBA, o której już wspominałam. Ale sam Gosiewski na tym samym posiedzeniu komisji skarżył się na publikacje „Pulsu Biznesu” sprzed trzech lat, który to „Puls Biznesu” szczegółowo tą kwestię opisywał. Zresztą, były wicepremier mówił nawet, że jeden z artykułów uznał za próbę nacisku na rząd tuż przed decyzjami w sprawie ustawy na posiedzeniu Komitetu Stałego Rady Ministrów. Oto ten artykuł:

Supernadzorca z rządowej ławy

2007-04-10 Dawid Tokarz Minister Gosiewski to jeden z głównych promotorów nowych przepisów o hazardzie Zaostrza się walka o kształt ustawy hazardowej i rynku wartego 8 mld zł. Nad wszystkim czuwa Przemysław Gosiewski. Narastają kontrowersje wokół nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych, nad którą pracuje… No, właśnie, kto? Oficjalnie: specjalny zespół, powołany w listopadzie 2006 r. przez wicepremier Zytę Gilowską, a złożony z przedstawicieli resortów finansów, skarbu państwa i sportu. A faktycznie? Decydujący wpływ na kształt projektu ma jedna z firm operujących na rynku wartym 8 mld zł: Totalizator Sportowy (TS) oraz szef komitetu stałego Rady Ministrów Przemysław Gosiewski. Choć to się ostatnio zmienia… Spotkanie na szczycie Jak ujawniliśmy tydzień temu, w najnowszej wersji noweli pojawił się pomysł nałożenia na cały prywatny hazard specjalnych 10-procentowych dopłat. Dzięki temu właściciele kasyn, salonów gier, automatów o niskich wygranych i zakładów bukmacherskich mieliby wspomóc budowę w miejscu warszawskiego Stadionu Dziesięciolecia Narodowego Centrum Sportu, obiecanego przez premiera Kaczyńskiego w trakcie kampanii samorządowej. Tyle że eksperci, przepytani przez „PB”, nie mieli wątpliwości: pomysł z dopłatami jest absurdalny i mogą one zabić prywatny hazard. — Rentowność salonów gier wynosi 4,5 proc., kasyn 1,2 proc., a zakładów bukmacherskich 0,9 proc. Gdzie tu miejsce na 10-procentowe dopłaty? Jak taki zapis mógł powstać w resorcie finansów? — zżyma się Jan Kosek, wiceprezes Związku Pracodawców Prowadzących Gry Losowe i Zakłady Wzajemne. Otóż nie powstał tam. Udało nam się dowiedzieć, że autorem pomysłu jest Totalizator Sportowy! — Już na początku prac nad nowelą u premiera odbyło się spotkanie, na którym Jarosław Kaczyński, w towarzystwie przedstawiciela TS, instruował Mariana Banasia, wiceministra finansów, żeby zapisy projektu były zgodne z życzeniami TS. Pilnować tego miał też obecny tam Przemysław Gosiewski — przekonuje nasz informator. Rezygnacja komisarza Gosiewski to znajomy Grzegorza Maja, doradcy zarządu TS ds. nowelizacji, który w ostatnich wyborach kandydował do Sejmu z list PiS (obaj współpracowali przy tworzeniu ustawy o wolnym dostępie do zawodów prawniczych). W TS Grzegorz Maj pojawił się wraz z prezesem Jackiem Kalidą jako „komisarz polityczny” („Newsweek” nazwał tak osoby, które premier Kaczyński wysłał do największych państwowych spółek w poszukiwaniu nieprawidłowości w działaniach poprzednich władz, pochodzących z nadania SLD). To Grzegorz Maj przeforsował obniżkę podatku od wideoloterii, na które TS zamierza wydać aż 3,5 mld zł w ciągu pięciu lat, oraz 10-procentowe dopłaty dla prywatnego hazardu. Tuż przed świętami zrezygnował jednak z pracy! Dlaczego? On sam nie chciał z nami rozmawiać. — To była osobista decyzja pana Maja — tyle z kolei usłyszeliśmy od Jacka Kalidy, szefa TS, w odpowiedzi na pytanie, czy ta rezygnacja ma związek z pracami nad nowelizacją. — Ministerstwo Finansów od początku nie chciało akceptować pomysłów TS in blanco. Dotychczas musiało, bo Grzegorz Maj podpierał się autorytetem ministra Gosiewskiego. Ostatnio jednak pojawiły się problemy i konflikt na linii Gosiewski–Banaś — wyjawia jeden z naszych rozmówców. Sam minister Banaś nie odniósł się do tych informacji, zasłaniając się zbyt wczesnym etapem prac nad nowelizacją. Całkowity zakaz Tymczasem całe to zamieszanie wykorzystują prywatne firmy, głównie operatorzy automatów (tzw. jednorękich bandytów) i internetowi bukmacherzy, którzy uaktywnili lobbystów. — Jedno jest pewne: będzie pan miał o czym pisać. Już na etapie rządowym projekt zmieniany jest w dziwnych okolicznościach — twierdzi jeden z uczestników prac nad nowelizacją. Ostatnie zmiany są korzystne dla prywatnego hazardu. Chodzi m.in. o to, że — wbrew zapowiedziom — TS nie dostanie monopolu na hazard w internecie! Ten ma być całkowicie zakazany. Eksperci nie mają wątpliwości. — Taki zapis, jako bardzo trudny do wyegzekwowania, idzie na rękę e-bukmacherom działającym w Polsce, a zarejestrowanym w rajach podatkowych — twierdzą eksperci. Autor pisze o postulatach TS (forsowanych przez Grzegorza Maja). Ale jest coś jeszcze. Jest notatka ze spotkania w Kancelarii Premiera 9 marca 2007 roku, o którą to notatkę dopytywał poseł Urbaniak:

NOTATKA ZE SPOTKANIA 9 MARCA 2007

W spotkaniu wzięli udział: obok Premierwa Jarosława Kaczyńskiego, wiceminister finansów Marian Banaś, wiceminister skarbu Paweł Szałamacha i szef Komitetu Stałego Przemysław Gosiewski. Rozmawiano o propozycjach Totalizatora Sportowego. Notatka kończy się konkluzją, że polecenie Premiera jest takie, żeby postulaty TS w pracach nad ustawą uwzględnić (czyli obniżkę podatku od wideoloterii oraz likwidację dopłat dla wideoloterii).

Minister Banaś tej notatki nie pamiętał. Minister Szałamacha też nie mógł sobie go przypomnieć. Choć przyznał, że skoro jest notatka, to pewnie brał w nim udział. Jarosław Kaczyński przyznał, że popełnił wtedy błąd. I że pod wpływem Zyty Gilowskiej zmienił zdanie. O czym - szczegółowo – wkrótce.

Przemysław Gosiewski spotkania najwyraźniej nie pamiętał. Poprosił o pokazanie mu notatki. Przeczytał i powiedział, że podmiotem w uzgodnieniach resortowych było ministerstwo: Resort zgłasza w tym zakresie stanowisko. Czy to stanowisko jest wypracowywane bezpośrednio przez departament legislacyjny, czy on współpracuje ze spółką skarbu państwa, to jest sprawa już decyzji ministra skarbu państwa. Problem polega na tym, że w notatce kilka razy jest mowa o Totalizatorze. To mocny argument za tym, że Przemysław Gosiewski nie powiedział komisji prawdy, kiedy przekonywał, że o tym, iż za postulatami dotyczącymi obniżki podatków od wideoloterii stoi Totalizator Sportowy dowiedział się dwa tygodnie temu.

Gosiewski zeznał też, że nie miał wiedzy o umowie między TS a amerykańską firmą Gtech. Że posiadł ją dopiero po wybuchu afery, z publikacji prasowych. Przekręcał nawet nazwę firmy.

O MAJU

I na koniec Grzegorz Maj, były prawnik TS, który pracował nad ustawą hazardową. Gosiewski zeznał, że zna go od 2002 lub 2003 roku z jego walki o otwarcie zawodów prawniczych. Potem, gdy PiS przejął władzę, ich kontakt miał się ograniczyć, bo Maj współpracował z resortem sprawiedliwości.

Gosiewski, o którym prasa pisała, że miał być rządowym gwarantem tego, o co w imieniu Totalizatora Sportowego walczył Grzegorz Maj, przekonywał, że jako wicepremier spotkał się z Majem dwa razy. Raz w kwietniu 2007 roku, po ukazaniu się artykułu, w którym ich nazwiska zostały połączone w kontekście zainteresowania prawem hazardowym. Chodzi o artykuł „Pulsu Biznesu”, który przywołałam wyżej. Gosiewski mówił, że chciał napisać sprostowanie. I w tej sprawie z Majem się spotkał. Wtedy też – jak zeznał – miał się dopiero dowiedzieć, że Grzegorz Maj pracował w Totalizatorze Sportowym. Wcześniej – jak zeznał – nie wiedział.

Po raz drugi spotkali się we wrześniu 2007. I to było spotkanie w związku z pracami międzyresortowego zespołu, który pracował nad zmianami ułatwiającymi prowadzenie działalności gospodarczej. Maj był sekretarzem tego gremium. I przyszedł do Gosiewskiego, żeby mu opowiedzieć, jak się mają prace.

Zaprzecza sugestiom, jakoby razem z Grzegorzem Majem lobbował za Totalizatorem Sportowym. Choć powtarza, co mówią wszyscy z PiS-u, czyli: lepiej lobbować za spółką skarbu państwa niż za prywatnym hazardem kosztem skarbu państwa.

Jasne. Nie usprawiedliwia to jednak na pewno projektu, który powstał w spółce skarbu państwa. Ciągle nie wiemy, kto go napisał. Cała nadzieja w byłym prezesie TS – Jacku Kalidzie, który przed komisją stanie. Pytane, czy będzie się chciał swoją wiedzą z komisją podzielić.

Gosiewski mówił także o analizie CBA. Zeznał, że nie widział jej zanim nie zrobiło się o niej głośno. Zaprzeczył też wszystkiemu, co w analizie dotyka niego samego. Powtórzył też, dlaczego rząd PiS zmienił kurs i postawił na dopłaty. Zamiast wideoloterii Totalizatora. Zyta Gilowska miała wizję finansów publicznych, do których stary plan nie pasował. Dopłaty wygrały, ale tylko na chwilę, bo wkrótce potem przyszły wybory. I – jak zeznała Gilowska – rząd stracił zapał.

Pozostałe wiadomości

Policjanci poszukują napastnika, który w poniedziałek około godziny 15 zaatakował 60-letniego mężczyznę ostrym narzędziem w Olkuszu (woj. małopolskie). - Życiu poszkodowanego nie zagraża niebezpieczeństwo. Robimy co w naszej mocy, żeby jak najszybciej ustalić tożsamość sprawcy i go zatrzymać - przekazuje komisarz Marcin Kwiecień z olkuskiej komendy miejskiej.

Drony, śmigłowiec i psy tropiące. Szukają mężczyzny, który zaatakował 60-latka

Drony, śmigłowiec i psy tropiące. Szukają mężczyzny, który zaatakował 60-latka

Źródło:
tvn24.pl, interia.pl

Henrik Landerholm, doradca premiera Szwecji do spraw bezpieczeństwa narodowego w poniedziałek zrezygnował ze stanowiska. Wcześniej media ujawniły, że mógł narazić bezpieczeństwo kraju, zostawiając tajne dokumenty po spotkaniu. W sprawie wszczęto śledztwo.

Zgubił telefon, zapomniał o tajnych dokumentach. Doradca premiera podał się do dymisji

Zgubił telefon, zapomniał o tajnych dokumentach. Doradca premiera podał się do dymisji

Źródło:
PAP

- Nasze myśli powinniśmy skierować ku milionom ofiar, które nigdy nam nie powiedzą, co przeżywały, co czuły, ponieważ pochłonęła je Zagłada - powiedział Marian Turski, ocalały z nazistowskiego obozu Auschwitz, podczas uroczystości z okazji 80. rocznicy jego wyzwolenia. Tova Friedman mówiła, że "wszyscy mamy obowiązek nie tylko pamiętać, ale także ostrzegać i uczyć, że nienawiść rodzi więcej nienawiści". Głos zabrali także Janina Iwańska i Leon Weintraub.

"Została nas tylko garstka"

"Została nas tylko garstka"

Źródło:
TVN24, PAP

Notowania największych amerykańskich firm związanych z rozwojem sztucznej inteligencji (AI) oraz jej infrastrukturą zaliczyły ostry spadek na giełdzie. Pojawienie się DeepSeek podało w wątpliwość dotychczasowy model rozwoju AI, który opierał się na gigantycznych inwestycjach - wskazał "Washington Post".

"Moment Sputnika". Nowa aplikacja z Chin zaskoczyła rynek

"Moment Sputnika". Nowa aplikacja z Chin zaskoczyła rynek

Źródło:
Reuters, PAP

W poniedziałek opublikowany został list gończy za Dawidem Danielem Złotkowskim, który w centrum Głogowa (Dolnośląskie) próbował potrącić autem przechodniów. Wcześniej decyzję o jego tymczasowym aresztowaniu wydał sąd.

Próbował taranować przechodniów. Wydano za nim list gończy

Próbował taranować przechodniów. Wydano za nim list gończy

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Artur Olech został odwołany ze stanowiska prezesa PZU. Taką decyzję podjęła rada nadzorcza - poinformowała spółka w komunikacie. Rada powołała jednocześnie Andrzeja Klesyka do czasowego wykonywania czynności prezesa zarządu.

Prezes PZU odwołany

Prezes PZU odwołany

Źródło:
PAP

Ekolodzy i sąsiedzi Chin obawiają się konsekwencji budowy zapory wodnej, którą Pekin wznosi w Tybecie. Choć ma to być największy tego typu obiekt na świecie, nie podano szczegółów projektu. - Dyskrecja Chin podsyca nieufność - ocenia ekspertka cytowana przez "The New York Times".

"Wielki i tajemniczy projekt" na pograniczu budzi obawy sąsiadów

"Wielki i tajemniczy projekt" na pograniczu budzi obawy sąsiadów

Źródło:
The New York Times, tvn24.pl

W Walencji termometry w poniedziałek pokazały prawie 27 stopni Celsjusza. To najwyższa w ponad stuletniej historii pomiarów temperatura w styczniu. Miejscami było jeszcze goręcej. Niezwykłe ciepło jest związane z burzą Herminia, która zaledwie kilkaset kilometrów dalej przyniosła intensywne opady śniegu.

Prawie 27 stopni w środku zimy. Padł styczniowy rekord

Prawie 27 stopni w środku zimy. Padł styczniowy rekord

Źródło:
Daria de Leon, Leonoticias, ENEX, Las Provincias

Byli szefowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego zostali uznani przez Prokuraturę Krajową za pokrzywdzonych bezprawnym działaniem prokuratury. Śledczy mieli bezprawnie, bo bez dowodów, postawić zarzuty rzekomej współpracy z rosyjskimi służbami generałowi Piotrowi Pytlowi i generałowi Januszowi Noskowi - ustalił dziennikarz "Superwizjera" TVN i tvn24.pl Maciej Duda.

Byli szefowie SKW uznani za pokrzywdzonych. Wcześniej posądzano ich o współpracę z Rosjanami

Byli szefowie SKW uznani za pokrzywdzonych. Wcześniej posądzano ich o współpracę z Rosjanami

Źródło:
tvn24.pl

Karol Nawrocki na spotkaniu z wyborcami w Tychach komentował rzekomy nowy "podatek od płotu", sugerując, że pewnie będzie też "trzeba zapłacić" za jego banery wyborcze. Wprowadzał w błąd.

Podatek od płotu, opłaty za wieszanie plakatów wyborczych? Wyjaśniamy

Podatek od płotu, opłaty za wieszanie plakatów wyborczych? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Amerykańska policja zatrzymała na Florydzie 37-letniego mężczyznę po tym, jak przekazał służbom, że "działając w samoobronie" śmiertelnie postrzelił 57-latka. Ofiara wynajmowała od niego mieszkanie. Lokalne media informują o szczegółach sprawy, powołując się na raport policji.

Miał ustawić termostat. Właściciel mieszkania z zarzutem zastrzelenia lokatora

Miał ustawić termostat. Właściciel mieszkania z zarzutem zastrzelenia lokatora

Źródło:
NBC 6 South Florida, CBS News

Na trasie S2 zderzyły się dwa auta: osobowe i ciężarowe. Lądował helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dwie osoby trafiły do szpitala, w tym dziecko. Były duże utrudnienia w ruchu.

Trasa S2 stanęła w korku po wypadku. Dwie osoby trafiły do szpitala, w tym dziecko

Trasa S2 stanęła w korku po wypadku. Dwie osoby trafiły do szpitala, w tym dziecko

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Rozpowszechniany przekaz brzmi alarmująco: oto niemieckie konsorcjum ma pierwszeństwo na wydobywanie węgla ze złoża na Śląsku, a Jastrzębska Spółka Węglowa "musiała ustąpić Niemcom". Wyjaśniamy, o co naprawdę chodzi w tej historii.

Niemcy "mają pierwszeństwo" do polskiego złoża węgla? Potrójna manipulacja

Niemcy "mają pierwszeństwo" do polskiego złoża węgla? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Na Bielanach zderzyły się toyota i kia. Kierowca toyoty trafił do szpitala. Okazało się, że nie było to pierwsze poniedziałkowe zdarzenie z jego udziałem.

Zderzył się z innym autem dwa razy w ciągu dnia, nie miał polskiego prawa jazdy

Zderzył się z innym autem dwa razy w ciągu dnia, nie miał polskiego prawa jazdy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski zwyciężyłby zarówno w pierwszej, jak i drugiej turze wyborów prezydenckich w maju - wynika z nowego sondażu Opinia24. Na drugim miejscu znalazł się kandydat PiS Karol Nawrocki, a na trzecim Sławomir Mentzen z Konfederacji.

Najnowszy sondaż prezydencki

Najnowszy sondaż prezydencki

Źródło:
Opinia24

Dziesiątki tysięcy Palestyńczyków, którzy w niedzielę zgromadzili się w okolicach obsadzonego przez izraelskie wojska korytarza Netzarim w Strefie Gazy, zaczęły przekraczać go w poniedziałek rano. Jest to skutek porozumienia między Izraelem i Hamasem. Zgodnie z nim tylko nieuzbrojone osoby będą mogły wrócić na północ. Izraela ostrzegł również mieszkańców Gazy, aby nie zbliżali się do izraelskich żołnierzy w żadnym miejscu.

Palestyńczycy wracają do domu. "Jakbym narodziła się na nowo"

Palestyńczycy wracają do domu. "Jakbym narodziła się na nowo"

Źródło:
Reuters, PAP

Proboszcz bazyliki św. Brygidy w Gdańsku zainstalował na dachu świątyni panele fotowoltaiczne. Przekonuje, że instalacji nie widać z dołu, więc nie burzy "wizerunku architektonicznego kościoła". Poza tym panele są zamontowane w bezpieczny sposób. Chociaż ksiądz zapłacił już mandat nałożony przez pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków, ma nadzieję, że instalację uda się ocalić. - Instalacji fotowoltaicznych na średniowiecznych, gotyckich, zabytkowych kościołach w Gdańsku po prostu być nie może - komentuje z kolei rzecznik konserwatora.

Fotowoltaika na dachu średniowiecznego kościoła. Proboszcz zapłacił mandat, ale paneli nie ściągnął

Fotowoltaika na dachu średniowiecznego kościoła. Proboszcz zapłacił mandat, ale paneli nie ściągnął

Źródło:
TVN24

Krokodyl pojawił się na plaży w australijskim stanie Queensland. Nietypowy gość wywołał spore zamieszanie wśród plażowiczów - zwierzęta te dość rzadko zapuszczają się tak daleko na południe stanu. Gad szybko znikł ludziom z oczu, a lokalne służby starają się go znaleźć i zabezpieczyć.

Nietypowy widok na plaży. "Nie mogłam uwierzyć własnym oczom"

Nietypowy widok na plaży. "Nie mogłam uwierzyć własnym oczom"

Źródło:
ABC News

Janusz Palikot opuścił w poniedziałek areszt śledczy we Wrocławiu. Były poseł i biznesmen wpłacił 2 miliony złotych kaucji, na co miał czas do końca stycznia. Palikot trafił do aresztu w październiku ubiegłego roku, jest podejrzany o doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na kwotę blisko 70 milionów złotych. - Jestem człowiekiem niewinnym, co udowodnię - mówił po opuszczeniu aresztu.

Janusz Palikot opuścił areszt, uzbierał dwa miliony złotych

Janusz Palikot opuścił areszt, uzbierał dwa miliony złotych

Źródło:
PAP

Z ciężarówki przewożącej materiały budowlane podczas zakrętu wypadł pręt i wbił się w auto jadące tuż za nim - przekazała straż pożarna. Dwie osoby są ranne.

Pręt wbił się w jadące auto. Są ranni

Pręt wbił się w jadące auto. Są ranni

Źródło:
TVN24

Nowa Zelandia złagodziła przepisy wizowe dla osób pracujących zdalnie - pisze BBC. Tamtejsze władze mają nadzieję, że pobudzi to rozwój turystyki. 

Łagodzą przepisy wizowe, aby przyciągnąć "cyfrowych nomadów"

Łagodzą przepisy wizowe, aby przyciągnąć "cyfrowych nomadów"

Źródło:
BBC

Tylko w niedzielę aresztowano 956 imigrantów przebywających w USA nielegalnie. Według doniesień "Washington Post" Donald Trump nakazał wypełniać normy aresztowań na poziomie do 1,5 tys. osób dziennie, ponieważ był niezadowolony z dotychczasowego tempa operacji.

Największa dzienna liczba aresztowań imigrantów. "Washington Post": Trump zlecił wypełnianie norm

Największa dzienna liczba aresztowań imigrantów. "Washington Post": Trump zlecił wypełnianie norm

Źródło:
NBC News, PAP, "Washington Post"

W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Poznaniu miało dojść do "utarczki" pomiędzy lekarzem a ratownikiem medycznym. Na miejsce wezwano policję.

Interwencja policji w szpitalu. "Utarczka między lekarzem a ratownikiem"

Interwencja policji w szpitalu. "Utarczka między lekarzem a ratownikiem"

Źródło:
Głos Wielkopolski, tvn24.pl

Brytyjski król Karol III w poniedziałek odwiedził Centrum Społeczności Żydowskiej na krakowskim Kazimierzu. Spotkał się tam z ocalałymi z Holokaustu i uchodźczyniami z Ukrainy. Podtrzymując pamięć o potwornościach przeszłości, kształtujemy naszą przyszłość - podkreślił monarcha podczas spotkania.

Król Karol III. "Podtrzymując pamięć, kształtujemy naszą przyszłość"

Król Karol III. "Podtrzymując pamięć, kształtujemy naszą przyszłość"

Źródło:
PAP

57-latek z Bydgoszczy przez półtora miesiąca mieszkał z denatem za ścianą. Sprawa wyszła na jaw, gdy sąsiedzi wyczuli na klatce odór rozkładającego się ciała. Jak ustalili policjanci, pod koniec listopada doszło do kłótni i bójki między współlokatorami, które okazały się tragiczne w skutkach. Sprawcy może grozić dożywotnie pozbawienie wolności.

Przez 1,5 miesiąca mieszkał ze zwłokami kolegi. Sąsiadów zaniepokoiła nieprzyjemna woń

Przez 1,5 miesiąca mieszkał ze zwłokami kolegi. Sąsiadów zaniepokoiła nieprzyjemna woń

Źródło:
KWP Bydgoszcz

Donald Trump zrobił "pierwszy ewidentny fałszywy krok" w sprawie wojny w Ukrainie - ocenia w publicysta włoskiego dziennika "Corriere della Sera". Jak wskazuje, prezydent Stanów Zjednoczonych nie dotrzymał obietnicy zakończenia walk w ciągu dwóch dni, a "ręka wyciągnięta do Rosjan spotkała się z pogardliwymi reakcjami Moskwy".

"Pierwszy fałszywy krok" Donalda Trumpa w sprawie Ukrainy

"Pierwszy fałszywy krok" Donalda Trumpa w sprawie Ukrainy

Źródło:
PAP

W obu silnikach samolotu Jeju Air, który rozbił się w grudniu o betonowe ogrodzenie na pasie startowym lotniska Muan w Korei Południowej, znaleziono szczątki ptaków. Z opublikowanego wstępnego raportu ze śledztwa nie wynika jednak, co mogło być bezpośrednią przyczyną katastrofy, w której zginęło 179 osób.

Wstępny raport po katastrofie samolotu Jeju Air. Oto co wykryto w silnikach

Wstępny raport po katastrofie samolotu Jeju Air. Oto co wykryto w silnikach

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

Do 31 stycznia właściciele nieruchomości muszą przekazać samorządom informacje o obecności na swoich posesjach wyrobów z azbestu. W przypadku niedopełnienia obowiązku może grozić im grzywna.

Obowiązek dla właścicieli niektórych nieruchomości. Zostało tylko kilka dni

Obowiązek dla właścicieli niektórych nieruchomości. Zostało tylko kilka dni

Źródło:
tvn24.pl

Aż dwie trzecie spośród osób, które przeszły zakażenie SARS-CoV-2, przez ponad rok ma objawy PCS (post-Covid-19 Syndrome). To przede wszystkim zmęczenie, zaburzenia funkcji poznawczych i trudności z oddychaniem. Ale nie tylko. Nowe badanie przeprowadzili badacze z Uniwersytetu we Freiburgu.

Zmagasz się ze zmęczeniem, nie możesz spać? To może być PCS

Zmagasz się ze zmęczeniem, nie możesz spać? To może być PCS

Źródło:
PAP
Auschwitz jest w nas. Niemal co czwarty Polak dotknięty wojenną traumą?

Auschwitz jest w nas. Niemal co czwarty Polak dotknięty wojenną traumą?

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Uchodźcy z TikToka" w chińskiej aplikacji. "Prędzej oddałbym swoje DNA partii komunistycznej, niż wrócił na Instagram"

"Uchodźcy z TikToka" w chińskiej aplikacji. "Prędzej oddałbym swoje DNA partii komunistycznej, niż wrócił na Instagram"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ministerstwo informacji Sierra Leone powiadomiło, że "bada doniesienia medialne" w sprawie holenderskiego barona narkotykowego i groźnego przestępcy Josa Leijdekkersa. Agencja Reutera opublikowała nagranie z mszy, na którym widać Leijdekkersa. Według nieoficjalnych informacji, miał poślubić córkę prezydenta tego kraju.

Prezydent na mszy, tuż za nim niebezpieczny przestępca. Nagranie

Prezydent na mszy, tuż za nim niebezpieczny przestępca. Nagranie

Źródło:
PAP, Reuters, BBC, tvn24.pl

W 2010 roku w Polsce było 58,9 tysiąca salonów kosmetycznych i fryzjerskich. Pod koniec 2024 roku było ich już ponad 132 tysiące - informuje w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolita". - Liczba salonów systematycznie rośnie, co jest oznaką rosnącego zapotrzebowania na tego typu usługi - mówi w rozmowie z dziennikiem Tomasz Starzyk, rzecznik wywiadowni Dun & Bradstreet, która przygotowała raport na ten temat.

Wysyp salonów w całej Polsce. "Liczba systematycznie rośnie"

Wysyp salonów w całej Polsce. "Liczba systematycznie rośnie"

Źródło:
"Rzeczpospolita"